Cannes przygotowuje czerwony dywan dla jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci tego stulecia

Chociaż Festiwal Filmowy w Cannes jest najbardziej prestiżowym przeglądem filmów na świecie, rzadko kiedy skupia uwagę na filmach non-fiction. Mijają lata, zanim jakikolwiek dokument powalczy o najważniejszą nagrodę, Złotą Palmę. Nie ma też oddzielnej nagrody za film dokumentalny. Juliette Binoche, przewodnicząca tegorocznego jury, poświęciła część swojego przemówienia otwierającego festiwal Fatmie Hassonie, palestyńskiej fotoreporterce, która zginęła w izraelskim ataku lotniczym dzień po ogłoszeniu, że jej film dokumentalny „Put Your Soul on Your Hand and Walk” będzie miał premierę w Cannes. Jednak sam film umieszczono w mało popularnym marginesie, poświęconym produkcjom niezależnym.
Jednakże na festiwalu rozwinięto czerwony dywan, aby pokazać film The Six Billion Dollar Man , portret założyciela WikiLeaks Juliana Assange'a pędzla Eugene'a Jareckiego, którego premiera odbyła się poza konkursem w środę wieczorem. Film pojawił się z dodatkowym zainteresowaniem dzięki temu, że pierwotnie planowano jego debiut na festiwalu Sundance, zanim Jarecki z Drewem nakręcili film, twierdząc, że potrzebuje więcej czasu, aby uwzględnić „ nieoczekiwane wydarzenia ”. (Na początku tego tygodnia powiedział, że miał na myśli skutki zwolnienia Assange'a z więzienia w czerwcu 2024 r.) Sam Assange pojawił się tam, aby dać się sfotografować, i chociaż nie mógł liczyć na Palmę, Jarecki otrzymał nową nagrodę dokumentalną od Złotych Globów, przyznaną przez czteroosobowe jury i wręczoną przez Tessę Thompson.
Jarecki nie przeprowadził wywiadu z Assange'em po jego wyjściu na wolność, tłumacząc, że „ nie uważał, aby wkładanie mikrofonu w twarz Juliana było godne”. Jednak film nie potrzebuje głosu Assange'a, aby stanął po jego stronie. Jarecki odnosi się do części zarzutów stawianych Assange'owi, m.in. dotyczących arogancji w kontaktach osobistych i lekceważącego obchodzenia się z informacjami niejawnymi, a także do oskarżeń o napaść na tle seksualnym i naruszenie Ustawy o szpiegostwie. Ale mają tendencję do ich odrzucania zaraz po pojawieniu się, w niektórych przypadkach bardziej przekonująco niż w innych. W przypadku śledztwa w sprawie napaści, które toczyło się przeciwko niemu w Szwecji, film utrzymuje, że dwie kobiety zgodziły się na wniesienie oskarżenia dopiero po przekonaniu ich przez szwedzkie władze, a ich głównym zamiarem było zmuszenie go do wykonania testu na obecność wirusa HIV. (Oczywiste jest, że żadna z kobiet nie chciała powtórzyć seksu z nim; jedna określiła go mianem „najgorszego dupka na świecie”).
Jeśli chodzi o ujawnienie dokumentów, które ujawniły, że członkowie Demokratycznego Komitetu Narodowego podjęli skoordynowane działania, aby zapewnić Hillary Clinton wygraną w wyborach prezydenckich w 2016 r., a Bernie Sandersowi nie, co mogło odegrać kluczową rolę w przechyleniu wyników wyborów na jej niekorzyść, film przedstawia przekonujące argumenty za osobistym uprzedzeniem Assange'a do Clinton i na korzyść Donalda Trumpa, który wydawał się być jego najlepszą szansą na prezydenckie ułaskawienie. Jednak ta część filmu, podsumowana przez byłego reportera New York Timesa, Chrisa Hedgesa, kończy się argumentem, który przyjmują zarówno zwolennicy przejrzystości, jak i państwo policyjne: gdyby nie robili nic złego, nie mieliby nic do ukrycia. W każdym razie Assange odrzucił żądanie Trumpa, aby ujawnić źródło przecieku na DNC i ponownie stał się oficjalnym wrogiem państwa.
Książka The Six Billion Dollar Man przedstawia przekonujący argument potwierdzający wagę ujawnień WikiLeaks, które nieżyjący już krytyk mediów Danny Schechter określa mianem „bomby zrzuconej na oficjalną historię Stanów Zjednoczonych”. Na nagraniu wideo „ morderstwa ubocznego ” opublikowanym w 2010 r. widać, jak żołnierze USA zabijają nieuzbrojonych cywilów, w tym dziennikarzy, w Iraku, ujawniając w ten sposób historię, którą tradycyjne media próbowały bezskutecznie rozszyfrować. Wydaje się niezaprzeczalne, że rządy chciały go uciszyć i były gotowe nagiąć własne prawo, jeśli tylko uznały to za konieczne. Spędził siedem lat w jednoosobowym pokoju w ambasadzie Ekwadoru w Londynie, aż do momentu, gdy jego azyl został nagle cofnięty, a on sam wywleczony na ulicę, wyglądał na zaniedbanego i załamanego. Ponieważ Stany Zjednoczone nie mogły oskarżyć Assange’a o publikację tajnych dokumentów bez narażania się na konflikt z tradycyjnymi instytucjami dziennikarskimi, FBI wykorzystało zeznania islandzkiego informatora i byłego stażysty WikiLeaks, aby stwierdzić, że Assange był winny mniej skomplikowanego przestępstwa „ spisku w celu uzyskania i ujawnienia tajnych informacji obronnych ”, za co został skazany i odsiedział maksymalny wyrok pięciu lat. Sigurdur Thordarson, zwany „Siggim hakerem”, jak woli być nazywany, pojawia się w filmie od czasu do czasu, wspominając o swoich licznych wyrokach skazujących za nakłanianie nieletnich do seksu, czy o tym, jak zastrzelił przyjaciela przed kamerą, aby sprawdzić skuteczność jego kamizelki kuloodpornej. Nie jest jednak jasne, dlaczego Jarecki ciągle wraca do niego, dopóki Thordarson w końcu nie ujawnia, że tak naprawdę nigdy nie był świadkiem popełnienia przestępstwa przez Assange'a, choć nie potrafi wyjaśnić, dlaczego powiedział o tym FBI. To dziwnie niejednoznaczny punkt kulminacyjny filmu, który chełpi się mocą objawienia, ale sam niewiele z tego czerpie.
Chociaż w filmie The Six Billion Dollar Man przyznano, że Assange ma wady, napisy początkowe, które nie tylko nawiązują do Daniela Ellsberga, który ujawnił dokumenty Pentagonu, ale także do procesów czarownic w Salem i filmu „J'accuse” Emile'a Zoli, umieszczają bohatera filmu w długiej liście męczenników, co pozostawia niewiele miejsca na eksplorację osobistych wad. Najlepszym filmem dokumentalnym, jaki widziałem w Cannes, politycznym czy innym, jest Orwell: 2+2=5 Raoula Pecka, w którym osobisty portret autora przeplata się z szeroko zakrojoną analizą tego, w jaki sposób jego idee sprawdzają się we współczesnym świecie. Kończąc film obrazem Orwella i jego indyjskiej niani, podejście autora jest uzasadnione dwoma ideami Orwella w szczególności: że poglądy polityczne danej osoby można wyjaśnić tylko poprzez zbadanie jej pochodzenia oraz że można naprawdę nienawidzić imperializmu tylko wtedy, gdy jest się jego częścią. Jako produkt rodziny „niższej-wyższej-klasy-średniej”, która dążyła do tego, by być postrzegana jako ziemiaństwo, nie posiadając przy tym własnej ziemi, Orwell rozumiał funkcjonowanie klasy rządzącej, nie mając do niej dostępu, co wyostrzyło jego poczucie nierówności na świecie. Peck przeplata fragmenty niedawnych zmagań na całym świecie, od Ukrainy przez Gazę po Mjanmę, zestawiając obecny wzrost faszyzmu z tym, z czym Orwell walczył w Hiszpanii w latach 30. XX wieku, i z tym, co sobie wyobraził w Powieści z 1984 roku , którą pisał, umierając na gruźlicę.
Podejście Pecka jest czasami zbyt rozwlekłe, ponieważ porusza tak wiele tematów i wprowadza tyle grozy, że film jest przytłaczający na więcej niż jeden sposób. Jednak ma on wyczulone oko na powtarzające się wzorce i poczucie, że łuk historii bardziej przypomina korkociąg. Kiedy zestawia ze sobą zdjęcia współczesnych dyktatorów, takich jak Władimir Putin i Viktor Orbán, czekasz na nieuniknioną puentę dotyczącą Donalda Trumpa. Zamiast tego wraca jednak do George'a W. Busha, wykorzystując wybuch wojny w Iraku jako moment, w którym amerykańska nowomowa naprawdę zakorzeniła się w świadomości widzów. (Trump oczywiście pojawia się często, łącznie z głośnym cięciem okrzyków „Niech żyje Wielki Brat” podczas Krajowej Konwencji Republikanów w 2024 r.)
Były minister kultury Haiti, Peck, reżyser nominowanego do Oscara filmu Nie jestem twoim murzynem , jest również jednym z najbardziej przenikliwych i politycznie zapalnych współczesnych filmowców, a Orwell: 2+2=5 jest być może jego najbardziej ambitnym i najszerzej zakrojonym dziełem. (To także pierwszy film, jaki widziałem, w którym w inteligentny i celowy sposób wykorzystano sztuczną inteligencję). To oszałamiający i przerażający przewodnik po ruchu politycznym, który nabiera rozpędu od dziesięcioleci i nic nie wskazuje na to, że miałby wyhamować. To także głęboko pesymistyczny film, ale też budujący, gdyż uświadamia, że zmagania, z którymi się obecnie zmagamy, miały już miejsce wcześniej, a niektóre z nich udało się wygrać.