Bruce Springsteen i Trump wymieniają kwaśne słowa

Świat sztuki wziął sobie na celownik Donalda Trumpa. Po pierwsze, to aktor Robert De Niro oskarżył prezydenta w Cannes o „brak wykształcenia” . Również w Europie, na koncercie w Manchesterze, muzyk Bruce Springsteen posunął się jeszcze dalej, stwierdzając, że Stanami Zjednoczonymi Ameryki rządzą obecnie „zdrajcy” .
Przed zaśpiewaniem „Land of Hope and Dreams” Springsteen – znany również jako „The Boss” – powiedział do mikrofonu: „Mój dom, Ameryka, którą kocham, Ameryka, o której pisałem, która była symbolem nadziei i wolności przez 250 lat, znajduje się obecnie w rękach skorumpowanej, niekompetentnej i zdradzieckiej administracji” . I dodał: „Podnieście głos przeciwko autorytaryzmowi i pozwólcie, aby wolność została usłyszana”.
Później ostro skrytykował Amerykę Trumpa, gdzie, jak powiedział, „najbogatsi ludzie lubią porzucać najbiedniejsze dzieci świata na pastwę choroby i śmierci. To dzieje się teraz» .
Prezydent USA szybko zareagował, nazywając piosenkarkę „po prostu agresywnym, niemiłym IDIOTĄ”. Za pośrednictwem swojego portalu społecznościowego Truth Social Trump napisał również, z właściwym sobie poziomem: „Śpiący Joe [Joe Biden] nie miał pojęcia, co robi, a Springsteen jest 'głupi jak but' i nie widział, co się dzieje, a może jednak mógł (co jest jeszcze gorsze!)?” Ten stary jak świat rocker (cała jego skóra jest w stanie zaniku!) powinien TRZYMAĆ USTĘ ZAMKNIĘTĄ, dopóki nie wróci do kraju, to jest „normalne”. Potem zobaczymy co się stanie» .
Następnego dnia prezydent zagroził piosenkarzowi „poważnym dochodzeniem”. Podobnie, wielkimi literami, zapytał: „ILE KAMALA HARRIS ZAPŁACIŁA BRUCE’OWI SPRINGSTEENOWI ZA JEGO SŁABE WYNIKI PODCZAS JEJ KAMPANII PREZYDENCKIEJ?” . Trump zasugerował, że „Szef” otrzymał dużą sumę nie za występ przed Republikanami, lecz za wspieranie Kamali Harris.
Jornal Sol