Alternatywa dla przynęty wściekłości

W moim ostatnim wpisie omówiłem powody, dla których przynęta wściekłości jest tak przygnębiająco skuteczna. I widzę wiele dyskursu na rzecz libertarianizmu, który zdaje się skłaniać ku kwestii przynęty wściekłości. Czasami przybiera to formę „spójrz na tę oburzającą i okropną rzecz” zrobioną przez rząd lub spowodowaną przez rządowe regulacje. Oczywiście, można spróbować przedstawić taki artykuł jako wyjaśnienie tragicznej i smutnej historii, zamiast wykorzystywać go do promowania gniewu i oburzenia. Ale to nie jest dobra strategia zaangażowania – historie, które wywołują smutek, aktywnie zniechęcają do zaangażowania. Inna metoda przynęty wściekłości, którą czasami widzę, podąża niżej, w kierunku „oto dlaczego każdy, kto się z nami nie zgadza, musi być głupi, zły lub jedno i drugie”. Żadna z tych dróg nie jest mi szczególnie bliska.
Mimo to, wieści nie są do końca złe – istnieje co najmniej jedna obiecująca alternatywa dla wściekłego nękania, która może posłużyć do uczynienia idei bardziej angażującymi. Według badania , które cytowałem w poprzednim wpisie, istnieje jedna konkretna forma zaangażowania, która jest niemal tak skuteczna w budowaniu zaangażowania jak gniew – i myślę, że libertarianie mogą z niej skorzystać. Widać to na rysunku 2 na stronie 8 – gniew jest najsilniejszą emocją motywującą, a tuż za nim plasuje się podziw .
To coś, co idee libertariańskie z łatwością mogą uwzględnić. Klasyczny esej Leonarda Reada „Ja, ołówek” zachował ogromną moc właśnie dlatego, że jego przesłanie, gdy jest w pełni zrozumiane, jest prawdziwie budzące podziw. Idee zdecentralizowanego i spontanicznego porządku również mogą budzić podziw, gdy zostaną przyswojone po raz pierwszy. Byłem zachwycony lekturą pracy Ostrom o tym, jak ludzie mogą dojść do dobrowolnych, zdecentralizowanych, oddolnych rozwiązań problemów związanych z działaniem zbiorowym, które, jak twierdziła większość socjologów, można rozwiązać jedynie za pomocą przymusowych, scentralizowanych i odgórnych podejść.
Myślę, że Hayek rozumiał to na pewnym poziomie – w swoim artykule „Wykorzystanie wiedzy w społeczeństwie ” Hayek nazywa mechanizm cenowy „cudem” i kontynuuje, mówiąc:
Celowo użyłem słowa „cud”, aby wytrącić czytelnika z samozadowolenia, z jakim często przyjmujemy działanie tego mechanizmu za pewnik. Jestem przekonany, że gdyby był on wynikiem świadomego ludzkiego zamysłu, a ludzie kierujący się zmianami cen zrozumieliby, że ich decyzje mają znaczenie wykraczające daleko poza doraźny cel, mechanizm ten zostałby okrzyknięty jednym z największych triumfów ludzkiego umysłu.
Sam próbowałem wnieść swój własny wkład do tego rodzaju dyskusji, na przykład wtedy, gdy użyłem czegoś tak pozornie prostego jak banany . Wskazałem, jak – jeśli się nad tym zastanowić – fakt, że w zimowy dzień w Minnesocie, przy minus dwudziestu stopniach, mogę pójść do dowolnego sklepu spożywczego w okolicy i kupić siedem funtów świeżych owoców tropikalnych za trzy dolary, jest absolutnie zdumiewający.
Myślę, że podziw w ogólnym ujęciu jest lepszy od gniewu. Po pierwsze, jest po prostu zdrowszy psychicznie. Rozkoszowanie się gniewem i zachęcanie do tego innych to żałosny sposób na spędzenie ograniczonego życia. (Jak powiedział kiedyś komik Patton Oswalt do zaczepiającego go na widowni: „Przegapisz wszystko, co fajne, i umrzesz wściekły”). Ale co ważniejsze, podziw ma o wiele większą moc na dłuższą metę. Gniew płonie jasno, ale szybko gaśnie – i dlatego tak często wydaje się, że duch czasu tak szybko przeskakuje od jednego chwilowego oburzenia do kolejnego w następnej chwili. Gniew nie może przetrwać sam. Ale podziw może zawładnąć czyjąś wyobraźnią na całe życie.
econlib