Kubki Dixie, standardy CAFE i umiejętności matematyczne

Drugie zastosowanie pozwala na większą oszczędność zasobów niż trzecie.
W moim domku letniskowym w Kanadzie mam bieżącą wodę z pompy w jeziorze, ale nie jest to bezpieczna woda. Dlatego w tym, co nazywamy „chatką kąpielową”, mam butelkę czystej wody, z której wlewam trochę do kubeczka Dixie, kiedy myję zęby. Po umyciu obracam szczoteczkę do zębów w wodzie z kubeczka Dixie, a następnie wylewam wodę.
Kiedyś od razu wyrzucałem kubek Dixie, ale kiedy w zeszłym tygodniu odwiedził mnie znajomy, zauważyłem, że on używał swojego ponownie. Zacząłem więc robić to samo.
Odkryłem jednak, że kubek bardzo stracił na wytrzymałości po drugim użyciu. Dlatego zacząłem je wyrzucać po drugim użyciu.
Wtedy mój umysł matematyczny wziął się do pracy. Zrozumiałem, że użycie po raz drugi jest ważniejsze niż użycie po raz trzeci. Dlaczego?
Oto dlaczego. Wyobraź sobie, że jestem w domku letniskowym przez 18 dni, co jest mniej więcej w porządku. Jeśli użyję każdego kubeczka Dixie raz, zużyję ich 36 (jeden rano i jeden wieczorem). Jeśli użyję każdego kubeczka dwa razy, zużyję ich 18, oszczędzając 18 kubków Dixie. Jeśli użyję każdego kubeczka trzy razy, zużyję ich 12, oszczędzając kolejne 6.
Tak więc oszczędność zasobów uzyskana przy drugim użyciu jest trzykrotnie większa od oszczędności zasobów uzyskanych przy trzecim użyciu.
To uogólnienie. A co, gdybym użył tego po raz czwarty? Wtedy użyłbym 9 filiżanek. Oszczędność z czwartego użycia wyniosłaby tylko 3 filiżanki. I tak dalej.
Jaki jest sens?
Tak naprawdę są dwa punkty.
Pierwszym z nich jest zdolność myślenia na marginesie . Kolejne zastosowanie, czyli przejście z 2 do 3 zastosowań, jest mniej zasobooszczędne niż przejście z 1 do 2 zastosowań.
Drugie dotyczy kwestii, nad którą pracowałem, będąc starszym ekonomistą ds. energii w Radzie Doradców Ekonomicznych prezydenta Reagana: mandatu CAFE. CAFE to skrót od Corporate Average Fuel Economy (średnia ekonomia paliwowa dla korporacji). Mandat ten był częścią ustawy Energy Policy and Conservation Act, którą prezydent Ford podpisał w 1975 roku. Był to pośredni skutek kontroli cen benzyny, wprowadzonej przez Nixona i utrzymanej przez Forda. Ludzie musieli się liczyć ze sztucznie zaniżoną ceną benzyny i, o mój Boże, zachowywali się tak, jakby im się to nie podobało. Nie przesiadali się na samochody oszczędne tak szybko i na tak szeroką skalę, jak wielu rządowych planistów energetycznych uważało, że powinni.
Zamiast więc znieść kontrolę cen, Kongres i prezydent wprowadzili wymóg, zgodnie z którym każdy producent samochodów w danym roku modelowym musi osiągnąć średnie zużycie paliwa na poziomie x mil na galon, przy czym wartość x systematycznie rosła na przestrzeni lat.
Miałem dwóch szefów w CEA: przewodniczącego Martina Feldsteina i członka Williama Niskanena. Bill i ja chcieliśmy uchylić CAFE, ale to się nie udało. Dlatego sprzeciwialiśmy się dalszym podwyżkom i opowiadaliśmy się za złagodzeniem standardów.
Nie udało nam się.
Ale oto argument, którego nie podkreśliłem, a powinienem. Oszczędność paliwa wynikająca ze zmiany z wymogu, powiedzmy, 20 mpg na 22 mpg jest większa niż oszczędność paliwa wynikająca ze zmiany z 22 na 24. Wyobraźmy sobie, że w Stanach Zjednoczonych ludzie pokonują średnio 100 milionów samochodów na dystansie 10 000 mil, co daje łącznie 1 bilion mil. Przy średnim zużyciu 20 mpg zużywają 50 miliardów galonów benzyny. Jeśli wymogu zostanie podniesiony do 22, zużyją 45,5 miliarda galonów, co daje oszczędność 4,5 miliarda galonów. Ale jeśli wymogu zostanie podniesiony z 22 do 24, zużyją 41,7 miliarda galonów, co daje dodatkową oszczędność 3,8 miliarda galonów. Jeśli limit zostanie podniesiony z 24 do 26, zużyją 38,5 miliarda galonów, co oznacza dodatkową oszczędność 3,2 miliarda galonów. Warto zauważyć, że podobnie jak w przypadku kubków Dixie, każdy wzrost wymaganej prędkości w milach na godzinę oszczędza mniej benzyny niż poprzedni.
Zakładam, że nie ma wpływu na zachowania. Tak zwany efekt odbicia polega na tym, że przy wyższym wymaganym zużyciu paliwa spada cena dodatkowego kilometra, a zatem ludzie będą przejeżdżać więcej kilometrów. To założenie nie podważa jednak mojego rozumowania, ponieważ wraz ze wzrostem wymaganego zużycia paliwa efekt odbicia również słabnie.
To jest jedna z rzeczy, które mikroekonomista badający regulacje robi na wakacjach. Ups. Jestem w Kanadzie. Nie na wakacjach, tylko na urlopie.
econlib