Ośmioro Polaków w finałach Pucharu Świata. Rozbudzili apetyty kibiców
Szeremeta spodziewała się, że w finale zmierzy się z Turczynką Esrą Yildiz. Tymczasem brązowa medalistka olimpijska niespodziewanie przegrała 2:3 z Khumorabonu Mamajonovą z Uzbekistanu.
Po niej z biało-czerwonych reprezentantów walczył Paweł Brach. Został określony przez dziennikarzy pięściarzem na piątkę, gdyż jako piąty z polskiej ekipy awansował do finałów. Zawodnik wagi 60 kg w dobrym stylu pokonał jednogłośnie Litwina Edgarasa Skurdelisa.
— Z trenerami znaliśmy przeciwnika i dostosowaliśmy taktykę tak, żebym szybko wywalczył przewagę. Polegało to na szybkiej pracy nóg i zachowaniu do końca koncentracji — wyjaśnił Brach.
Jego finałowym rywalem będzie Michele Baldasi. Brach już kiedyś dwukrotnie przegrał z Włochem jednogłośnie, gdy ten był mistrzem Europy do lat 22. Lepszej okazji do rewanżu szybko może nie być.
— Ostatnia porażka to była taka bardzo dosyć kontrowersyjna, no, bo przegrałem 2:3, a przeciwnik, ja też oczywiście, daliśmy się ponieść emocjom. Cały czas gdzieś tam rywal przyklejał się, a ja go przerzucałem i wycierałem nim matę ringu. Jeden, czy nawet trzy razy leżał na deskach, ale to właśnie po moich niezbyt czystych zagrywkach. Być może właśnie dlatego przegrałem — przyznał.
Brach miał nadzieję, że do decydującej walki kat. 70 kg awansuje jego dobry przyjaciel Cezary Znamiec, który stoczył niezwykle zacięty pojedynek, obfitujący w męską, twardą wymianę ciosów, z Uzbekiem Gofurjonem Tochirowem. Po dwóch rundach na kartach punktowych u wszystkich sędziów był idealny remis 19:19. Doskonała kondycja Polaka pozwoliła mu ostatecznie wygrać 5:0.
— No, pierwsza runda była taka rozgrzewkowa" — z uśmiechem przyznał Znamiec. Później Polak zgodnie ze wskazówkami sztabu szkoleniowego miał nie kombinować. — Jest blisko, to łupać gdzie się tylko da. No i chyba wyszło. Druga i trzecia runda jednogłośnie dla mnie — podsumował.
Znamiec na koniec podziękował Brachowi, za to, że zawsze w niego wierzył. — Już tak z dwa lata jesteśmy ze sobą w kadrze. On jest dla mnie takim wzorem do naśladowania, bo jednak Paweł jest starszy. On już jest na takim międzygalaktycznym poziomie — ocenił przyjaciela.
W tej samej wadze Damian Durkacz przegrał 1:3 ze Szwedem Kevinem Scottem, który spotka się ze Znamiecem.
Z nazwiskiem Durkacza związany jest Rami Kiwan. Bułgar w pierwszej rundzie igrzysk w Paryżu wyeliminował Polaka. A w piątek bez problemów wygrał 5:0 z Mateuszem Urbanem (75 kg).
W kat. 90 kg dojdzie do finału polsko-polskiego. Adam Tutak zwyciężył 4:1 Niemca Tyrona Amo. Z kolei pochodzący z Kazachstanu Alexey Sevostyanov pokonał 5:0 Waljijczyka Connora Williamsa. Obaj reprezentanci Polski jeszcze dotąd nie walczyli ze sobą w oficjalnym pojedynku. Obaj zapewniają, że zamierzają uzyskać kwalifikację na igrzyska w Los Angeles. Dzieli ich jedenaście lat różnicy.
— Mieliśmy ze sobą tylko kilka sparingów. To za mało, żeby ocenić kto jest lepszy, więc mam nadzieję, że w piątek to się wyjaśni. Będziemy walczyć jakbyśmy się nie znali, ale nie ma między nami złej krwi — zakończył Tutak.
W finałach zaprezentuje się również troje innych Polaków, którzy to prawo zapewnili sobie w poprzednich dniach. Są to Weronika Dziubek w kat. 65 kg, Jakub Straszewski (85 kg) i Agata Kaczmarska (+80 kg). Najcięższa z Polek do finału trafiła bez eliminacji. Podobnie jak Turczynka Seyma Duztas. Do tej wagi zgłoszone zostały tylko dwie zawodniczki.
Źródło informacji: Polska Agencja Prasowa
przegladsportowy