TC: Dobra prośba o inspekcję, zła decyzja

Po wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny (TK) w dniu 30.01.2023 r. drugiego orzeczenia w sprawie ustawy o eutanazji i wspomaganym samobójstwie (orzeczenie nr 5/2023), napisałem artykuł zatytułowany „Zły wniosek o nadzór dał początek złemu orzeczeniu” ( opublikowany tutaj ), w którym dużą część odpowiedzialności za złą jakość ww. orzeczenia przypisałem złej jakości wniosku o nadzór, który przedstawił Prezydent RP, zarówno ze względu na niewielką liczbę zakwestionowanych w nim przepisów, jak i niewystarczające uzasadnienie przedstawione wówczas.
Orzeczenie wydane przez TS w dniu 22 kwietnia, orzeczenie nr 307/2025 , wykazało, że nawet w obliczu słusznego (i uzasadnionego) wniosku o przeprowadzenie kontroli, TS i tak wydał błędne orzeczenie.
Moim zdaniem powodem, dla którego TK wydał zły wyrok, nie jest wyłącznie kwestia ilościowa, wynikająca z faktu, że TK orzekł niezgodność z konstytucją, z mocą powszechnie obowiązującą, jedynie sześciu norm ustawy o śmierci medycznie (wywołanej i) wspomaganej, Ustawa nr 22/2023 z dnia 25.05, a nie orzekł niezgodności z konstytucją pozostałych kilkudziesięciu norm, których niezgodność z konstytucją słusznie podniesiono we wniosku o wgląd, który został do niego złożony przez 56 posłów PSD, jednym z wniosków, który wraz z wnioskiem o wgląd złożonym przez Rzecznika Praw Obywatelskich został obecnie rozpatrzony przez TK.
Należy zauważyć, że w złożonym przez posłów PSD wniosku o przeprowadzenie kontroli (obejmującym 300 stron) głównym żądaniem było stwierdzenie niezgodności z konstytucją dopuszczalności samego „wspieranego samobójstwa” ze względu na jego niezgodność z normami i zasadami konstytucyjnymi; i, jako kwestię pomocniczą, uznanie za niezgodną z konstytucją większości przepisów prawa, zarówno tych odnoszących się do wymogów prawnych, jak i tych odnoszących się do poszczególnych etapów ustanowionej procedury.
Chciałbym przypomnieć, że ustawa nr 22/2023 „reguluje szczególne sytuacje, w których medycznie wspomagane wykonanie kary śmierci nie jest karalne, oraz zmienia Kodeks karny”. Oprócz dekryminalizacji przestępstw zabójstwa na życzenie ofiary i wspomaganego samobójstwa, jeśli działanie to jest podejmowane zgodnie z warunkami ustalonymi przez prawo, wspomniana ustawa zalegalizowała „śmierć wywołaną medycznie i wspomaganą”, ustanawiając odpowiednią procedurę administracyjną, po zakończeniu której przewiduje się wykonanie żądanej śmierci i ostateczną autoryzowaną śmierć.
Powód mojej stanowczo krytycznej opinii o ostatnim orzeczeniu TS ma charakter jakościowy i wiąże się z powodami, na które powołano się, aby nie wydawać orzeczeń o niezgodności z konstytucją, zarówno w odniesieniu do głównego zagadnienia orzeczenia, jak i do większości kwestionowanych przepisów prawa. Powody te w niektórych przypadkach okazują się niezrozumiałe, a w większości przypadków wyraźnie niewystarczające do oddalenia podstaw licznych niekonstytucyjności podniesionych we wniosku złożonym przez posłów PSD.
Trzeba stwierdzić, że fundamenty te były i są dobre i słuszne. Niestety większość sędziów TC nie rozumiała tego w ten sposób. Należy zauważyć, że z 205 stron orzeczenia 61 stron odpowiada tekstowi samego orzeczenia, podczas gdy pozostałe strony zawierają oświadczenia dotyczące głosowania wydane przez każdego z trzynastu sędziów TS, przy czym dwanaście z tych oświadczeń zawiera głosy częściowe, wynikające albo z uznania, że więcej przepisów prawa powinno zostać uznanych za niezgodne z konstytucją, albo wręcz przeciwnie, co wyraźnie wskazuje na kontrowersyjny charakter sprawy.
Choć nie jest to właściwe miejsce na komentowanie orzeczenia TK z punktu widzenia prawno-konstytucyjnego, nie mogę powstrzymać się od skomentowania kilku punktów orzeczenia, które uważam za szczególnie niezrozumiałe i nie do przyjęcia (spośród wielu, wielu innych).
Pierwszy komentarz dotyczy zrozumienia , jakie większość sędziów Sądu Najwyższego ma w odniesieniu do zakresu działań i uprawnień Sądu Najwyższego, zrozumienia, które ujawnia się bezpośrednio w odniesieniu do głównej analizowanej kwestii – „wiedzy, czy sama liczba śmierci wspomaganej medycznie, bez względu na warunki jej szczegółowych regulacji, jest zgodna z naszym porządkiem konstytucyjnym”.
Według TC „Konstytucja nie narzuca kategorycznie ani nie zabrania legalizacji śmierci wspomaganej, powierzając prawodawcy margines rozważenia między wartościami wolności jednostki a życiem ludzkim, szczególnie w sytuacjach klinicznych naznaczonych ciężkością, nieodwracalnością i cierpieniem. Śmierć wspomagana jest z zasady kwestią polityczną, a do prawodawcy należy, w ramach wykonywania jego demokratycznej legitymacji, rozstrzyganie odwiecznego napięcia między wartościami konstytucyjnymi o przeciwstawnym znaczeniu w tej dziedzinie życia charakteryzującej się uporczywym i rozsądnym sprzeciwem obywateli” (Oświadczenie TC).
Dla TC, „ponieważ nie da się zaprzeczyć, że legalizacja śmierci wspomaganej medycznie wiąże się z poświęceniami i niebezpieczeństwami, abstrakcyjne rozważanie między nimi a wartościami, które promuje ten środek – kwestia budząca podziały – wykracza poza funkcję kontroli sądowej konstytucyjności, mieszczącą się w sferze demokratycznych rozważań. Należy podkreślić, że sędzia konstytucyjny jest jak redaktor ustaw , a nie ich autor – odpowiedzialność za ich treść polityczną spoczywa wyłącznie na prawodawcy”.
Mój największy problem z tym argumentem TS nie dotyczy tyle stwierdzenia, że Konstytucja „nie zabrania kategorycznie legalizacji wspomaganej śmierci”, pomimo faktu, że ja (wraz z kilkoma sędziami z TS i większością profesorów prawa publicznego) absolutnie się z tym nie zgadzam, przede wszystkim dlatego, że Konstytucja Portugalii jest jedyną Konstytucją na świecie, która kategorycznie zabrania legalizacji „wspomaganej śmierci”, ponieważ jest jedyną Konstytucją, która proklamuje bezwarunkową nienaruszalność życia ludzkiego, stanowiąc w ust. 1 swojego art. 24. „Życie ludzkie jest nienaruszalne”.
Moje największe zdziwienie, które chciałbym tutaj wyrazić, polega na tym, że TC uważa, że „śmierć wspomagana jest, co do zasady, problemem porządku politycznego”; to właśnie TK broni, że to „ustawodawca, korzystając ze swojej demokratycznej legitymacji, musi rozstrzygać odwieczne napięcie między wartościami konstytucyjnymi o przeciwstawnym znaczeniu w tej dziedzinie życia”; TK uważa, że legalizacja „wspomaganej śmierci” i uwzględnienie kwestionowanych przez nią wartości „wykracza poza funkcję kontroli sądowej konstytucyjności, mieszczącą się w sferze demokratycznych rozważań”; czy TC rozumie, że „sędzia konstytucyjny jest jak redaktor ustaw ” …!
Gdyby to stanowisko TK było słuszne, to samo istnienie i trwanie głównej kompetencji przypisanej Trybunałowi Konstytucyjnemu nie miałoby racji bytu, gdyż demokratyczny prawodawca byłby zawsze suwerenny, bezsporny i niezaprzeczalny w swoich wyborach i opcjach politycznych, zwłaszcza tych określonych w prawie.
Podstawową kompetencją Trybunału Konstytucyjnego jest ocena niekonstytucyjności i niezgodności z prawem, zgodnie z art. 277 i nast. Konstytucji, gdyż zgodnie z ust. 1 art. 277. „Przepisy naruszające postanowienia Konstytucji lub zasady w niej zawarte są niezgodne z konstytucją”.
„Wspomagana śmierć” to w zasadzie nie tylko problem polityczny, to przede wszystkim problem konstytucyjny. Odbywa się to z uwzględnieniem szczegółowej treści szeregu norm i zasad konstytucyjnych Konstytucji Portugalii. Teraz właśnie TK, w ramach sprawowania swojej funkcji kontroli sądowej konstytucyjności, ma obowiązek oceniać zgodność i kompatybilność opcji polityczno-ustawodawczych z wartościami i zasadami konstytucyjnymi, które podważają lub mogą podważać. I masz obowiązek to zrobić, kiedykolwiek zostaniesz o to poproszony.
Jak można powiedzieć, że sędzia konstytucyjny jest podobny do redaktora ustaw? Sędzia konstytucyjny, choć oczywiście nie jest autorem ustaw, nie jest wyłącznie, ani nawet wyłącznie, redaktorem tekstów prawnych. Sędzia konstytucyjny jest, a przynajmniej powinien być, ostatecznym gwarantem poszanowania norm i zasad konstytucyjnych, poszanowania, które stanowi zasadniczy wymóg i podstawę ważności praw, wszystkich praw.
A jeśli prawdą jest, że odpowiedzialność za polityczną treść ustaw spoczywa wyłącznie na prawodawcy, to nie mniej prawdą jest, że odpowiedzialność za konstytucyjną treść ustaw spoczywa ostatecznie na sędzim konstytucyjnym, ilekroć zostanie wezwany do wypowiedzenia się. Pamiętajmy: kompetencje określone przez prawo, a zwłaszcza przez prawo konstytucyjne, są nieodwołalne i niezbywalne.
Odmienne twierdzenie oznaczałoby dewaluację roli sędziego konstytucyjnego i wyrzeczenie się wykonywania jego głównej kompetencji, a pozostawienie mu wykonywania pozostałych drugorzędnych kompetencji o charakterze czysto administracyjnym. Nie jest to i nie powinno być funkcją Trybunału Konstytucyjnego. Gdyby tak było, to z pewnością nie warto byłoby powoływać Trybunału Konstytucyjnego. Każdy inny sąd lub komisja mogłaby pełnić te drugorzędne funkcje.
Druga uwaga dotyczy niezrozumiałego i bezpodstawnego wniosku , do którego doszła TK – że uregulowana prawem procedura administracyjna zapewnia, z jednym wyjątkiem, szczegółową weryfikację wymagań przewidzianych w ustawie – gdy wniosek ten jest ewidentnie sprzeczny z literą prawa, co zostało szczegółowo i wyczerpująco wykazane we wniosku o przeprowadzenie kontroli złożonym przez posłów PSD.
Jak stwierdzono w orzeczeniu, „Zgodnie z artykułem 3 LMMA, kumulatywne wymagania dotyczące prawa do śmierci wspomaganej medycznie – zasadniczo wykonywanej przez pacjenta z pomocą pracowników służby zdrowia, a która może być przez nich wykonana tylko wtedy, gdy pacjent nie jest fizycznie w stanie podać śmiertelnych leków – są następujące: (i) osoba pełnoletnia podejmuje decyzję o zakończeniu swojego życia; (ii) jej wola śmierci jest aktualna, poważna, wolna i jasna; (iii) ta sama osoba znajduje się w sytuacji wielkiego cierpienia; oraz (iv) jej cierpienie jest spowodowane poważną i nieuleczalną chorobą lub trwałym urazem o skrajnym nasileniu”.
Zdaniem TC „Uregulowana prawnie procedura administracyjna ma na celu, w dużej mierze, choć nie wyłącznie, zapewnienie rzetelnej weryfikacji tych wymagań”.
Okazuje się, że staranna i uważna analiza ustawy nr 22/2023 prowadzi do wniosku wręcz przeciwnego i że takie stwierdzenie nie ma żadnego uzasadnienia ani poparcia w literze prawa, a moim zdaniem nawet w duchu prawa.
Jak stwierdza TC, „Istnieją dwa możliwe modele śmierci wspomaganej medycznie: model śmierci na żądanie i model śmierci ze wskazań . W pierwszym przypadku legalność śmierci wspomaganej zależy wyłącznie od wolnej i poważnej woli wnioskodawcy, rezygnując z weryfikacji przyczyn zewnętrznych, a mianowicie forum somatycznego. (…). Z kolei według modelu ze wskazań śmierć wspomagana nie zależy wyłącznie od woli wnioskodawcy, gdyż niezbędna jest kumulatywna weryfikacja wymagań klinicznych”.
Jednakże, pomijając fakt, że portugalski ustawodawca najwyraźniej zastosował model śmierci z poleceniami, sposób, w jaki szczegółowo uregulowano odpowiednią procedurę administracyjną, sprawia, że portugalskie prawo jest znacznie bliższe modelowi „śmierci na życzenie” niż „śmierci z poleceniem” lub wymogom.
W rzeczywistości sposób, w jaki procedura ta jest regulowana prawnie, nie daje wystarczających gwarancji, że osoba wnioskująca o zabicie kogoś rzeczywiście spełnia wszystkie wymogi przewidziane prawem, a przynajmniej nie daje tych gwarancji z takim stopniem pewności i bezpieczeństwa, jakiego procedura tego rodzaju wymaga, lub przynajmniej powinna wymagać. Przyjrzyjmy się kilku przykładom.
Z jednej strony nie ma wymogu, ani nawet możliwości, przeprowadzania badań lekarskich w celu potwierdzenia istnienia trwałego urazu o skrajnym nasileniu lub poważnej i nieuleczalnej choroby.
Należy zauważyć, że lekarz, do którego kierowany jest wniosek o śmierć – lekarz nadzorujący – jest swobodnie wybierany przez pacjenta i nie musi być jego lekarzem osobistym lub rodzinnym, ani nawet specjalistą w zakresie patologii, która może go dotyczyć. Oznacza to, że lekarz nadzorujący może nie mieć żadnej wcześniejszej wiedzy o pacjencie i jego historii klinicznej, tak jak w rzeczywistości lekarz specjalista (swobodnie wybrany przez lekarza nadzorującego) może jej nie mieć, a z pewnością nie członkowie CVA (tylko jeden z nich będzie lekarzem), których kontaktu z pacjentem nie przewiduje się.
W związku z tym lekarzowi sprawującemu nadzór trudno jest wykonywać z należytą starannością, rzetelnością i wymaganiem czynności, które nakazuje mu ustawa, tj. wydawać opinie, udzielać pacjentowi wszelkich informacji i wyjaśnień dotyczących stanu zdrowia i sytuacji klinicznej dotyczącej pacjenta, możliwych do zastosowania, możliwych i dostępnych metod leczenia, w szczególności w zakresie opieki paliatywnej, a także prognozy w tym zakresie.
Należy również zauważyć, że nie określono żadnych formalnych wymagań (np. elementów identyfikacji, przebytej choroby lub urazu, historii klinicznej, dołączenia procesu klinicznego itp.), aby wniosek mógł zostać złożony przez pacjenta, chyba że jest to dokument pisemny, opatrzony datą i podpisany przez samego pacjenta, przy czym nie jest nawet wymagane, aby podpis ten został złożony w obecności lekarza nadzorującego.
I chociaż prawo stanowi, że lekarz nadzorujący musi uzyskać dostęp do historii klinicznej pacjenta i uznać ją za istotny element swojej opinii – nie nakładając jednak tego obowiązku ani na lekarza specjalistę, ani na CVA – ta historia kliniczna może nie zawierać wystarczających elementów, aby udowodnić spełnienie wymogów określonych w prawie, a prawdą jest, że dokumentacja kliniczna pacjenta nie może być nawet uwzględniona i zintegrowana w tym procesie prawnym (określanym w prawie jako RCE – „Special Clinical Record”), aby mogli uzyskać do niej dostęp lekarz specjalista i CVA.
Z drugiej strony, w odniesieniu do weryfikacji zgodności z wymogami dotyczącymi woli osoby proszącej o śmierć – testamentu, który musi być aktualny i powtarzany, poważny, wolny i jasny – ważne jest, aby pamiętać, że: (i) lekarze, doradcy i specjaliści mogą nie znać wcześniej pacjenta; (ii) lekarzom, doradcom i specjalistom zabrania się kontaktowania się i rozmawiania z członkami rodziny „pacjenta”, chyba że pacjent wyrazi na to zgodę; (iii) nie ma obowiązku wydania opinii przez specjalistę psychiatrę lub psychologa; i (iv) nie oczekuje się, że lekarz specjalista będzie musiał mieć osobisty kontakt z pacjentem (ani z CVA).
Ponadto, chociaż prawo stanowi, że decyzja pacjenta na każdym etapie procedury jest ściśle osobista i nie można jej delegować, to jednak stanowi, że jeżeli pacjent nie umie pisać i podpisywać się lub nie jest w stanie tego zrobić, na każdym etapie procedury może go zastąpić osoba przez niego wyznaczona.
Teraz, nie ujmując sytuacji wielkiego cierpienia, nieodwracalnie wpływającego na zdolność osoby do podjęcia wolnej, świadomej, a nawet poważnej decyzji, w jaki sposób lekarze (doradcy i specjaliści), a w większości także CVA, mogą, mając na uwadze te zasady proceduralne, ocenić, czy wola pacjenta jest poważna, wolna i świadoma?
Co więcej, mimo że ustawa ustanawia szereg obowiązków, które muszą być przestrzegane przez pracowników służby zdrowia zaangażowanych w procedury medycznego wspomagania śmierci, w rzeczywistości nie ma żadnej wcześniejszej kontroli ani nadzoru nad przestrzeganiem tych obowiązków (lub prawa jako całości) w trakcie każdej procedury, ponieważ IGAS, któremu ustawa przyznaje uprawnienia do nadzorowania procedur, jest informowany o ich istnieniu dopiero po wydaniu wszystkich korzystnych opinii i po tym, jak pacjent zapisze na piśmie swoją ostateczną decyzję o śmierci, przy czym IGAS nie ma nawet żadnych konkretnych uprawnień do nadzoru lub kontroli, a jedynie możliwość bycia obecnym przy śmierci pacjenta.
Jeśli chodzi o uprawnienia do weryfikacji i oceny stosowania prawa powierzone CVA, które polegają na wydawaniu wstępnej opinii w każdym postępowaniu, na sporządzaniu sprawozdania z oceny każdego postępowania po jego zakończeniu oraz na sporządzaniu rocznych sprawozdań z oceny, oprócz wyżej wymienionych uprawnień do oceny, w tym oceny opinii wydanych przez sam CVA, będą one wykonywane po zakończeniu postępowań, tj. po ostatecznym dokonaniu (lub ewentualnym dokonaniu) szkody w postaci śmierci.
Spośród wszystkich wyraźnie niezgodnych z konstytucją przepisów proceduralnych, TS uznał za niezgodny z konstytucją jedynie przepis, który nie wymaga osobistego zbadania pacjenta przez lekarza specjalistę.
Trzecia uwaga dotyczy zaskakującego argumentu użytego przez TK w celu odrzucenia argumentów o niekonstytucyjności , podnoszonych w odniesieniu do braku sieci opieki paliatywnej zapewniającej skuteczną dostępność takiej opieki na całym terytorium kraju, co jest sytuacją niezgodną z prawnym założeniem istnienia poważnej, wolnej i świadomej woli śmierci.
Ponieważ około 80% pacjentów, którzy obecnie wymagają opieki paliatywnej, w rzeczywistości nie ma do niej dostępu, wnioskodawcy argumentowali, że ustawa nie daje wiarygodnej gwarancji, że pacjent będzie mógł mieć dostęp do tej alternatywy przed podjęciem drogi „medycznie wspomaganej śmierci”, co uniemożliwia ukształtowanie poważnej, wolnej i świadomej woli śmierci. Bez takiej gwarancji wola śmierci nie jest wolna, gdyż pacjent nie ma wolności wyboru, gdyż nie oferuje mu się żadnej alternatywy.
Trybunał Konstytucyjny znalazł sposób na uniknięcie wydania orzeczenia o niezgodności z konstytucją w tym zakresie, argumentując, że ust. 6 art. 4 ustawy o eutanazji, zgodnie z którym „Pacjentowi zawsze gwarantuje się, jeśli sobie tego życzy, dostęp do opieki paliatywnej”, nie stanowi prawdziwej gwarancji skutecznego świadczenia opieki paliatywnej, a interpretowanie kwestionowanego przepisu w ten sposób „nie ma miejsca w literze prawa i narusza ducha ustawy, której celem jest jedynie (…) zapewnienie, że pacjent, który inicjuje procedurę wspomaganej śmierci, zachowuje prawo do otrzymania opieki paliatywnej”.
Przy całym szacunku, taka interpretacja TK nie ma nic wspólnego z literą prawa i narusza ducha prawa, gdyż jest prawdziwą i niedopuszczalną interpretacją contra legem.
Z jednej strony, nic w prawie dotyczącym eutanazji nie pozwala na wyciągnięcie wniosku, że sformułowanie wniosku o śmierć, na jego podstawie i zgodnie z nim, pozbawiałoby pacjenta prawa do otrzymania opieki paliatywnej, prawa przewidzianego od 2012 r. w ustawie ramowej o opiece paliatywnej. Sprzeczne jest zatem uznanie, że jedyną funkcją ww. ust. 6 art. 4. Należy odrzucić interpretację, która nie wynika ani z litery, ani z ducha prawa o eutanazji.
Z drugiej strony, w ustawie o eutanazji ustawodawca nie ograniczył się do stwierdzenia, że pacjent, który prosi o śmierć, ma prawo do otrzymania opieki paliatywnej. Ustawodawca posunął się dalej, stwierdzając, że pacjentom zawsze gwarantuje się dostęp do opieki paliatywnej, jeśli sobie tego życzą. Ustawodawca uznał zatem za istotne zagwarantowanie skutecznego świadczenia takiej opieki zdrowotnej w ramach procedury medycznie przewidywanej i indukowanej śmierci.
Problem polega na tym, że albo prawodawca skłamał, bo wiedział, że nie jest w stanie zagwarantować skutecznego świadczenia tej opieki zdrowotnej na terenie całego kraju; lub też ustawodawca nie kłamał, co zakładam i chcę wierzyć, i chciał, aby ta procedura przewidywanej i indukowanej śmierci rzeczywiście zależała od wcześniejszego i skutecznego zapewnienia opieki paliatywnej, gdy pacjent tego sobie życzy. W przypadku braku takiego skutecznego postanowienia nie ma możliwości ukształtowania poważnej, wolnej i oświeconej woli. W obu przypadkach stawką jest odpowiednia ochrona życia ludzkiego, a zatem zgodność prawa z konstytucją.
Czwarta uwaga dotyczy licznych nieścisłości i sprzeczności, których dopuścił się TC , aby uniknąć konieczności ogłoszenia, co było wymagane, niezgodności z konstytucją przepisów regulujących skład Komisji Weryfikacyjno-Oceńczej (CVA) oraz wydania w ciągu 5 dni odpowiedniej opinii, która – należy pamiętać – jeśli będzie pozytywna, będzie stanowić ostateczne i decydujące zezwolenie zezwalające na przewidywanie i powodowanie śmierci wnioskowanej przez pacjenta.
Dla TC „fakt, że prawo nie stanowi wyraźnie, że CVA musi znać pacjenta, ani że może żądać badań lekarskich lub bezpośrednio uzyskiwać dostęp do historii klinicznej pacjenta przed wydaniem opinii, nie narusza zakazu niewystarczającej ochrony życia ludzkiego. Interwencja CVA, zgodnie z warunkami ust. 1 artykułu 8, służy celom kontrolnym lub gwarancyjnym i jest odpowiedzialna za ocenę, czy opinie medyczne i inne elementy zawarte w RCE zawierają niezbędne podstawy do spełnienia prośby pacjenta”.
W tym kontekście TC argumentuje, że „ocena przeprowadzona przez CVA, jak wyjaśniono, mieści się w ramach funkcji kontrolnej lub gwarancyjnej i nie jest odpowiedzialna za przeprowadzenie nowej oceny wymogów prawnych dotyczących śmierci wspomaganej medycznie, mianowicie poprzez diagnozę patologii dotyczącej pacjenta, zatem zrozumiałe jest, że podlega krótszemu terminowi”.
Okazuje się, że taka interpretacja przepisów TK nie jest prawidłowa, gdyż jest ewidentnie sprzeczna z literą prawa, gdyż na zasadach określonych w ust. 1 art. 8 ustawy, opinia CVA koncentruje się na „przestrzeganiu wymogów i poprzednich etapach procedury”.
Wymaganie od CVA wydania opinii o spełnieniu wymogów, a nie tylko o wcześniejszych etapach procedury, oznacza teraz, że CVA musi przeprowadzić nową ocenę wymogów prawnych „medycznie wspomaganej śmierci”, tj. ocenić, czy pacjent spełnia wszystkie wymogi, o których mowa w art. 3 ustawy, w związku z czym CVA nie jest zobowiązana wyłącznie do oceny, czy opinie medyczne i inne elementy zawarte w RCE (specjalnej dokumentacji klinicznej) pacjenta zawierają niezbędne podstawy do spełnienia prośby pacjenta.
Zatem wbrew temu, co stwierdził TC, fakt, że prawo nie stanowi wprost, że CVA musi znać i/lub badać pacjenta, ani że może żądać badań lekarskich lub bezpośrednio uzyskiwać dostęp do historii choroby pacjenta przed wydaniem opinii, wyraźnie narusza zakaz niewystarczającej ochrony życia ludzkiego. Ponieważ narusza to fakt, że CVA ma tylko jednego lekarza w swoim składzie składającym się z pięciu członków i ma tylko pięć dni na wydanie opinii.
Co więcej, taka interpretacja TC stoi w całkowitej sprzeczności ze stwierdzeniem, że „to pozytywna opinia CVA, a nie materialne wymogi stanowiące przedmiot opinii, stanowią dla osób zaangażowanych w wykonanie wspomaganej śmierci pierwszą z kumulatywnych przesłanek wyłączenia karalności czynu” przewidzianych w art. 28 ustawy.
Jest to sprzeczne z oświadczeniem, że CVA będzie musiała również ocenić, w momencie wydawania opinii, fizyczną niezdolność pacjenta do samodzielnego podania sobie śmiertelnych środków (warunek konieczny do eutanazji), czego sprawdzenie, zgodnie z TC, jest obowiązkiem lekarza nadzorującego i CVA.
Ponieważ jest to sprzeczne z faktem, że TK uznał za niezgodną z konstytucją regulację regulującą interwencję lekarza specjalisty w patologię dotyczącą pacjenta, gdyż nie wymaga ona zbadania pacjenta przez lekarza specjalistę. Jak stwierdził w tej sprawie TC, „w portugalskim systemie brakuje zatem decydującego elementu – konsultacji pacjenta z lekarzem specjalistą, który powinien mieć również dostęp do historii klinicznej pacjenta – aby zapobiec temu, co można by nazwać endogenną śliską ścieżką ”. W przypadku CVA zazwyczaj brakuje tego decydującego składnika.
Niestety, wbrew twierdzeniom TC, reżimowi portugalskiemu brakuje wielu innych decydujących elementów. Ale nie wszystko w orzeczeniu nr 307/2025 było złe.
Z jednej strony TK słusznie stwierdził niezgodność z konstytucją, z mocą powszechnie obowiązującą, niektórych przepisów ustawy o eutanazji dotyczących subsydiarności eutanazji w odniesieniu do wspomaganego samobójstwa (kwestionowanych przez zaniedbanie prawodawcy), interwencji lekarza specjalisty w patologię dotyczącą pacjenta i prawa do sprzeciwu sumienia pracowników służby zdrowia, stwierdzając nawet w konsekwencji niezgodność z konstytucją podstawowej i centralnej zasady prawa – ust. 1 artykułu 3 – niezgodności z konstytucją, która, jak stwierdził TK, „skazi samą decyzję o zalegalizowaniu, w pewnych okolicznościach, medycznie wspomaganej śmierci”.
Jeśli chodzi o skutki orzeczeń o niezgodności z konstytucją – jedynych, które są prawnie istotne i wiążące – oraz orzeczeń o braku niezgodności z konstytucją wydanych przez TS w orzeczeniu nr 307/2025, zapoznaj się z moim niedawnym artykułem opublikowanym tutaj .
Z drugiej strony TC po raz kolejny stwierdził, i słusznie, że nie istnieje żadne podstawowe prawo do samostanowienia o śmierci, a tym bardziej podstawowe prawo do śmierci wspomaganej medycznie. Innymi słowy, nie istnieje żadne podstawowe prawo do śmierci lub bycia zabitym.
Na koniec zwracam się ponownie do posłów i partii, które są aktywistami stojącymi za tą ustawą o medycznie przewidywanej i wywołanej śmierci, aby powstrzymali tę ideologiczną obsesję i ustawodawczy upór oraz uznali, że nigdy nie będą w stanie stworzyć prawa, które przejdzie kontrolę konstytucyjności.
Jak zawsze twierdziłem i nie przestaję powtarzać: prawo, które dekryminalizuje i legalizuje śmierć na życzenie, jest prawem nienaturalnym, niesprawiedliwym, bezprawnym, niezgodnym z prawem, nieetycznym, niemoralnym i rażąco niezgodnym z konstytucją. Jest to prawdziwy atak na godność człowieka, rządy prawa oraz obowiązek i odpowiedzialność państwa i społeczeństwa za opiekę nad osobami najsłabszymi, najbardziej bezbronnymi i zależnymi.
Bolesne prawo eutanazji powinno zostać unicestwione i pogrzebane przez posłów Zgromadzenia Republiki. Niech więc znajdzie się większość i odwaga, bo powodów nie brakuje.
observador