Morante de la Puebla doznał poważnej kontuzji podczas meczu w Pontevedra


45-letni torreador José Antonio Morante de la Puebla doznał poważnego urazu, w wyniku którego otrzymał dwie rany kłute w prawym udzie podczas walki byków, która odbyła się w niedzielne popołudnie na arenie w Pontevedra.
Według raportu medycznego, był leczony w szpitalu z powodu „rany w kształcie rogu byka po wewnętrznej stronie prawego uda. Rana o długości 20 cm, która uległa ablacji, obejmowała tkankę podskórną, powięź mięśniową oraz naderwanie mięśnia przywodziciela wielkiego o dwóch trajektoriach: 10 cm w dół i 6 cm w górę”. Rokowanie jest poważne.
Matadora przewieziono do szpitala Quirón-Pontevedra po uprzednim opatrzeniu ran w izbie chorych na arenie.
Do boringu doszło, gdy Morante walczył z pierwszym bykiem rasy Garcigrande za pomocą mulety; gdy kazał wykonać przejście przez klatkę piersiową, został pochwycony, a róg byka przebił udo torreadora.
Chirurg specjalizujący się w walkach byków, Pedro Gil, zapewnił portal Mundotoro, że jeśli nie wystąpią żadne komplikacje, okres rekonwalescencji nie będzie długi.
„Jak w przypadku wszystkich goringów, istnieje ryzyko infekcji, pomimo zastosowanego leczenia” – dodał. „Jednak z mojego punktu widzenia, może on być poza ringiem przez 10 do 15 dni, choć może to nastąpić wcześniej, bo wiemy, jacy są torreadorzy…”
Morante przyleciał dziś rano z Jerez de la Frontera, po wczorajszym popołudniowym występie na arenie walk byków w El Puerto de Santa María i zejściu z areny na ramionach po odcięciu dwóch uszu.
W Pontevedra wszedł na ring u boku Alejandro Talavante i Daniela Luque.
José Antonio Morante Camacho przeżywa najlepszy sezon swojego życia w 2025 roku, odkąd 29 czerwca 1997 roku podjął decyzję o zmianie stron w Burgos. Po niekwestionowanym triumfie na ostatnich kwietniowych targach i wyjściu na ramionach przez Puerta Grande de las Ventas 8 czerwca , sewilski torreador stał się ulubieńcem kibiców, najbardziej dochodowym toreadorem i tym, który przyciąga najwięcej fanów w każdym ze swoich występów.
Jest okrzyknięty „rewolucjonistą” walk byków ze względu na jego niezwykły talent artystyczny, odwagę, poświęcenie, honor, zaskakującą inspirację i ciągłe przywracanie zapomnianych ruchów.
Sukces torreadora jest tym bardziej znaczący, że zmaga się z problemami ze zdrowiem psychicznym, które zmusiły go do czasowego wycofania się z walk na arenie na różnych etapach kariery. W zeszłym roku trzykrotnie schodził z areny, a zimą przeszedł kolejną terapię w Portugalii, która – biorąc pod uwagę późniejsze wydarzenia – okazała się skuteczna.

Morante pojawił się ponownie w Sewilli i odniósł triumf w wielkim stylu; powrócił do Madrytu i po raz pierwszy otworzył Puerta Grande w Las Ventas. Od tamtej pory jest czołowym torreadorem we współczesnych walkach byków.
Jego popołudnia są pełne triumfów; wydaje się pewny siebie i bardzo pewny siebie w obliczu byków; być może aż za bardzo. W zeszły piątek odciął sobie dwoje uszu i ogon na arenie w Marbelli, a mimo to zaliczył spektakularny upadek, który nie przyniósł mu żadnych innych konsekwencji poza bólem nogi i rozcięciem głowy, a głównym powodem tego był jego całkowity brak szacunku do ryzyka.
Wczoraj, w sobotę, przedarł się przez arenę i ponownie upadł na arenie El Puerto de Santa María, gdy jeden z jego byków został pokonany kilkoma skrętami peleryny. A teraz Pontevedra.
Morante planował wziąć udział w 45 walkach byków w tym roku (dzisiejsza jest jego 29.), ale wszystko będzie zależało od tego, jak długo będzie pauzował z powodu kontuzji, której doznał dziś po południu w Pontevedra. Jego menedżer powiedział gazecie kilka dni temu, że zainteresowanie firm zatrudnianiem jego torreadora było tak duże, że zmuszony był odrzucić atrakcyjne oferty z powodu fizycznej niemożności ich spełnienia.
EL PAÍS