Malowanie przez sufit z płótna: Clark świętuje triumfy pierwszych brytyjskich artystek-aktywistek

Do 14 września w Clark Art Institute w Williamstown można oglądać ponad 80 dzieł sztuki, począwszy od monumentalnych obrazów, drzeworytów i misternych haftów, aż po witraże, wszystkie bezpośrednio z Anglii.
Podczas konferencji prasowej kuratorka wystawy, Alexis Goodin, wyjaśniła, że tytuł wystawy „A Room of One's Own” (Własny pokój) pochodzi z eseju Virginii Woolf z 1929 roku. Jest to również tytuł 288-stronicowego, kolorowego katalogu towarzyszącego wystawie, którego kuratorka była redaktorką, a jednocześnie współautorką rozdziału (Yale University Press).
Mówiąc o wyzwalającej twórczości Woolf, Goodin stwierdził, że autorka „była bardzo zdenerwowana tym, jak książka zostanie przyjęta, czy znajdzie oddźwięk wśród czytelników, czy potraktują ją poważnie”.
Stała się kamieniem węgielnym literatury feministycznej i nigdy nie wyszła z druku. Woolf argumentowała, że kobiety, aby być prawdziwie wolne, muszą być niezależne od środków i mieć pełną swobodę w eksplorowaniu swojej kreatywności.
Ten pokój mógł być metaforyczny lub stanowić azyl dla kontemplacji i rozwoju artystycznego. Goodin wyjaśniła, że zarówno Woolf, jak i jej siostra, artystka Vanessa Bell, „czuły dotkliwie, że nie mają takich samych możliwości angażowania się w życie publiczne, uczenia się nauk ścisłych, matematyki i pisania”.
Kobiety epoki wiktoriańskiej wychowywano według surowych zasad moralnych, oczekując, że macierzyństwo i życie domowe będą celem samym w sobie. Obie siostry uczyły się w domu, a kobiety generalnie nie były zachęcane do zdobywania wyższego wykształcenia.
Po śmierci rodziców Woolf i Bell prowadzili bardziej liberalne gospodarstwo domowe, z nowymi pomysłami i przyjaźniami, które dojrzewały dzięki wizytom kolegów brata z Oksfordu. Rozpoczynał się sejsmiczny ruch.
Około 1905 roku siostry zainicjowały nieformalne, cotygodniowe spotkania pisarzy, artystów i intelektualistów, nazwane tak od spotkań w eleganckiej dzielnicy Bloomsbury w zachodnim Londynie. Wśród członków Grupy Bloomsbury byli ekonomista John Maynard Keynes, powieściopisarz E.M. Forster i biograf Lytton Strachey.
Nie mieli jednak sztywnej doktryny, jak zauważył Goodin, „pojawił się pomysł zniesienia tradycyjnych struktur”. Pomiędzy członkami grupy panowały złożone relacje, a kilku mężczyzn otwarcie przyznawało się do swojej homoseksualności, choć w tamtych czasach za takie przestępstwo groziło aresztowanie i uwięzienie.
Uważa się, że grupa ta, której liczebność osłabła w okresie I wojny światowej, wywarła ogromny wpływ na unowocześnienie standardów literackich i artystycznych.
Choć postwiktoriańska Anglia stawała się coraz bardziej liberalna, wciąż pozostawały góry do zdobycia. Wiele artystek tamtej epoki było zagorzałymi sufrażystkami. Potrzeba było trzech czwartych wieku protestów i kampanii, aby kobiety uzyskały prawo głosu. W 1918 roku parlament uchwalił restrykcyjną ustawę przyznającą prawo głosu wyłącznie kobietom powyżej 30. roku życia, które posiadały gospodarstwa domowe lub majątek albo były w związkach małżeńskich z mężami posiadającymi takie prawa. Przełom nastąpił, gdy kobiety mogły również kandydować do Izby Gmin. Minęła kolejna dekada, zanim kobiety w wieku 21 lat uzyskały pełną równość w głosowaniu.
Przez całe stulecia utalentowane artystki, które pragnęły zdobyć wykształcenie akademickie, miały przed sobą zanikający horyzont.
„Większość szkół artystycznych przed 1860 rokiem nie była tak przychylna studentkom” – powiedziała Goodin. Jednak jedna osoba, artystka Laura Herford, rzuciła piorun.
„Złożyła swoje dossier w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w 1860 roku, używając jedynie swoich inicjałów” – powiedziała. Ta wyłącznie męska instytucja była pod wrażeniem talentu Herford i uznała, że portfolio jest dziełem mężczyzny.
Po zaskakującym odkryciu „niechętnie” przyjęli ją jako uczennicę. W 1871 roku prestiżowa Szkoła Slade, do której uczęszczało kilka kobiet z wystawy, również zaczęła przyjmować uczennice. Obowiązywała jednak ścisła segregacja płciowa.
„Nie brały udziału w tym samym szkoleniu co mężczyźni, ponieważ polegało ono na pozowaniu postaci ludzkiej, często nagiej” – wyjaśnił Goodin. Zamiast tego, gdy studentki rysowały z natury, modelki były półnagie.
Z biegiem czasu bariery upadły. W 1936 roku malarka Dame Laura Knight została pierwszą kobietą, która otrzymała pełne członkostwo w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych. Była to pierwsza kobieta, która otrzymała takie wyróżnienie od czasu założenia tej instytucji w 1768 roku. Obecnie około 40% jej członków to kobiety.
Goodin spędził ponad dwa lata, tworząc i opracowując tę wyjątkową wystawę 25 artystów. Wymagało to czterech wyjazdów do Anglii na spotkania z kuratorami i naukowcami oraz godzin spędzonych na przeglądaniu archiwów i magazynów muzealnych.
Centralnym punktem wystawy może być podświetlony, potrójny witraż Mary Lowndes o powierzchni około 20 stóp kwadratowych (ok. 18 metrów kwadratowych). Powstały w 1910 roku obraz „Znalezienie Zbawiciela w Świątyni” jest uważany za monumentalne dzieło, jeden ze 100 projektów, które zaprojektowała w ciągu swojej kariery. Z ogromną energią, wraz z Alfredem Drurym, założyła spółdzielnię The Glass House, która zapewniała przestrzeń studyjną i możliwość nauki dla początkujących adeptów sztuki.
Była współzałożycielką Ligi Sufrażystek Artystek, a w czasie I wojny światowej organizowała również związek zawodowy dla pracownic fabryk amunicji.
W innej galerii, pochodzącej z późniejszej wojny, znajduje się inspirujący obraz „Rycerz” z 1943 roku, namalowany dla Komitetu Doradczego Artystów Wojennych. Goodin wyjaśnił, że podczas II wojny światowej Brytyjkom nie wolno było nosić broni. Odnosząc się do obrazu „Balloon Site, Coventry”, Goodin powiedział: „To bardzo poruszający obraz… Przedstawia kobiety w pracy, bardzo aktywne i wykonujące ważne zadania na froncie wewnętrznym”.
Wśród eksponatów znajduje się kolekcja 50 ceramicznych talerzy obiadowych Wedgewood, zamówionych w 1932 roku przez historyka sztuki Kennetha Clarka. Na potrzeby „The Famous Women Dinner Service” Bell i Duncan Grant namalowali dość karykaturalne wizerunki znanych postaci, od aktorki Grety Garbo po Pocahontas i Kleopatrę.
W pobliżu znajduje się kilka skomplikowanych haftów, w tym jeden wykonany misterną złotą nicią, autorstwa May Morris, córki malarza i projektanta Williama Morrisa. W wieku 23 lat była kierownikiem działu haftu w firmie ojca. Ponieważ kobiety miały zakaz wstępu do wielu męskich związków, założyła The Women's Guild of Arts i zajęła się redagowaniem 24 tomów dzieł zebranych ojca.
Znajdują się tam również obrazy Gluck (Hannah Gluckstein), kobiety z zamożnego domu, której olejne studia mogłyby być niemal fotograficzne. Jej obraz „Tulipany”, znajdujący się w galeriach, przykuł uwagę królowej Marii i jest częścią Królewskiej Kolekcji Króla Karola III. Przez ponad dekadę artystka porzucała sztalugi, aby z powodzeniem walczyć o jednolitość jakości i koloru farb i materiałów używanych przez artystów.
Elizabeth Forbes celowała w sielankowych scenach z dziećmi i kontemplacyjnych nastrojach, a wraz z mężem założyła Newlyn Art School. Najbardziej upiornie romantycznym z jej obrazów jest obszerny obraz, który stworzyła w 1900 roku.
W kutej miedzianej ramie, obramowującej dębowe gałęzie, znajduje się obraz „Błędny ognik”, oparty na fantastycznym poemacie Williama Allinghama. Młoda kobieta, porwana przez wróżki, jest więziona w górach przez siedem lat. Kiedy wraca do swojej wioski, jej przyjaciele już odeszli, a ona sama jest przedstawiona w żałobnej pozie. Przyjrzyj się uważnie, a dostrzeżesz biegające w pobliżu gryzonie i małe zwierzątka. Tajemnicza, fosforyzująca biała mgła delikatnie spowija scenę.
Ta wystawa dla wielu może być jednym z najważniejszych wydarzeń sezonu letniego. To świadectwo pionierskich artystów, którzy pokonali ogromne trudności, aby zdobyć uznanie za swój geniusz.
Wystawa „A Room of Her Own” trwa do 14 września. Na wystawie można również obejrzeć prace Berenice Abbott, Isamu Noguchiego, Mariel Capanny oraz rzeźby plenerowe. The Clark jest czynne codziennie w lipcu i sierpniu, od 10:00 do 17:00. Wstęp kosztuje 20 dolarów; osoby poniżej 18. roku życia i studenci mają wstęp wolny.
Daily Hampshire Gazette