Wszyscy mówią o bańce spekulacyjnej na rynku sztucznej inteligencji – ale co się stanie, gdy bańka pęknie?

Inwestorzy obawiają się bańki spekulacyjnej. Nie same ogromne inwestycje w sztuczną inteligencję budzą obawy, ale raczej ich złożone finansowanie.
Catherine Bosley, Eflamm Mordrelle,

Indranil Aditya/Nurphoto/Getty
Michael Burry, zarządzający funduszem hedgingowym z filmu „Big Short”, potwierdza swoje słowa czynami. Przewidział kryzys finansowy z 2008 roku i w tym tygodniu ostrzegał na X-TV przed bańką spekulacyjną na rynku sztucznej inteligencji. Kupił również opcje sprzedaży, aby spekulować na stratach akcji spółek, które przeżywały boom na sztuczną inteligencję: Nvidii i Palantira.
NZZ.ch wymaga JavaScript do działania podstawowych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Wahania na giełdzie w tym tygodniu pokazują, jak nerwowo inwestorzy podchodzą do potencjalnego przewartościowania w sektorze sztucznej inteligencji (AI). Na początku tygodnia akcje spółek technologicznych w USA i Azji straciły 500 miliardów dolarów w ciągu 24 godzin.
Choć stanowi to zaledwie ułamek całkowitej kapitalizacji rynkowej amerykańskich gigantów technologicznych, takich jak Nvidia i Meta, udało się uniknąć krachu. Niemniej jednak niektórzy postrzegają ostatnie osłabienie rynku akcji jako sygnał ostrzegawczy – po erze niemal nieograniczonej euforii związanej z potencjałem sztucznej inteligencji.
Głosy ostrzegawczeDla optymistów sztuczna inteligencja jest równie wielką rewolucją technologiczną, co lokomotywa parowa w XIX wieku. Inwestycje w tę nową technologię są ogromne. Tylko w tym roku szacuje się, że ponad 400 miliardów dolarów zostanie przeznaczone na rozbudowę infrastruktury sztucznej inteligencji.
Jednak ze względu na wysoką rentowność amerykańskich gigantów technologicznych, analitycy uważają te inwestycje za uzasadnione i zrównoważone. Według prezesa Rezerwy Federalnej USA Jerome'a Powella, inwestycje te są również ważnym motorem wzrostu gospodarczego w USA.
Inni jednak dostrzegają analogie do bańki internetowej z 2000 roku. Wtedy amerykańska Rezerwa Federalna podniosła stopy procentowe, co w połączeniu z wygórowanymi oczekiwaniami inwestorów wobec startupów internetowych doprowadziło do krachu na giełdzie. Akcje spółek, które zyskały na popularności, takie jak Yahoo, straciły 87% swojej wartości w ciągu jednego roku.
Duże instytucje finansowe również apelują o ostrożność. Zarówno Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), jak i Bank Anglii ostrzegają przed pęknięciem bańki spekulacyjnej na rynku sztucznej inteligencji i wtórnymi skutkami dla gospodarki. „Dzisiejsze wyceny zbliżają się do poziomów podobnych do tych obserwowanych podczas euforii internetowej 25 lat temu” – ostrzegała w październiku dyrektor zarządzająca MFW Kristalina Georgieva. „Jeśli nastąpi gwałtowna korekta, zaostrzenie warunków finansowania może osłabić globalny wzrost gospodarczy”.

Audrey Richardson / Reuters
Jednak fakt, że zyski dużych, notowanych na giełdzie amerykańskich firm technologicznych, takich jak Alphabet, Meta i Nvidia, gwałtownie rosną, przemawia przeciwko bańce spekulacyjnej. Rosnące ceny akcji odzwierciedlają zatem jedynie wzrost zysków, a nie przesadzone oczekiwania dotyczące przyszłych zysków.
Przykładowo, wskaźnik cena/zysk firmy Microsoft wynosi obecnie zaledwie połowę tego, co w roku 2000. Przedsiębiorstwa technologiczne do tej pory były w stanie finansować znaczną część swoich inwestycji z własnych przepływów pieniężnych.
Jednak bliższa analiza ujawnia słabości. Sercem kompleksu AI jest przynoszący straty startup OpenAI, a zadłużony japoński konglomerat SoftBank Group zadeklarował inwestycje sięgające 40 miliardów dolarów . Według obliczeń konsultantów Bain & Company, 500 miliardów dolarów rocznie musiałoby być inwestowane w nowe centra danych, aby sprostać zapotrzebowaniu na moc obliczeniową AI. Czy firmy technologiczne będą generować wystarczająco wysokie zyski w przyszłości, aby utrzymać te i tak już znaczne inwestycje, dopiero się okaże.
Wysokie zadłużenieCentrum danych planowane przez Meta w amerykańskim stanie Luizjana ma zająć obszar równy siedemdziesięciu boiskom futbolowym, co będzie wymagało inwestycji w regionalną infrastrukturę energetyczną o wartości 3 miliardów dolarów. Inwestycje te „mogą nigdy się nie zwrócić, jeśli obawy o potencjalną bańkę spekulacyjną na rynku sztucznej inteligencji okażą się prawdziwe” – stwierdzili naukowcy z Brookings Institution .
Zmiany technologiczne mogą również doprowadzić do pęknięcia bańki spekulacyjnej na rynku sztucznej inteligencji. Pojawienie się Deepseek jest tego dowodem. W styczniu chiński startup, ku zaskoczeniu wszystkich, zaprezentował generatywny model językowy, który jest równie potężny, ale bardziej wydajny niż modele sztucznej inteligencji oferowane przez amerykańskich konkurentów. Akcje Nvidii i innych firm technologicznych gwałtownie spadły. Spadki odnotowały również akcje producentów uranu i energii.
Ryzyko nie jest w centrum uwagi.Bańki spekulacyjne są podstępne, ponieważ powstają w wyniku niewidocznych lub niedoszacowanych ryzyk. Tak uważa Jon Danielsson, ekonomista finansowy z London School of Economics. Kieruje on ośrodkiem zajmującym się ryzykiem systemowym.
Co więcej, gdyby bańka spekulacyjna dotycząca sztucznej inteligencji pękła, zdecydowana większość firm biorących udział w technologicznym wyścigu zbrojeń poniosłaby straty. Historycznie rzecz biorąc, nie jest to niczym niezwykłym. Tak było w przypadku wszystkich ważnych innowacji, takich jak kolejnictwo, elektryczność i internet.
Gwałtowne korekty rynkowe zazwyczaj pociągają za sobą konsekwencje makroekonomiczne. Pęknięcie bańki prowadzi do utraty bogactwa, co z kolei hamuje aktywność gospodarczą i zatrudnienie.
Co więcej, duże firmy z branży sztucznej inteligencji, takie jak OpenAI, Nvidia, AMD, Broadcom, Coreweave i Meta, są ze sobą powiązane dzięki wielomiliardowym partnerstwom i umowom inwestycyjnym . Na przykład Pimco i firma private equity Blue Owl niedawno udzieliły hybrydowego finansowania w wysokości 28 miliardów dolarów na budowę ogromnych centrów danych. Te firmy technologiczne zawierają również między sobą wielomiliardowe umowy na pozyskanie zasobów chmurowych.
Danielsson uważa, że takie inwestycje krzyżowe wiążą się z ryzykiem, ponieważ ten sam kapitał może pojawiać się wielokrotnie w różnych bilansach. „Rezultatem jest ukryta kruchość, która wprowadza w błąd inwestorów, wierzycieli i organy regulacyjne” – mówi.
Ryzyko dla stabilności finansowej jest jeszcze wyższe, gdy w grę wchodzą obligacje i dług. Może to wywołać reakcję łańcuchową, jak miało to miejsce podczas kryzysu finansowego w latach 2007 i 2008.
Problematyczne finansowanieW ostatnich tygodniach Oracle i Meta wspólnie wyemitowały obligacje o wartości prawie 50 miliardów dolarów. Co więcej, firmy takie jak Meta czy xAI Elona Muska coraz częściej korzystają ze spółek celowych (SPV) lub spółek joint venture, które są prawnie odrębnymi podmiotami, w celu pozyskania kapitału dłużnego.
Pozwala im to zaciągać wyższe zobowiązania bez ich ujmowania w bilansie spółki dominującej. Problem: te powiązania się nasilają.
„Poważna słabość wynika ze sposobu finansowania wydatków inwestycyjnych, gdyż w przeszłości finansowanie dłużne powodowało problemy” – pisze Goldman Sachs w badaniu z października.
Finansowanie za pośrednictwem kredytów prywatnych może być szczególnie problematyczne – są to pożyczki udzielane poza rynkami publicznymi i przez podmioty niebankowe. Często pożyczkodawcami są firmy ubezpieczeniowe, firmy private equity, wyspecjalizowane firmy zarządzające aktywami lub fundusze hedgingowe. Instytucje te mają mniej rygorystyczne wymogi dotyczące udzielania pożyczek lub regulacje kapitałowe niż banki. W zamian oprocentowanie takich produktów jest zazwyczaj wyższe.
Analityk UBS Matthew Mish widzi tu powód do zaniepokojenia, ponieważ według banku kredyty prywatne stały się ważnym źródłem finansowania inwestycji w sztuczną inteligencję i centra danych.
Zjawisko to może wspierać znaczące plany rozwoju dla dostawców sztucznej inteligencji i innych usług przetwarzania w chmurze, wyjaśnił Mish w sierpniu. Konsekwencją jest ryzyko przegrzania.
Upadłość amerykańskiego dostawcy samochodów First Brands w październiku wzbudziła obawy dotyczące niewystarczającego nadzoru nad prywatnym rynkiem kredytowym. Nadmierne udzielanie pożyczek firmom technologicznym również może okazać się pułapką.
nzz.ch


