Po dymisji Milorada Dodika kryzys polityczny w Bośni i Hercegowinie się zaostrza
Skazany 6 sierpnia przez Sąd Apelacyjny w Sarajewie na rok więzienia i pozbawiony mandatu prezydenta Republiki Serbskiej, przywódca bośniacko-serbskiej uniknie więzienia i nadal będzie przeciwstawiał się bośniackiemu wymiarowi sprawiedliwości.
„Pozostaję wierny mandatowi powierzonemu mi przez mój naród”. Milorad Dodik pozostaje niezłomny w swoim stanowisku. I najwyraźniej nie zamierza z niego rezygnować. 6 sierpnia komisja wyborcza formalnie usunęła 66-letniego polityka ze stanowiska prezydenta serbskiej jednostki w Bośni i Hercegowinie, Republiki Serbskiej. Logiczna decyzja: kilka dni wcześniej Sąd Apelacyjny w Sarajewie podtrzymał wyrok skazujący go na rok więzienia i sześć lat zakazu startów w wyborach, wydany w pierwszej instancji na początku tego roku .
Pomimo tego wyroku Dodik unika więzienia . „Zapłaci 36 500 marek wymienialnych (DM) [18 000 euro], żeby uniknąć więzienia” – głosi nagłówek w Avaz w środę 13 sierpnia . Dziennik w Sarajewie wyjaśnia, że zgodnie z bośniackim prawem osoba skazana na karę krótszą niż rok więzienia może odkupić je za 100 DM (50 euro) dziennie. Prezydent Republiki Serbskiej pozostaje jednak pozbawiony prawa do odkupienia przez sześć lat.
Ten polityczny zwrot akcji jest częścią impasu, jaki Dodik wdał się w 2023 roku z Wysokim Przedstawicielem Wspólnoty Międzynarodowej w Bośni i Hercegowinie (HR), Niemcem Christianem Schmidtem. W tym czasie prezydent Republiki Serbskiej
Courrier International