Plotka tygodnia: Czy Sporting naprawdę oszalał na punkcie Yeremay'a?

© Getty Images

Sporting wydał już prawie 50 milionów euro na trwającym letnim rynku transferowym na pozyskanie Luisa Suáreza (z Almerii), Georgiosa Vagiannidisa (z Panathinaikosu), Giorgiego Kochorashviliego (z Levante), Ruiego Silvy (z Realu Betis), Alissona Santosa (z Vitórii), Ricardo Mangasa (ze Spartaka Moskwa) i João Virgínii (z Evertonu), ale nie zamierza na tym poprzestać.
Teraz zarząd pod przewodnictwem Frederico Varandasa skupia całą swoją uwagę na wzmocnieniu ofensywnych skrzydeł. Preferowany cel został już w pełni zidentyfikowany. Nazywa się Yeremay Hernández i jest zdecydowanie jednym z najczęściej omawianych zawodników w krajowej prasie sportowej w ciągu ostatnich kilku dni.
Dwukrotni obrońcy tytułu mistrzowskiego złożyli już podobno Deportivo da Coruña konkretną ofertę w wysokości 27 milionów euro, która może wzrosnąć do 30 milionów euro, jeśli zostaną spełnione określone cele. Ta kwota uczyniłaby go najdroższym transferem w historii klubu... ale została ona natychmiast odrzucona.
Czy „piękny chłopak” z herbu blanquiazule jest rzeczywiście realną opcją dla zielono-białej drużyny, po sezonie, w którym zwrócił na siebie uwagę w drugiej lidze hiszpańskiej, zdobywając 15 bramek i pięć asyst w 39 oficjalnych meczach? Czy też (bezprecedensowe) kwoty, o których mowa, będą zbyt wysokie? Desporto ao Minuto analizuje wady i zalety tej plotki.
Dlaczego tak się dzieje?
Druga liga hiszpańskiej piłki nożnej jest szczególnie atrakcyjna dla Sportingu, co niedawno pokazało pozyskanie Luisa Suáreza z Almerii (za 22 miliony euro) i Georgi Kochorashviliego z Levante (za 5,5 miliona euro).
W wieku 22 lat Yeremay Hernández jest uważany za jedną z największych nadziei sąsiedniego kraju, a prawda jest taka, że w Alvalade miałby wszystkie warunki, aby „eksplodować”, biorąc pod uwagę zarówno apetyt Lions na rozwijanie młodych talentów, jak i niedobór opcji na ziemi, którą zajmuje.
Zielono-biała struktura ma wystarczający „luz” finansowy, by pozwolić sobie na „małe szaleństwo”, biorąc pod uwagę, że zarobiła już ponad 100 milionów euro na sprzedaży takich zawodników jak Viktor Gyokeres, Geovany Quenda (który pozostanie w Lizbonie na kolejny rok wypożyczenia z Chelsea) i Dário Essugo. Nie wspominając o tym, że będzie rywalizować w Lidze Mistrzów, co może być jej atutem.
Dlaczego mogłoby się to nie wydarzyć?
„Finansowe możliwości” Sportingu mogą być większe niż kiedykolwiek, ale to zdecydowanie za mało, aby sprostać początkowym żądaniom Deportivo da Coruña, które według najnowszych informacji z Hiszpanii wycenia transfer Yeremay'a Hernándeza na kwotę bliską... 70 milionów euro .
Historyczny hiszpański klub pokłada duże nadzieje w potencjale skrzydłowego, dążąc do powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Właśnie dlatego niedawno odrzucił konkretną ofertę od Como 1907, która podobno opiewała na około 30 milionów euro.
Na koniec musimy wziąć pod uwagę lojalność młodego kandydata wobec jego obecnego klubu, z którym około dwa miesiące temu przedłużył kontrakt do 2030 roku, zgodnie z porozumieniem zawierającym również klauzulę pozwalającą mu na przedłużenie go o kolejne trzy sezony, jeśli obie strony tak zdecydują.
Każdego tygodnia Desporto ao Minuto prezentuje nowe wydanie sekcji „Plotka tygodnia”, której celem jest szczegółowa analiza okoliczności otaczających najgłośniejsze transakcje na rynku transferowym.
Przeczytaj także: Plotka tygodnia: Czy Antony to kreatywny talent, którego potrzebuje Benfica?
noticias ao minuto