10 piosenek upamiętniających Ozzy'ego Osbourne'a, wielkiego frontmana Black Sabbath

NOWY JORK — Istnieją pionierskie postacie w świecie muzyki, a także Ozzy Osbourne, niezwykły frontman Black Sabbath, którego osobista legenda przyćmiewana jest jedynie siłą i nieśmiertelnością jego piosenek.
Ojciec chrzestny i siła heavy metalu, Osbourne zmarł we wtorek w wieku 76 lat, zaledwie kilka tygodni po swoim ostatnim występie.
Niepowtarzalny, gardłowy głos angielskiej ikony popkultury dał początek kolejnym pokoleniom metalowców, zarówno za kadencji Black Sabbath, jak i w karierze solowej. W jego repertuarze znajdują się utwory o globalnej popularności, a także mniej znane innowacje, charakteryzujące się jego unikalną, upiorną estetyką.
Aby uczcić życie i spuściznę Osbourne'a, wybraliśmy kilka piosenek, które uczyniły go sławnym człowiekiem – od ponadczasowych melodii po kilka lewicowych utworów.
Czytaj dalej i posłuchaj wszystkich utworów z naszej playlisty na Spotify.
Trudno byłoby wymienić bardziej rozpoznawalny riff gitarowy niż ten, który zapoczątkował megahit Black Sabbath z 1970 roku „Iron Man”. Wykracza on poza gatunek metalu — to ponadczasowy utwór, który można usłyszeć na całym świecie i w sklepach gitarowych na całym świecie.
Jedna z najwspanialszych piosenek protestacyjnych przeciwko wojnie w Wietnamie, „War Pigs” zespołu Black Sabbath, to rzadki moment, w którym hipisi i metalowcy mogą się zgodzić: „Politycy się chowają / Oni dopiero zaczęli wojnę / Dlaczego mieliby iść walczyć?” – śpiewa Osbourne w zwrocie.
Najcięższe wykonania Osbourne'a są przynajmniej częściowo zasługą basisty i autora tekstów Black Sabbath, Terry'ego „Geezera” Butlera, i chyba nie ma lepszego przykładu niż „Children of the Grave”, singiel z albumu zespołu z 1971 roku „Master of Reality”. „Czy świat musi żyć w cieniu atomowego strachu?” Osbourne ucieleśnia słowa Butlera, niczym uniesiona w powietrze pięść. „Czy wygrają walkę o pokój, czy znikną?”
W okresie poprzedzającym wydanie „Sabbath Bloody Sabbath”, otwierającego album z 1973 roku o tym samym tytule, Black Sabbath znajdował się w twórczym dołku. Dziś trudno w to uwierzyć – utwór zawiera jeden z ich najsłynniejszych riffów, a w refrenie słychać naprawdę wznoszący się wokal.
Czy świat wiedziałby, jak brzmi vibraslap , gdyby nie natychmiast rozpoznawalny wstęp do pierwszego solowego singla Osbourne'a, „Crazy Train”? Nazwanie go klasykiem byłoby prawie krzywdzące — to wciągający utwór, z dudniącymi gitarami i strachami z czasów zimnej wojny.
Kolejny klasyczny utwór z debiutanckiego solowego albumu Osbourne'a, „Blizzard Of Ozz” — wydanego rok po tym, jak Osbourne został zwolniony z Black Sabbath za swoje legendarne wybryki — hymn rocka arenowego „Mr. Crowley” składa hołd słynnemu angielskiemu okultyście Aleisterowi Crowleyowi, a na klawiszach gra Don Airey z Deep Purple .
Tytułowy utwór i koda drugiego solowego albumu studyjnego Osbourne'a, „Diary of a Madman”, trwa ponad sześć minut, zawiera potężne instrumenty smyczkowe i chór tak teatralny, że brzmi jak ścieżka dźwiękowa do średniowiecznego filmu wojennego. Chciał czegoś wielkiego, dramatycznego i osiągnął sukces.
Nie byłoby przesadą nazwać „Mama, I'm Coming Home” pięknie brzmiącą piosenką. Nie przypomina niczego na tej liście – to potężna ballada z tekstem autorstwa nieżyjącego już frontmana Motörhead, Lemmy'ego, i mile widziana zmiana.
Kiedy na myśl przychodzi Black Sabbath, większość fanów od razu przywołuje nieskazitelną serię albumów wydanych w latach 70. i na początku 80. Ale „I”, utwór z często pomijanego szesnastego albumu studyjnego Black Sabbath, „Dehumanizer”, jest wart uwagi. I to nie tylko dlatego, że jest to pierwszy album Sabbath z udziałem wokalisty Ronniego Jamesa Dio i perkusisty Vinny'ego Appice'a od czasu „Mob Rules” z 1981 roku, choć to oczywisty plus.
Pod koniec życia Ozzy Osbourne hojnie dzielił się swoim czasem i talentem, często współpracując z młodszymi wykonawcami, którzy ubóstwiali legendę metalu. Jednym z takich przykładów jest utwór Post Malone'a „Take What You Want”, w którym gościnnie występuje również raper Travis Scott. Osbourne nadaje utworowi niezbędny gotycki charakter – uzasadniając wykorzystanie w tym skądinąd balladowym utworze energicznej gitarowej solówki.
ABC News