Fotograf z Los Angeles uchwycił niezliczone kultowe momenty w historii sportu — oto historia, która się za nimi kryje

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

America

Down Icon

Fotograf z Los Angeles uchwycił niezliczone kultowe momenty w historii sportu — oto historia, która się za nimi kryje

Fotograf z Los Angeles uchwycił niezliczone kultowe momenty w historii sportu — oto historia, która się za nimi kryje

Przez ponad 40 lat Andrew D. Bernstein wykonywał jedne z najbardziej urzekających zdjęć w historii sportu, pełniąc funkcję głównego fotografa drużyn z Los Angeles: Lakers, Kings, Clippers i Dodgers.

Szybko zyskując zaufanie graczy o wysokim statusie, m.in. Larry'ego Birda, Magica Johnsona i Kobego Bryanta, Bernstein stał się, jak sam to określa, mile widzianą „muchą na ścianie” na wielu największych wydarzeniach sportowych w historii ostatnich lat, w tym na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w 1992 r., pierwszym zwycięstwie Michaela Jordana w mistrzostwach z Chicago Bulls oraz historycznym 802. golu Wayne'a Gretzky'ego, w którym pobił rekord Gordiego Howe'a.

Obecnie Bernstein prowadzi podcast Legend of Sport, jest mentorem nowego pokolenia fotografów sportowych i kieruje NBA Photos — światowym liderem w dziedzinie licencjonowania fotografii NBA, którego był współzałożycielem cztery dekady temu.

W tym artykule zabiera nas za kulisy niektórych z najwspanialszych momentów w historii sportu.

„Gdzie jest Kobe? Gdzie jest trofeum?”
Mężczyzna siedzi pochylony, a u jego stóp leży trofeum.
Kobe Bryant pozuje z trofeum Larry’ego O’Briena Championship Trophy po zwycięstwie Los Angeles Lakers nad Philadelphia 76ers w finałach NBA 2001, 15 czerwca 2001 r. (Andrew D. Bernstein/NBAE via Getty Images)

„Kiedy drużyna wygrywa mistrzostwo, wszyscy pędzimy na boisko… panuje absolutny chaos i zamieszanie. Kiedy sytuacja się uspokaja, następuje wręczenie trofeów i zaczynają się wywiady. To był sygnał, żebym poszedł do szatni.

„Potem zaczyna się szampańska kąpiel i w szatni rozpętuje się piekło… Wszyscy patrzymy na siebie i myślimy: »Gdzie jest Kobe? Gdzie jest trofeum?«. Wpadamy w panikę, bo naszym zadaniem jest znalezienie gwiazdy, a trofeum oczywiście musi gdzieś być.

„Więc pojechał na misję „szukaj i zniszcz”… i wylądował dosłownie na tyłach szatni, pod prysznicem. A tam on [Kobe] jest sam z trofeum, przeżywa swój moment… jest tak pochłonięty tym, o czym myśli. Zapytałem go później, czy to go rozproszyło? Odpowiedział, że absolutnie nie… Nie miał nawet pojęcia, że ​​tam byliście”.

Kobe i podróż po Grammy
Mężczyzna siedzi ze stopami w chłodziarce wypełnionej lodowatą wodą.
Kobe Bryant siedzi w prowizorycznej wannie z lodem podczas podróży z Los Angeles Lakers w sezonie NBA 2009-10. (Andrew D. Bernstein/NBA Photos)

W Los Angeles nazywamy to „wyprawą Grammy”, ponieważ co roku gale Grammy przyjeżdżają do Staples Center, obecnie Crypto.com Arena, i przejmują budynek na trzy tygodnie… Wyruszają w bardzo długą podróż, w zasadzie 10 meczów w ciągu 13 dni… To środek tej szalonej podróży Grammy, którą rozegrali poprzedniego wieczoru w Cleveland. Kobe był kompletnie poturbowany. Miał spuchnięte obie kostki. Złamał palec wskazujący ręki, którą rzuca, i jak widać na tym małym kubku do kawy, który trzyma, ma w środku lód.

„Potem dotarliśmy do hotelu o 5 rano, nikt nie spał. Odwróciliśmy się, ci goście mieli strzelaninę, a potem musieli być na arenie na mecz, a Madison Square Garden nie miało miejsca, gdzie Kobe mógłby pójść na swoją prywatną medytację i trening z trenerem. Musiał to wszystko robić w szatni z chłopakami wokół siebie. Przechodziłem przez szatnię, zanim musiałem wyjść… i kątem oka zobaczyłem go, zobaczyłem ten moment przed jego szafką i zrobiłem dwa bardzo szybkie zdjęcia, bez flesza, śmiertelnie przerażony, że rozproszę go pstryknięciem migawki.

„Powiedział mi wiele lat później, że nie miał pojęcia, że ​​tam byłem, i powiedziałbym, że to właśnie ten uchwycony moment jest prawdopodobnie moim ulubionym zdjęciem NBA, jakie kiedykolwiek zrobiłem”.

Mamba wychodzi
Mężczyzna schodzi z boiska do koszykówki, wskazując palcem niebo.
Obrońca Los Angeles Lakers, Kobe Bryant, schodzi z boiska po raz ostatni po meczu z Utah Jazz, 13 kwietnia 2016 r. (Andrew D. Bernstein/NBAE via Getty Images)

Gdybym nie zrobił tego zdjęcia, przez 20 lat fotografowania go brakowałoby jednego gigantycznego elementu układanki, bo to był koniec historii… To ostatni moment, w którym ma na sobie mundur Lakersów, schodząc z boiska. Dwa kroki później, znika z boiska na dobre, zdejmuje mundur i to jest koniec… Myślałem o tym momencie przez wiele tygodni.

„Miałem na tym meczu czterech innych fotografów. Wszyscy zajmowaliśmy strategiczne pozycje, ale osobiście musiałem uchwycić ten moment. I co jest dość zabawne, to to, że po oddaleniu, bo to kadr, widać sylwetkę faceta w czarnym garniturze, tuż po lewej… To dość rosły ochroniarz o imieniu Brian, którego znałem od dawna. Krzyczałem dosłownie na cały głos, bo blokował Kobego… Nie mogłem uchwycić Kobego w kadrze z numerem 24.

„I nie wiem, czy to jakaś boska interwencja, czy Brian po prostu zrobił wielki krok naprzód, a ja mogłem zrobić to jedno ujęcie. Zrobiłem dla Briana ładną, dużą kopię, w której on występuje, i powiedziałem: »Dziękuję, że nie spieprzyłeś mojego ujęcia«”.

Jordan wygrywa pierwsze mistrzostwo
Mężczyzna okazuje emocje, obejmując trofeum.
Michael Jordan świętuje z trofeum na oczach swojego ojca, Jamesa, po zwycięstwie Chicago Bulls nad Los Angeles Lakers w finałach NBA w 1991 roku. (Andrew D. Bernstein/NBAE via Getty Images)

„W tamtych czasach na boisku panował chaos, stacja telewizyjna... zdecydowała, że ​​wręczenie trofeów drużynie odbędzie się w szatni zwycięskiej drużyny lub drużyny gości... Każdy mógł przyjść, rodziny, wszyscy przedstawiciele mediów, każdy mógł i wręczyć trofeum Bulls.

„David Stern wręcza trofeum Jerry'emu Reinsdorfowi, właścicielowi… stacja wchodzi w reklamę, a ich planem za reklamą było spotkanie z Michaelem w cztery oczy. No i proszę… zaczynają wychodzić z reklam, a Michaela nie ma. Nie ma trofeum, a ludzie tracą rozum… Nie mogłem oddać celnego strzału, więc postanowiłem wskoczyć na stół do brydża na środku sali… coś w mojej głowie mówiło: spójrz w lewo… tam był. Był pewnie jakieś metr ode mnie, po mojej lewej stronie, w szafce, tuląc trofeum, a obok niego jego tata, po prostu emocje.

Nikt nie wiedział, że potem będzie jeszcze pięć [mistrzostw], ale to był początek tej dynastii. Kilka lat później, po tym, jak jego ojciec został zamordowany, zadzwonił do mnie z biura Michaela, że ​​chciałby mieć podpisany wydruk tego zdjęcia w swoim domu lub biurze… co było naprawdę wzruszające i wspaniałe.

Raptors wygrywają tytuł NBA w 2019 roku
Mężczyzna świętuje, trzymając w rękach dwa trofea.
Kawhi Leonard świętuje mistrzostwo NBA 2019 zdobyte przez drużynę Toronto Raptors, trzymając w rękach trofeum Larry'ego O'Briena Championship Trophy i nagrodę Bull Russell NBA Finals MVP. (Andrew D. Bernstein/NBAE via Getty Images)

„Chociaż byłem w Toronto, cały kraj rozkoszował się tą niesamowitą chwilą… Wspaniale było móc to sfotografować i udokumentować… Musiałem się uszczypnąć. Bardzo się cieszyłem z Marca Gasola, którego poznałem przez jego brata [Pau] i rodzinę Tannenbaumów, których poznałem przez lata.

„Widziałem uśmiechniętego Kawhi Leonarda. To było całkiem fajne.

„Polecono mi śledzić Kawhiego od momentu, gdy opuścił boisko. To były jakieś dwie, prawie trzy godziny relacji zza kulis, wszystkie wywiady, których udzielił, jego rodzina, prywatne chwile, spotkania z kolegami z drużyny – wszystko. W tym momencie stracił czujność.

„Państwo Tannenbaumowie oblewali się szampanem i byli zachwyceni. Rzadko się widuje właścicieli w towarzystwie znajomych, więc to było całkiem fajne”.

Gretzky zdobywa 802. miejsce
Mężczyzna pozuje trzymając krążek hokejowy, na którym widnieje napis „802 gole”.
Napastnik Los Angeles Kings, Wayne Gretzky, pozuje z krążkiem po strzeleniu 23 marca 1994 r. swojego rekordowego 802. gola w NHL, bijąc tym samym rekord wszech czasów ustanowiony przez Gordiego Howe'a. (Andrew D. Bernstein)

„Nie mogę uwierzyć, że to było 31 lat temu. Kiedy Wayne dołączył do LA Kings… wniósł w siebie powiew wielkości… Obserwowałem Wayne'a, gdy był debiutantem, mając 19 lat, w Edmonton. Zawsze byłem pod wrażeniem jego talentu. A teraz jest jak magia, jak Kobe przed moim obiektywem. Każdy mecz u siebie jest niesamowity.

„[W noc jego 802. gola]… wszedł potem do szatni i zmusił Wayne'a do utrzymania krążka, i był taki szczęśliwy. Myślę, że on też był ulżony. Ciążyła na nim ogromna presja, żeby go przejąć… Spędził dużo czasu z mediami po meczu. Pamiętam, że był szczęśliwy.

„Wayne był superprzyziemnym, przystępnym facetem. Zawsze podziwiałem jego talent… Jestem bardzo wdzięczny, że przyjechał do mojego miasta, to pewne”.

cbc.ca

cbc.ca

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow