Zakazując publicznie występów zespołu Bob Vylan, Trump najwyraźniej łagodzi przepisy dotyczące prywatności wiz, aby udowodnić swoją rację

Ujawnienie przez Departament Stanu USA informacji o cofnięciu wiz brytyjskiemu duetowi punk-rapowemu Bobowi Vylanowi jest najnowszym sygnałem, że administracja Trumpa najwyraźniej złagodziła ograniczenia prywatności, aby publicznie wyrazić swoje stanowisko
WASZYNGTON -- Kiedy Stany Zjednoczone cofają komuś wizę, zazwyczaj jest to poufne, z niewieloma wyjątkami. Ale z brytyjskim duetem punk-rapowym Bobem Vylanem i innymi, administracja Trumpa wydaje się łagodzić ograniczenia prywatności, aby publicznie wyrazić swoje stanowisko, gdy uzna sprawę za szczególnie rażącą.
Drugi dyplomata Departamentu Stanu trafił na pierwsze strony gazet, gdy w tym tygodniu opublikował wiadomość w mediach społecznościowych, w której poinformował, że wizy dla zespołu na nadchodzącą trasę koncertową po USA zostały cofnięte. Brytyjska policja bada, czy popełniono przestępstwo, gdy lider duetu poprowadził publiczność w skandowaniu „Śmierć IDF” — Sił Obronnych Izraela — na festiwalu muzycznym w Wielkiej Brytanii
Zastępca sekretarza stanu Christopher Landau napisał, że ich wizy zostały cofnięte „w związku z ich pełną nienawiści tyradą na festiwalu w Glastonbury, w tym przewodzeniem tłumowi w skandowaniu pieśni śmierci”.
Zespół odrzucił oskarżenia o antysemityzm i w oświadczeniu stwierdził, że jest „atakowany za zabieranie głosu” w sprawie wojny w Strefie Gazy.
Zgodnie z Immigration and Nationality Act i pewnymi ustawami dotyczącymi prywatności dokumentów rządowych Departament Stanu od lat sprzeciwia się lub odmawia omówienia konkretnych przypadków, w których wizy mogły zostać odrzucone lub cofnięte. Obowiązują pewne wyjątki, takie jak sytuacja, gdy urzędnicy zagraniczni i ich najbliżsi członkowie rodziny zostaną uznani za nieuprawnionych do wjazdu do Stanów Zjednoczonych z powodu naruszenia przepisów antykorupcyjnych lub dotyczących praw człowieka.
Jednak w związku z tym, że administracja Trumpa prowadzi ogólnokrajowe represje wobec posiadaczy wiz, o których podejrzewa, że dopuścili się zachowań antysemickich lub pro-bojowniczych, standardy ujawniania informacji, które kiedyś były objęte tajemnicą, wydają się ulegać złagodzeniu.
„Cudzoziemcy, którzy gloryfikują przemoc i nienawiść, nie są mile widzianymi gośćmi w naszym kraju” – powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Tammy Bruce, zapytana o publiczne oświadczenie.
Dodała, że jednym z powodów ogłoszenia cofnięcia wiz było wyraźne pokazanie, że administracja poważnie podchodzi do standardów, jakie będzie stosować wobec posiadaczy wiz i osób ubiegających się o nie.
„Publicznie mówiliśmy o tym standardzie, a to było bardzo publiczne wydarzenie, które naruszyło tę podstawową normę dotyczącą tego, kogo chcemy wpuścić do kraju” – powiedział Bruce.
Inne niedawne przypadki nie były tak jednoznaczne, choć niektóre z nich trafiły do publicznego sądu.
Na początku tego roku sekretarz stanu Marco Rubio poinformował, że w ramach inicjatywy mającej na celu wydalenie zagranicznych studentów oskarżonych przez administrację Trumpa o udział w działalności pro-Hamasowskiej, antyizraelskiej lub antysemickiej, anulował co najmniej 300 wiz i spodziewa się, że liczba ta wzrośnie.
Wiele z tych przypadków nie zostało nagłośnionych indywidualnie.
Jedną z nich była Rumeysa Ozturk, którą władze imigracyjne w Massachusetts zatrzymały za napisanie artykułu krytykującego Tufts University za brak bardziej stanowczego podejścia do domniemanych izraelskich okrucieństw w Strefie Gazy.
Władze USA poinformowały wówczas, że jej wiza została cofnięta ze względu na negatywne konsekwencje dla polityki zagranicznej, jakie mogłoby nieść jej pozostanie w Stanach Zjednoczonych.
Inne głośne i publiczne przypadki cofnięcia wiz z powodów politycznych sięgają dziesięcioleci wstecz. Przykładem może być sprawa aktora Charliego Chaplina w 1952 r. za rządów Trumana oraz ostatecznie nieudana próba deportacji piosenkarza Beatlesów, Johna Lennona, w latach 70. XX wieku.
„Praktyka wykluczenia ideologicznego ma długą historię w Stanach Zjednoczonych i od dziesięcioleci jest stosowana jako narzędzie polityczne, aby uniemożliwić amerykańskiej publiczności zapoznanie się z poglądami dysydenckimi” – stwierdziła organizacja praw człowieka Amnesty International w raporcie z 2020 r.
„Szczególnie w okresie zimnej wojny rząd USA odmawiał wydawania wiz niektórym czołowym intelektualistom, pisarzom i artystom, którzy – zdaniem rządu – mogliby propagować komunizm lub inne 'wywrotowe' poglądy” – głosi oświadczenie.
ABC News