Jak Trump uczynił jedną z najbardziej kontrowersyjnych polityk po 11 września nową normą

Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Na początku tego miesiąca Urząd Imigracji i Kontroli Celnej (Immigration and Customs Enforcement) podobno ogłosił w wewnętrznej notatce, że wszyscy cudzoziemcy, którzy wjechali do kraju nielegalnie – miliony imigrantów, w tym wielu przebywających tu od dziesięcioleci – nie kwalifikują się już do zwolnienia za kaucją z aresztu imigracyjnego. To ujawnienie mogło być mylące; czy administracja może po prostu to zrobić?
Prawdopodobnie dojdzie do sporów sądowych, ale generalnie odpowiedź brzmi: tak. Administracji pomógł szereg orzeczeń Sądu Najwyższego z ostatnich kilku lat, które ograniczały prawo i możliwość cudzoziemców do ubiegania się o zwolnienie za kaucją lub zwolnienie z aresztu, a także fakt, że kwestie imigracyjne są niemal w całości objęte zakresem władzy wykonawczej.
Kiedyś areszt bezterminowy bez jasnego rozwiązania był przedmiotem ożywionej debaty i powszechnego potępienia politycznego, najbardziej znanego w kontekście wojny z terroryzmem po 11 września. Teraz, nieco poza zasięgiem obsesji imigracyjnej Donalda Trumpa i Stephena Millera, powoli zmierza się do tego, by areszt bezterminowy – czyli bezterminowy, bez dat końcowych i jasnych mechanizmów wyjścia z niego – stał się normą w całym kraju.
Szósta Poprawka chroni „prawo do szybkiego i publicznego procesu”. W przypadku aresztu imigracyjnego nie ma takiej ochrony, ponieważ nie są to „procesy” w sensie karnym; są to cywilne postępowania administracyjne w sprawie wydalenia, a proces nie musi być ani szybki, ani szczególnie publiczny. Większość rozpraw jest z założenia otwarta dla publiczności, ale obserwatorzy nadal mają rutynowo blokowany dostęp, a w przeciwieństwie do innych procesów sądowych, nie ma publicznego rejestru, w którym można by przeglądać dokumenty lub osoby postronne, będące imigracyjnym odpowiednikiem oskarżonych.
Na Florydzie nie jest jasne, kto w ogóle jest przetrzymywany w obozie Alligator Alcatraz gubernatora Rona DeSantisa, zbudowanym przez stan w imieniu rządu federalnego. „Miami Herald” i „Tampa Bay Times” uzyskały wyciekłą listę kilka tygodni temu , ale jest ona prawdopodobnie nieaktualna. Oczywiście absurdalne jest istnienie obozu zatrzymań w Stanach Zjednoczonych bez potwierdzonych zatrzymanych. Adwokaci donieśli, że powiedziano im, że nie ma sądu imigracyjnego mającego jurysdykcję nad klientami, z którymi często nie mogą rozmawiać, co oznacza, że administracja nie wskazuje żadnego konkretnego organu, który miałby prawo nakazać zwolnienie tych klientów.
Chociaż ośrodek ten wydaje się stworzony z myślą o jak najszybszym przeprowadzaniu deportacji bez konieczności przestrzegania należytego procesu, możliwe jest również, a nawet prawdopodobne, że ludzie mogą tam przebywać przez długi czas bez żadnych aktywnych przesłuchań, bez możliwej daty zwolnienia i bez realnej możliwości złożenia wniosku o zwolnienie. Zgłaszano przypadki , w których osoby nadal przebywały w ośrodku po tym, jak już przyjęły deportację, z niejasnych powodów i bez osoby, do której można by skierować sprawę. Istnieją obecnie znaczące zachęty polityczne – a wraz z uchwaleniem przez Trumpa ustawy budżetowej MAGA, również finansowe – aby wprowadzić ten model w innych stanach, a przedstawiciele Partii Republikańskiej ustawiają się w kolejce, aby założyć obozy we własnych jurysdykcjach.
Nawet w przypadku „zwykłego” zatrzymania imigracyjnego, stanowisko administracji jest obecnie zasadniczo takie, że zatrzymanie jest trwałe do czasu wydalenia osoby z kraju, a czasami nawet później. Jak pisałem w kwietniu , administracja nigdy nie przedstawiła ustawowej podstawy zatrzymań w wielkim więzieniu CECOT w Salwadorze — które nie ma dat zwolnienia — często twierdząc, że to rząd Salwadoru sprawuje opiekę. W międzyczasie Salwador przyznał przed Organizacją Narodów Zjednoczonych, że Stany Zjednoczone mają „jurysdykcję i odpowiedzialność prawną” nad zatrzymanymi, którzy następnie zostali zwolnieni w ramach wymiany więźniów między USA a Wenezuelą i dalej opisywali piekielne warunki . Pomimo ich uwolnienia administracja nie przyznała się do żadnego nieprawidłowości w zatrzymaniu i z pewnością nigdy nie wskazała, że nie zrobi tego ponownie.
W kraju, ogromny wzrost liczby spraw deportacyjnych, aby wypełnić deklarowane przez Stephena Millera kwoty, oznacza, że znacznie więcej spraw trafia do od dawna przeciążonych sądów imigracyjnych, a postępowania są dodatkowo spowalniane przez fakt, że wielu respondentów nie ma adwokatów oraz przez próby masowego zwalniania sędziów imigracyjnych, którzy nie są postrzegani jako trzymający się linii ideologicznej. Jeszcze przed obecną kadencją Trumpa sprawy nie były niczym niezwykłym, ponieważ trwały latami, a teraz administracja dodaje tysiące dodatkowych spraw dziennie, jednocześnie utrzymując, że większość osób powinna być zatrzymana w trakcie tego procesu – który historycznie odbiegał od normy – i nie mieć realnej możliwości wydostania się, w żadnym momencie, bez względu na to, jak długo to potrwa.
Nawet w bardziej liberalnym środowisku imigracyjnym, gdzie przepisy dotyczące zatrzymań karnych niekoniecznie mają zastosowanie, od dawna istnieją dodatkowe ograniczenia dotyczące detencji dzieci. Wiele z nich wynika z trzydziestoletniego porozumienia sądowego, znanego jako Ugoda Flores, które między innymi oddaje małoletnich bez opieki pod opiekę Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej, który ma obowiązek umieszczać ich w schroniskach, i generalnie zakazuje przetrzymywania dzieci dłużej niż 20 dni. Teraz ICE nie tylko zatrzymuje więcej dzieci, ale podobno przetrzymuje je w warunkach przypominających więzienia, dążąc do uchylenia kluczowych postanowień Ugody Flores w sądzie.
W sumie stwarza to sytuację, w której mnóstwo osób, nie tylko dorosłych, ale i nieletnich, mogłoby zostać zatrzymanych na czas nieokreślony na terytorium USA i w imieniu rządu USA za granicą, co jest oczywiście sytuacją anormalną, mającą poważne konsekwencje dla swobód obywatelskich i rzetelnego procesu. Spójrzmy na przypadek Mahmouda Khalila; wielu obserwatorów prawnych i ekspertów, takich jak ja, uważa, że zarzuty deportacyjne są niewiarygodnie słabe i mało prawdopodobne, by mogły zostać uwzględnione. Mimo to mężczyzna spędził trzy miesiące w areszcie, nie doczekawszy narodzin swojego pierwszego dziecka, wychodząc na wolność dopiero na polecenie sędziego federalnego po fali oburzenia opinii publicznej i po bezczelnych argumentach prawnych administracji.
Tysiące innych osób zostanie osadzonych w areszcie na czas nieokreślony, z dużo mniejszymi możliwościami dochodzenia swoich praw, co może ciągnąć się latami , nawet jeśli nie kwalifikują się do deportacji lub mogą wygrać sprawę . To taktyka, która była z powodzeniem stosowana w reżimach autorytarnych i przez innych antydemokratycznych aktorów na całym świecie, ponieważ samo zatrzymanie zmienia życie, demoralizuje i utrudnia odpór prawny. Wygląda na to, że Biały Dom otrzymał notatkę.
