Zaręczone pary chcą tylko jednego na swoim weselu. Dotyczy <em>Bridgertonów</em> .

W ciągu swojej 20-letniej kariery pianistycznej Tara Bhrushundi występowała wszędzie, od Kennedy Center w Waszyngtonie po National Arts Club w Midtown Manhattan. Uzyskała tytuł magistra gry na fortepianie jazzowym na Uniwersytecie Rutgersa, współpracowała z tancerzami stepującymi i baletnicami, a kiedyś wygrała główną nagrodę w konkursie kompozytorskim, w którym uczestnicy musieli stworzyć utwór muzyczny inspirowany abstrakcyjnym obrazem. Dzięki takiemu zakresowi Bhrushundi może dostosować brzmienie fortepianu do każdego gatunku: do wspólnych śpiewów na Broadwayu, utworów Bacha, improwizacji free jazzowych i awangardowych pieśni żałobnych, które eksplorują nieznane dotąd granice brzmienia. Ostatnio jednak, gdy Bhrushundi została zatrudniona do obsługi wesel, poproszono ją o odtworzenie bardzo specyficznej kategorii muzyki – takiej, która ma wspólne korzenie z niezwykle popularnym serialem Netflixa.
„Często po prostu piszą do mnie e-maile, w których podają słowo Bridgerton ” – powiedziała Bhrushundi o parach młodych, które rezerwują jej usługi. „Niektórzy są bardziej ekspresywni. Powiedzą: „Chcę klimatu Bridgertonów ”. Tak to ujęli. Klimat jak z Bridgertonów . ”
Dla niewtajemniczonych Bridgerton jest telewizyjną adaptacją serii powieści romansowych , których akcja rozgrywa się w anachronistycznej mieszance popu i epoki regencji. To niecodzienna wersja londyńskiej elity, w której osiągnięto równość rasową, gdzie wojny napoleońskie nie rozdarły kontynentu i, co najważniejsze, gdzie pastelowe sale balowe wypełnia muzyka Ariany Grande, Justina Biebera i Taylor Swift. Instrumenty tworzące ścieżkę dźwiękową do filmu Bridgertonowie wszystkie są zgodne z epoką – majestatyczna harmonia skrzypiec i wiolonczel – ale powierzono im zadanie odtworzenia wypełniającego ekran maksymalizmu popu XXI wieku . Ta formuła dodaje dawkę staroświeckiej wspaniałości do milenijnego zażenowania: alternatywny wymiar, w którym „Despacito” jest traktowane z taką samą powagą jak „Canon in D”. W przypadku spektaklu, który bezczelnie zrywa z historycznym bagażem epoki regencji, by oddać się jej przesłodzonym schematom — szykownym szlachcicom w falbaniastych krawatach, tanecznym parkietom w szachownicę pod płonącymi żyrandolami i wielu zakazanym romansom — muzyka była idealnie dobrana. (Jako ktoś, kto oglądał pierwszy sezon Bridgertonów w najczarniejszych momentach pandemii, nie mogę udawać, że nie uśmiechnąłem się, gdy kwartet smyczkowy zaczął grać „Wildest Dreams” Taylor Swift.)
Kilka miesięcy później, gdy wróciłam z kwarantanny i zostałam przywitana lawiną zaproszeń ślubnych, których realizacja została wstrzymana z powodu COVID-19, szybko stało się jasne, że ścieżka dźwiękowa serialu Bridgertonowie trafiła do serca całego pokolenia młodych kochanków. W rzeczywistości powiedziałbym, że muzyka ta była obecna na niemal każdym ślubie, w którym uczestniczyłem od 2020 roku. Widziałem, jak panna młoda szła do ołtarza przy dźwiękach trzepoczących coverów musicalu w wiejskim domu w Vermont, a kilka miesięcy później słuchałem, jak ta muzyka unosiła się w powietrzu na dachu w Miami – oświetlonym piekielnym zachodem słońca – gdy dwójka przyjaciół składała sobie przysięgę małżeńską. Na Spotify można znaleźć gotowe na przyjęcie playlisty, takie jak „ Bridgerton Wedding Day” i „Wedding Bridgerton Vibes”, a na Instagramie wideofilmowcy układają choreografie z miękkim montażem przypisanych im Big Days do królewskiej interpolacji utworu „Girls Like You” zespołu Maroon 5. To tak, jakby partytura stała się obowiązkowym dodatkiem do ceremonii ślubnych w całym kraju, w tym również do mojej. Nie udzieliliśmy duetowi smyczkowemu, którego zatrudniliśmy na nasz ślub, żadnych konkretnych instrukcji co do tego, co ma grać na naszym przyjęciu koktajlowym. Zatem ze swoich miejsc na podium, przyjrzeli się widowni złożonej z trzydziestolatków, popijając pierwszą lampkę szampana, a następnie zaczęli grać serię standardów z serialu Bridgertonowie . To podświadomy odruch małżeński. A gdy wszystko inne zawiedzie, po prostu włącz „ Cheap Thrills ” zespołu Sia.
„Po raz pierwszy zacząłem zauważać konkretne prośby o Bridgertonów na początku 2021 r., niedługo po rozpoczęciu serialu. Od tego momentu liczba próśb była dość gwałtowna — najpierw było ich kilka, a potem było ich wiele” — powiedział Gavon Peck, który gra na altówce w nowojorskim Highline String Quartet. „Do lata 2023 roku jedna czwarta wszystkich klientów, z którymi rozmawiałem przez telefon, wspomniała konkretnie o okładkach serialu Bridgerton — być może było ich jeszcze więcej”.
Peck, podobnie jak inni wynajęci altowioliści, jeszcze przed narodzinami serialu Bridgertonowie przepisał wiele piosenek pop na klasyczne tabulaturę. (To trudniejsze, niż się wydaje. „Niektóre melodie są bardziej bezpośrednie i idiomatyczne dla instrumentów niż inne” — powiedział. „Muzyka Mozarta jest technicznie trudniejsza, ale została również napisana z myślą o instrumentach strunowych”). To dziedzictwo, które jest co najmniej tak stare, jak same media społecznościowe. Niektóre z najbardziej popularnych filmików w internecie zawierają riffy fortepianowe do wulgarnych wersów Lil Wayne'a lub duety Guns N' Roses na ukulele . Ale te covery były grane przede wszystkim dla śmiechu: trochę ironiczne, trochę tandetne i trochę przesłodzone — z pewnością nie nadawały się na uroczystą ceremonię ślubną. W tym sensie niedawna ekspansja serialu Bridgertonowie na rynek ślubny stanowi zmianę kanonu. Publiczność biorąca ślub uwolniła się od więzów „Marsza weselnego” Mendelssohna. Jego zamiennik? Adam Levine, Billie Eilish, albo tak naprawdę ktokolwiek inny, kto przyjdzie ci do głowy.
Cat Haight, redaktorka serwisu poświęconego planowaniu ślubów the Knot, twierdzi, że w dużej mierze wynika to z zapotrzebowania na bardziej oryginalne przysięgi małżeńskie, które podkreślają osobowość pary. Według badania przeprowadzonego przez firmę na początku tego roku, 62 procent par wskazało „pragnienie personalizacji” jako najwyższy priorytet podczas ustalania estetyki ceremonii, co, jak przypuszczam, jest tym samym impulsem, który doprowadził do upadku niektórych innych kościelnych elementów tradycyjnego ślubu. Żyjemy w czasach, w których niegdyś radykalne tabu dotyczące samodzielnie pisanych ślubów i nieposiadających święceń celebransów stały się normą. Oba te rozwiązania są świadomymi wyborami mającymi na celu skupienie obrzędów wokół gustów i skłonności dwóch osób zawierających związek małżeński, a nie na biurokratycznych aspektach rytuału. Jak mówi Haight, pary chcą widzieć siebie na ślubie, a to naturalnie skłania je ku serialowi Bridgerton.
Gdy moja żona w zeszłym miesiącu szła do ołtarza, towarzyszył jej utwór wykonany na skrzypcach, będący balladą autorstwa piosenkarza i autora tekstów Beabadoobee. Po zakończeniu ceremonii ślubnej, cieszyliśmy się pierwszymi chwilami jako małżeństwo przy smyczkowym wykonaniu utworu „Just Like Heaven” zespołu The Cure. Żadna z tych piosenek nie pojawiła się w serialu Bridgertonowie, ale obie zostały zainspirowane instynktem twórców serialu: szansą na uświęcienie tego, co kochamy, w atmosferze elegancji, ponieważ ludzie generalnie lubią muzykę pop bardziej niż Pachelbela. Mimo wszystko nie mogłem pozbyć się myśli, że to zły uczynek wobec utalentowanych artystów, których zatrudniliśmy — tych, którzy mają dyplomy ukończenia konserwatoriów i całe życie uczyli się, by stać się zdolni do tworzenia sztuki na znacznie wyższym poziomie niż nasze ulubione piosenki miłosne z lat 80. Czy Bhurushundi faktycznie lubi odtwarzać utwory z serialu Bridgerton na weselach? Waha się przez chwilę, ale potem odpowiada szczerze.
„ Niektóre mi się podobają. Niektóre lubię bardziej niż inne” – powiedział Bhrushundi. „W muzyce szukam czegoś zaskakującego. A niektóre utwory mają więcej zaskakujących elementów niż inne. Jeśli chcesz być wyjątkowy i oryginalny na swoim weselu, musisz zrobić rozeznanie. Musisz powiedzieć: „OK, o co ludzie pytają w dzisiejszych czasach?” A teraz proszą o Bridgertonów.
Warto zaznaczyć, że za przejęciem ślubu przez Bridgertonów stoi konkretny autor. Dużą część ścieżki dźwiękowej skomponował Vitamin String Quartet, marka uniwersalna, działająca od 1999 r. w ramach wytwórni CMH Records, która zatrudnia zmieniającą się grupę aranżerów i muzyków do produkcji albumów będących hołdem dla muzyki smyczkowej dla szerokiej gamy artystów popowych. (Na płycie znajdują się takie utwory, jak Vitamin String Quartet Performs Arcade Fire, Vitamin String Quartet Performs Gotye's Somebody That I Used to Know i Vitamin String Quartet Performs Gorillaz. ) Kiedy zapytałem Jamesa Curtissa, dyrektora kreatywnego CMH, o wpływ, jaki Bridgertonowie wywarli na tę szczególną odmianę klasycznego pastiszu, powiedział mi, że działalność koncertowa Vitamin String Quartet kwitnie. „Otrzymywaliśmy prośby o występy korporacyjne i tego typu rzeczy” – powiedział Curtiss. „Ale teraz koncertowaliśmy w Stanach Zjednoczonych kilka razy. Bez Bridgerton nie staliśmy się tak dużą trasą koncertową”.
Nie jestem zaskoczony. Śluby to wierzchołek góry lodowej. Bhrushundi uważa, że sukces Bridgertonów i całego Vitamin String Quartet zmienia definicję muzyki klasycznej w dokumentach publicznych. Przywołuje ona na myśl ogromną liczbę orkiestr koncertowych, które zajmują miejsca w przejmującej akustyce sal koncertowych i wykonują muzykę Metal Gear Solid . Złoty Harry Potter , czy Coldplay , albo, tak, sam Bridgerton . „Właśnie tego oczekujemy teraz jako muzycy” – powiedziała. „To właśnie tam udają się ludzie zainteresowani muzyką klasyczną”. Mimo wszystko Bhrushundi niekoniecznie uważa to za tragedię. Cieszy ją, że tradycja wciąż jest kultywowana i że na 400-letnich instrumentach wciąż gra się przed publicznością, nawet jeśli ta publiczność domaga się symfoniki Assassin's Creed.
Zapytałem Curtissa, co sądzi o tym założeniu. Czy Kwartet Smyczkowy Vitamin String Quartet umniejsza wspaniałości muzyki klasycznej? Jego odpowiedź była bardziej złożona, niż się spodziewałem. „Wiele osób, gdy usłyszy coś dla nich odkrywczego, będzie chciało to zbadać głębiej” – argumentował. „Jeśli grasz muzykę smyczkową, która dla ludzi może wydawać się czymś niskiej kultury, wielu z nich może zacząć zgłębiać wyższą kulturę muzyki klasycznej”.
Osobiście trudno mi uwierzyć, że boom ślubny w stylu Bridgertonów zapoczątkuje renesans muzyki klasycznej – że pary młode, uwiedzione przez Vitamin String Quartet i jego interpretację utworu „Thank U, Next”, wkrótce zachwycą się Vivaldim i Chopinem. Ale potem przypominam sobie, że pierwszym albumem jazzowym, który kiedykolwiek pokochałem, była ścieżka dźwiękowa do filmu A Charlie Brown Christmas nagrana przez Vince Guaraldi Trio, i że zainspirowała mnie ona do długoletnich poszukiwań innych płyt, które mogłyby umieścić jej chwałę w szerszym kontekście. Wznoszę więc toast za wszystkich nowożeńców, których do ołtarza odprowadzili Bridgertonowie. Każdy od czegoś zaczyna.