Ogromne kary za ziemię bez zgody. Właściciel nieruchomości zapłaci do 1 mln zł

- Składowanie ziemi pochodzącej z budowy bez odpowiedniego zezwolenia na własnej działce może powodować poważne konsekwencje.
- Łódzki przedsiębiorca nie posiadał dokumentów potwierdzających legalne pochodzenie i ewidencjonowanie odpadów, w tym ziemi oraz podkładów kolejowych.
- Zgodnie z przepisami dla uznania przedmiotu za odpad nie ma znaczenia okoliczność, że dla jego nabywcy może on mieć wartość użytkową. Dlatego Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska nakazał firmie składującej ziemię z terenu budowy m.in. zaprowadzenie ewidencji odpadów w systemie BDO.
- - Stanowisko WIOŚ podtrzymał sąd administracyjny. Brak takiej ewidencji może skutkować nałożeniem kary wynoszącej nawet 1 mln zł - przypomina portal Forsal.pl.
Czytaj również: Koniec dofinansowania do wymiany kotłów. 31 wypadło z listy. Weszły nowe zasady
Wysokość kary finansowej za niezgodne z prawem składowanie ziemi zależy od kilku czynnikówW myśl obowiązujących w Polsce przepisów środowiskowych za nieprowadzenie ewidencji odpadów lub prowadzenie jej w sposób nierzetelny, a także za zbieranie lub przetwarzanie odpadów bez wymaganego zezwolenia, którą Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska (WIOŚ) może wymierzyć karę administracyjną od 1 tys. zł do nawet 1 mln zł.
Wysokość kary zależy od rodzaju naruszenia, jego wpływu na ludzi i środowisko, okresu trwania, rozmiaru działalności oraz skutków i zagrożeń wynikających z nieprawidłowości.
Natomiast bez znaczenia jest potencjalna wartość użytkowa oraz możliwość jej ponownego wykorzystania. Składowanie ziemi pochodzącej z budowy na własnej działce może powodować poważne konsekwencje. Takie stanowisko potwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi, a następnie Naczelny Sąd Administracyjny
- informuje portal Forsal.pl.
Serwis opisuje przypadek łódzkiego przedsiębiorcy, u którego od 16 grudnia 2020 r. do 1 czerwca 2021 r. inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi przeprowadzili pozaplanową kontrolę.
Podczas oględzin ujawniono, że na jego działce składowane są: zdemontowane betonowe podkłady kolejowe oraz duże ilości mas ziemnych (ponad 2,3 tys. ton). Jak ustalono, podkłady kolejowe zostały zakupione już w 2011 roku, natomiast ziemia pochodziła z budowy drogi ekspresowej S8.
Właściciel działki zaskarżył zarządzenie WIOŚ do sądu administracyjnegoPrzedsiębiorca nie posiadał żadnych dokumentów potwierdzających legalne pochodzenie odpadów ani ich ewidencjonowanie. Nie prowadził wymaganej ewidencji odpadów w systemie BDO (Baza danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami), a transport ziemi odbywał się bez Kart Przekazania Odpadów.
- W wyniku kontroli WIOŚ wydał zarządzenie pokontrolne, zobowiązujące przedsiębiorcę do: zaprowadzenia ewidencji odpadów w systemie BDO oraz poinformowania organu w terminie 14 dni o wykonaniu tego obowiązku - podaje Forsal.pl
Ponadto inspektorzy upomnieli przedsiębiorcę, że prowadzenie działalności polegającej na zbieraniu lub przetwarzaniu odpadów wymaga uzyskania odpowiedniego zezwolenia (zgodnie z art. 41 ustawy o odpadach).
Przedsiębiorca nie zgodził się z decyzją inspektora i zaskarżył zarządzenie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Zarzuty skarżącego dotyczyły m.in. przekroczenia dopuszczalnego czasu kontroli (trwała aż 186 dni), a także błędnej kwalifikacji zdeponowanych materiałów jako odpady.
"Ponieważ ziemia nie stanowi zagrożenia dla środowiska i zdrowia ludzi, nie należy traktować jej jako odpad"Według skarżącego, zdemontowane betonowe podkłady kolejowe zostały poddane oględzinom przez poprzedniego właściciela.
- Ustalono wówczas, że mogą one zostać ponownie wykorzystane jako materiał budowlany, bez konieczności poddawania ich jakimkolwiek procesom technologicznym. W ocenie skarżącego nie stanowiły więc odpadu, lecz „rzecz” w rozumieniu Kodeksu cywilnego - czytamy w Forsal.pl.
W skardze zakwestionowano również uznanie słodowanych mas ziemnych jako odpadów. Przedsiębiorca wskazywał, że są to naturalne, urodzajne gleby pszenno-buraczane klas III i IV oraz piaski i pospółka, które nie stanowią zagrożenia dla środowiska ani zdrowia ludzi, a więc tym samym - nie należy traktować ich jako odpad.
Wyrokiem z 15 lutego 2022 r. (sygn. akt II SA/Łd 749/21) WSA postanowił oddalić skargę. Odnosząc się do zarzutu przewlekłości postępowania, wskazano, że była to kontrola pozaplanowa, a zatem nie podlegała niektórym przepisom ustawy Prawo przedsiębiorców, w tym dotyczącym maksymalnego czasu trwania kontroli.
WSA nie zgodził się również z argumentacją skarżącego co do definicji odpadu. Wskazał, że zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 6 ustawy o odpadach, odpadem jest każda substancja lub przedmiot, których posiadacz się pozbywa, zamierza się pozbyć albo do ich pozbycia się jest obowiązany.
Odpady nie były ewidencjonowane w bazie BDO, a ich transport odbywał się bez wymaganej prawem dokumentacji, to jest Kart Przekazania Odpadów. Jak wynika z wyjaśnień skarżącego kwestionowane masy ziemne stanowią ziemię urodzajną (użyźniającą) pszenno-buraczaną kl. III i IV oraz piasek i pospółka jako materiał sypki
- czytamy w uzasadnieniu wyroku.
- Organ (WIOŚ - red.) stwierdził, że zarówno zdemontowane podkłady kolejowe oraz masy ziemne pochodzące z terenu budowy trasy zdeponowane na nieruchomości skarżącego stanowią odpady w rozumieniu art. 3 ust. 1 pkt 6 ustawy o odpadach, co obliguje stronę do zaprowadzenia ewidencji tych odpadów w bazie BDO, o czym orzeczono niniejszym zarządzeniem pokontrolnym - podkreślił łódzki sąd.
WSA w Łodzi wskazał, że według przedsiębiorcy „zdeponowane podkłady kolejowe są przez niego wykorzystywane do budowania i wzmocnienia skarb wyrobiska oraz wzmocnienia ogrodzenia terenu, a co za tym idzie stanowią materiał budowlany, który nabył kierując się zasadami zrównoważonego rozwoju, celem dalszego dozwolonego wykorzystania w charakterze materiału budowlanego”
- W tym zakresie wskazać należy, że zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt 6 ustawy o odpadach przez odpady rozumie się każdą substancję lub przedmiot, których posiadacz pozbywa się, zamierza się pozbyć lub do których pozbycia się jest obowiązany - zaznaczył sąd.
I dodał: - Dla uznania przedmiotu za odpad nie ma więc znaczenia okoliczność, że dla jego nabywcy może on mieć wartość użytkową i nadaje się do dalszego wykorzystania po poddaniu stosownym operacjom.
Pojęcie odpadu nie wyłącza substancji i przedmiotów, które nadają się do dalszego gospodarczego wykorzystania. Odpadami są także materiały podlegające ponownemu gospodarczemu wykorzystaniu przez nabywcę, posiadające dla niego określoną wartość gospodarczą, rynkową
- zaznaczył Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi.
Przedsiębiorca wystąpił o kasację wyroku łódzkiego WSA z 15 lutego 2022 r. do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wyrokiem z 17 czerwca 2025 r. (sygn. akt III OSK 1477/22) NSA oddalił skargę kasacyjną przedsiębiorcy. Podtrzymał tym samym argumentację sądu wojewódzkiego dotyczącą obowiązku zaprowadzenia przez łódzkiego przedsiębiorcę ewidencji odpadów.
Przedsiębiorcy, którzy zbierają lub przetwarzają odpady muszą uzyskać odpowiednie zezwoleniePortal Forsal.pl przypomina, że zgodnie z ustawą o odpadach, przedsiębiorcy, którzy zbierają lub przetwarzają odpady, zobowiązani są do uzyskania odpowiedniego zezwolenia - zarówno, jeżeli chodzi o prowadzenie działalności polegającej na zbieraniu odpadów, jak i ich przetwarzanie. Możliwe jest również uzyskanie jednego zezwolenia łącznego.
Takie zezwolenia wydaje:
- marszałek województwa - gdy działalność dotyczy odpadów niebezpiecznych albo jest prowadzona na terenie przekraczającym jedną gminę;
- starosta - w pozostałych przypadkach, jeśli działalność dotyczy tylko odpadów innych niż niebezpieczne i prowadzona jest w jednej gminie.
Zezwolenia te wydawane są na czas oznaczony, nie dłuższy niż 10 lat. Aby je uzyskać, konieczne jest m.in.:
- przedstawienie kompletnej dokumentacji technicznej i środowiskowej;
- spełnianie określonych wymagań dotyczących miejsca magazynowania odpadów, zabezpieczeń i technologii;
- wniesienie stosownych opłat skarbowych i uzyskanie wpisu do rejestru BDO.
portalsamorzadowy