Drzwi, które się zamykają

Mario Vargas Llosa, kiedyś splatając swoje wspomnienia z ery boomu i wspominając pisarzy, którzy byli jego częścią, skomentował: „Wygląda na to, że będę musiał zgasić światło i zamknąć drzwi”.
Był najmłodszym przedstawicielem pokolenia, które odcisnęło piętno i odmieniło literaturę Ameryki Łacińskiej XX wieku . Jeśli moglibyśmy to nazwać pokoleniem. Pierwszą osobliwością było to, że jej członkowie niekoniecznie byli rówieśnikami, gdyż różnica wieku między Julio Cortázarem a Vargasem Llosą wynosiła ponad dwadzieścia lat.
Tym, co ich naprawdę łączy, jest ładunek wybuchowy, jaki podłożyli pod fundamenty powieści latynoamerykańskiej w ciągu jednej dekady, w latach 60. XX wieku, kiedy to w 1962 r. ukazała się Śmierć Artemio Cruza Carlosa Fuentesa; Gra w klasy Cortázara i Miasto i psy Vargasa Llosy z tego samego roku, 1963; i Sto lat samotności Garcii Márqueza z 1967 roku.
Te cztery powieści miały ogromną siłę transformacyjną i po raz pierwszy nadały uniwersalny wymiar literaturze, która opisywała Amerykę Łacińską poza tradycyjnym językiem ojczystym. Proces zerwania rozpoczął się już w 1955 roku, kiedy to Juan Rulfo i Pedro Páramo zaczęli wspólnie pisać.
Vargas Llosa miał 26 lat, gdy w 1962 roku zdobył nagrodę Biblioteca Breve od wydawnictwa Seix Barral za powieść Miasto i psy , będącą świadectwem literackiego geniuszu, dzięki któremu przekształcił swoje doświadczenia z czasów nastoletnich, jako kadeta w szkole wojskowej Leoncio Prado w Limie, w powieść przygodową zarówno pod względem struktury, jak i języka, łącząc czas i przestrzeń, rozłączając historie opowiedziane w każdym akapicie, aż w końcu ułożył układankę zdolną utrzymać napięcie historii i nadać jej trwały ładunek thrillera .
Pośród wielu zalet, podobnie jak w przypadku Hopscotch , Miasto i psy uczy nowego, partycypacyjnego sposobu czytania, czyniąc czytelnika wspólnikiem aktu literackiego, jakkolwiek skomplikowany by się on nie wydawał.
Miałem dwadzieścia lat, kiedy w moje ręce trafiła książka Miasto i psy . Od pierwszej chwili, kiedy ją przeczytałem, chciałem ją rozłożyć na części i odkryć, jak została skonstruowana. Vargas Llosa nauczał procedur na każdym kroku, a można było się od niego uczyć, ryzykując mniejszym ryzykiem naśladowania go, co nieuchronnie nastąpiło w przypadku Stu lat samotności , gdzie potok słów stał się rzeką zdolną porwać ucznia pomiędzy przepełnione obrazy a cud przesady.
Książka The Green House , wydana w 1996 roku, ukazuje perspektywę geograficznego wszechświata, który jest jednocześnie wszechświatem narracyjnym, od ławic piasku w Piurze, na Pacyficznym Północnym Zachodzie w Peru, gdzie nieznajomy wznosi mury domu publicznego o nazwie Green House, po gęstą dżunglę amazońską, Iquitos, Santa María de Nieva i jej potężne rzeki.
Geografia bezmiarów, wrzosowisk, pasm górskich, dżungli, zamieszkana przez zrekrutowanych żołnierzy, alfonsów, poszukiwaczy przygód, misjonarzy, zbieraczy gumy, prostytutki, przemytników, szarlatanów, wyzyskiwaczy, powracająca w Pantaleón y las Visitadoras (1973), El hablador (The Talker) (1983), Lituma en los Andes (1993) i El sueño del celta (The Celt's Dream ) (2010).
To świat, który nigdy nie przestaje być łotrzykowski, oczywiście jego bohaterowie wyłaniają się z popularnego rdzenia, ale ujawnia nam, że ta geografia nie pozostaje krajobrazem; i, dalekie od wszelkiej niewinności, kryje w sobie mrok najbardziej nikczemnego wyzysku, takiego jak ten, którego firma Arana dopuszczała się w obozach kauczukowców w Amazonii przeciwko tubylczym plemionom, ludobójstwo widoczne w oczach Rogera Casementa, idealisty Marzenia Celta , i które było już obecne w opowiadaniu Wirze autorstwa José Eustacio Rivery, powieści z 1924 roku.
W jego powieści z 1969 r. „Zielony dom” roi się od dziennikarzy, felietonistów plotkarskich, tajnej policji, tancerzy kabaretowych, studentów-buntowników, barów i burdeli, a wszystko to pod szarą dyktaturą generała Odríi. Lima okropna. Najbardziej ambitna, tę, którą nazwałby swoim arcydziełem, gdyby nie to, że tak ściśle konkuruje z jego innymi książkami, takimi jak Wojna na krańcu świata z 1981 r.; lub Święto Kozy z roku 2000.
I kronikarz całej Ameryki Łacińskiej, poza granicami państwowymi Peru, czego dowodem jest właśnie Wojna o koniec świata i Święto Kozła , a także Ciężkie czasy z 2019 roku.
Niekończące się wojny i dyktatury wojskowe, oświeceni fanatycy i tyrani w trójrożnych kapeluszach z piórami , korupcja i nadużycia władzy, od brazylijskich odludzi świętego męża Yagunzo, Antonio Conselheiro, po złowrogie rządy generalissimusa Rafaela Leonidasa Trujillo w Republice Dominikany, po obalenie prezydenta Jacobo Árbenza w Gwatemali, zaplanowane przez United Fruit Company i braci Dulles, aby zainstalować uniżonego i miernego dyktatora, pułkownika Carlosa Castillo Armasa.
Swoją śmiercią Mario Vargas Llosa zamknął drzwi do najwspanialszej ery naszej literatury. Światło jednak pozostanie włączone.

lanacion