Zamachy bombowe z 7 lipca: Jak tragiczne wydarzenia z lipca 2005 r. zmieniły na zawsze brytyjskie działania antyterrorystyczne

Jest to data wypalona w zbiorowej pamięci wszystkich powyżej pewnego wieku. Tego ranka 7 lipca 2005 r., tuż przed godziną 9 rano, zamachowcy-samobójcy zdetonowali ładunki wybuchowe w trzech pociągach metra w centrum Londynu. Godzinę później czwarty ładunek wybuchł w autobusie linii 30 w pobliżu stacji Euston. Tak zwane „bombardowania 7/7” zabiły 52 osoby i zraniły ponad 700.
Po tych atakach policja wszczęła najszersze śledztwo karne w historii Wielkiej Brytanii. Łatwo zapomnieć, że dwa tygodnie później inna komórka terrorystyczna wszczęła atak naśladowczy, detonując bomby w trzech pociągach metra i autobusie linii 26 w Hackney.
Na szczęście w każdym przypadku detonatory nie zdetonowały głównych ładunków wybuchowych, więc nikt nie został ranny. Jednak ucieczka podejrzanych postawiła przed służbami bezpieczeństwa nowe, wyjątkowe wyzwanie – czterech nieudanych zamachowców-samobójców szalejących na ulicach Londynu.
Zazwyczaj stoicka stolica popadła w stan paniki. W końcu podejrzani przekroczyli już psychologiczny punkt próby samobójstwa. Ostatecznie to poczucie paniki doprowadziło do niesławnego postrzelenia przez policję niewinnego Brazylijczyka Jeana Charlesa de Menezesa na stacji metra Stockwell rano po nieudanych atakach.
Pamiętny punkt kulminacyjny obławy na domniemanych zamachowców z 21/7 miał miejsce osiem dni później, kiedy uzbrojeni funkcjonariusze, nagrani na żywo w telewizji, schwytali ostatnich dwóch podejrzanych, mając ich na sobie jedynie spodnie.
To były naprawdę trzy tygodnie jak żadne inne. Pośród chaosu Tymczasowa IRA ogłosiła koniec swojej zbrojnej kampanii. Po trzech dekadach ich bombardowań, przygotowywaliśmy się teraz na „nową normalność” samobójczych ataków Al-Kaidy.
Trzy filary państwa – policja, służby bezpieczeństwa i rząd – stanęły przed poważnymi pytaniami dotyczącymi ich działań w lipcu 2005 r. oraz w miesiącach i latach poprzedzających ten miesiąc.
Społeczeństwo domagało się odpowiedzi na dwa podstawowe pytania: Dlaczego władze nie przewidziały tego i nie zapobiegły temu? I w jaki sposób władze zaplanowały, aby upewnić się, że to się nie powtórzy?
Być może zaskakującą odpowiedzią na pierwsze pytanie jest to, że władze przewidziały to. Peter Clarke – obyty, kochający krykieta były szef Counter Terror – mówi, że po atakach z 11 września na Nowy Jork i Waszyngton brytyjskie służby bezpieczeństwa wiedziały, że to „kwestia tego, kiedy, a nie czy” terroryści inspirowani przez Al-Kaidę uderzą na Wielką Brytanię.
Zaledwie w weekend poprzedzający 7 lipca kluczowe agencje odpowiedzialne za radzenie sobie ze skutkami takiego ataku – w tym służby ratunkowe, NHS i Transport for London – przeprowadziły w Scotland Yardzie ostatnie ćwiczenia symulacyjne zagrożeń.
Co przerażające, wyobrażony scenariusz zakładał ataki bombowe na trzy centralne stacje londyńskiego metra. Ten zbieg okoliczności później okazał się kojącą ciekawostką dla rosnącej grupy zwolenników teorii spiskowych dotyczących 7/7.
O czym większość z nas nie wiedziała w lipcu 2005 r., to fakt, że brytyjskie agencje antyterrorystyczne zapobiegły już co najmniej dwóm krajowym zamachom Al-Kaidy, w których zginęli niewinni Brytyjczycy – określanym mianem „spektakularnych”.
W 2004 r. operacja Rhyme przerwała rozwijający się spisek podrzucania samochodów załadowanych materiałami wybuchowymi na podziemnych parkingach w Londynie. Ten plan nie był fantazją. Przywódca Dhiren Barot z Kingsbury, północno-zachodniego Londynu, miał swój misterny spisek zatwierdzony przez szefów Al-Kaidy w Pakistanie.
Również w 2004 r. Operation Crevice udaremniła plany grupy terrorystycznej z Crawley w pobliżu Gatwick, która planowała wysadzić w powietrze londyński klub nocny Ministry of Sound i centrum handlowe Bluewater w Kent. Ponownie, ta komórka była poważna; przechowywali nawóz, który miał być użyty w ich urządzeniach, w areszcie w zachodnim Londynie i przylecieli samolotem ze znanym producentem bomb, aby udzielić instrukcji.
Zrozumiałe jest, że zarówno szefowie policji, jak i rząd chcieli, aby brytyjska opinia publiczna była świadoma bardzo realnego i rozwijającego się zagrożenia rodzimego terroru w ich otoczeniu. Jednak nie byli w stanie ujawnić szczegółów dotyczących spisków Crevice lub Rhyme z powodu brytyjskich przepisów sub judice.
Opinia publiczna nie dowiedziała się o tych morderczych planach aż do 2007 r., kiedy podejrzani stanęli przed sądem. Tak więc w okresie poprzedzającym 7/7 politycy i policja mogli jedynie szeroko ostrzegać opinię publiczną, że zagrożenie terrorystyczne dla Wielkiej Brytanii jest „bardzo realne”. Z tego powodu zostali oskarżeni w niektórych kręgach o „wycie wilka”.
Podejmowali jednak kroki mające na celu przeciwdziałanie rosnącemu ekstremizmowi wewnętrznemu.
Przed 7 lipca, w marcu 2005 r., rząd Tony’ego Blaira zaostrzył przepisy antyterrorystyczne, wydając nową ustawę przyznającą ministrowi spraw wewnętrznych uprawnienia do wydawania „nakazów kontrolnych” każdej osobie podejrzanej o udział w działalności terrorystycznej.
Te uprawnienia obejmowały przymusową relokację z dala od podejrzanych współspiskowców, godziny policyjne i ograniczenia w podróżowaniu. Jednak krytycy byli przeciw Blairowi.
Niektórzy oskarżali go o stworzenie przedwyborczego „klimatu strachu”, a następnie przedstawianie się jako jedynego polityka mającego odwagę i wiedzę potrzebną do jego pokonania.
Inni twierdzili, że jego decyzja o poparciu amerykańskiej inwazji na Irak w 2003 r. odbiła się szerokim echem w Wielkiej Brytanii.
Niezrażony tym, jego minister spraw wewnętrznych Charles Clarke natychmiast podpisał rozkazy kontroli dla 10 ludzi. Ale żaden z tych 10 nie planował wysadzenia Londynu tego lata.
Władze mogły wiedzieć, że atak nadchodzi, ale nie wykryły jego źródła. Po lipcu 2005 r. najbardziej palącą obawą brytyjskiej opinii publicznej było to, że nic nie powstrzyma ekstremistów przed przeprowadzaniem kolejnych ataków samobójczych.
Rząd zaczął ich uspokajać na wiele sposobów. Zwiększone finansowanie zwiększyło liczbę pracowników MI5 z 2000 w dniu 11 września do około 3800 w 2012 r.
Liczba policjantów antyterrorystycznych również wzrosła w tym okresie, z kilkuset do 1500 funkcjonariuszy. Blair zaproponował ustawy antyterrorystyczne, które – nie po raz pierwszy – postawiły jego rząd na kursie kolizyjnym z Law Lords i członkami jego własnej partii. Propozycje obejmowały wydłużenie maksymalnego okresu zatrzymania bez postawienia zarzutów z 14 do 90 dni i zakaz działalności organizacji fundamentalistycznych.
Chociaż propozycja 90 dni została odrzucona w parlamencie, ustawa o terroryzmie z 2006 r. wydłużyła maksymalny okres zatrzymania przed postawieniem zarzutów z 14 do 28 dni. Tymczasem publikowanie oświadczeń zachęcających do aktów terroryzmu lub gloryfikujących je lub dokonywanie aktów w ramach przygotowań do terroryzmu stało się przestępstwem.
Najbardziej kontrowersyjną taktyką antyterrorystyczną pozostało stosowanie nakazów kontroli wobec podejrzanych o terroryzm. Legalność niemal każdego elementu nakazów kontroli została zakwestionowana przez Lordów Prawa, a w 2006 r. sędzia Sądu Najwyższego orzekł, że są one niezgodne z Europejską Konwencją Praw Człowieka.
Jednak ci, których zadaniem jest nasza ochrona, przyjęli te nowe uprawnienia z zadowoleniem, powołując się na ich sukces w udaremnieniu zamachu na transatlantyckie linie lotnicze w 2006 r., który, gdyby zakończył się sukcesem, przyćmiłby skalę zamachu 7/7.
Fabuła – ponownie będąca dziełem krajowych terrorystów z Al-Kaidy – zakładała umieszczenie zamachowców-samobójców na pokładach siedmiu samolotów startujących z Heathrow i zmierzających do miast w Ameryce.
Zamachowcy zamierzali zabić siebie i tysiące pasażerów w powietrzu, detonując płynne materiały wybuchowe ukryte w plastikowych butelkach. Dziedzictwo udaremnionego spisku jest odczuwalne do dziś, a pasażerom linii lotniczych zakazano przewozu więcej niż 100 mililitrów płynu w lotach komercyjnych.
Źródła w MI5 i policji poinformowały nas, że wykrycie spisku dotyczącego transatlantyckich linii lotniczych pokazało, że wyciągnięto wnioski z wydarzeń 7 lipca.
Według nich dodatkowe zasoby pozwalają im stale oceniać liczby peryferyjne dochodzeń w sprawie terroryzmu – tak jak dwóch przywódców 7/7 robiło to w latach poprzedzających ich ostatnie ataki samobójcze. A uprawnienia takie jak rozkazy kontrolne – choć od tego czasu osłabione – pomogły im przerwać liczne spiski terrorystyczne i „spektakularne” masowe ofiary.
Bądźcie spokojni, nadal martwią się tak ambitnymi spiskami. Obie agencje są w tempie wcześniej nieznanym w ich organizacjach, aby je wykryć i udaremnić. Ale są na ogół w stanie przerwać spiski obejmujące wiele osób, ponieważ takie przedsięwzięcia wymagają komunikacji między zaangażowanymi osobami, a także innych działań, które uruchamiają pułapki wywiadowcze.
Jednak ten sukces ma swoją cenę – wzrost liczby terrorystów-samotnych wilków. Osoby te działają niezależnie, bez wskazówek lub komunikacji z większą grupą, co pomaga im pozostać poza radarem organów ścigania.
Jak mogliśmy się przekonać w ostatnich latach, pozornie przypadkowy, oportunistyczny charakter ich ataków i ekstremalna przemoc są przerażające.
Morderstwo trzech mężczyzn przez Khairi Saadallah w parku w Reading w 2020 r. Zabójstwo konserwatywnego posła Davida Amessa przez Alego Harbiego Aliego w Leigh-on-Sea w hrabstwie Essex w 2021 r. I oczywiście Axel Rudakubana, który śmiertelnie dźgnął nożem trzy dziewczynki w wieku sześciu, siedmiu i dziewięciu lat na zajęciach tanecznych w stylu Taylor Swift w Southport w lipcu 2024 r.
Choć tego typu odrażające ataki wstrząsają nami do głębi i powodują niewyobrażalne cierpienie osób bezpośrednio w nie zaangażowanych, to dotykają one znacznie mniej osób niż zamachy terrorystyczne z 7 lipca 2005 r.
Czy jesteśmy bardziej chronieni przed podobną tragedią, która może wydarzyć się dziś?
Mimo gwałtownego wzrostu w 2017 r. – spowodowanego przerażającymi atakami na Manchester Arena, Westminster i London Bridge – ogólna liczba osób zabitych i rannych w wyniku ataków terrorystycznych w Wielkiej Brytanii systematycznie spada od 2005 r.
Ale, jak zwykło przerażająco drwić Provisional IRA, muszą mieć szczęście tylko raz. Służby bezpieczeństwa muszą mieć szczęście cały czas.
Adaptacja fragmentu książki Trzy tygodnie w lipcu: 7/7, następstwa i śmiertelne polowanie, autorstwa Adama Wisharta i Jamesa Nally’ego (Mudlark, 25 funtów) już dostępna
express.co.uk