Rozmawiający koledzy – jak ich uciszyć?
%2Fs3%2Fstatic.nrc.nl%2Fimages%2Fgn4%2Fstripped%2Fdata137235408-81cea6.jpg&w=1280&q=100)
Wszyscy je znamy. Duety czatowe. Albo, co gorsza: grupy czatowe. Nie mają podcastu, ale mają kilka odcinków dziennie. Weekendowe spotkania, przepisy kulinarne, rozmowy o dzieciach, B&B pełne miłości , pies z nietolerancją glutenu – a jest dopiero 9:20.
Nic w tym złego, dopóki to twoi koledzy. I nie masz dokąd pójść. Ciche komórki? Hahaha, które ciche komórki? I nie możesz pracować z domu codziennie. Aha, i twojego szefa nigdzie nie widać, bo to samozarządzające się zespoły.
Czytelnik, nazwijmy go Alex (prawdziwe imię znane redaktorom), napisał do mnie maila: „W małej przestrzeni biurowej dwóch kolegów rozmawia całymi dniami o sprawach osobistych. Mają różne sprawy i czasami się do nich przyłączam, ale to się między nimi nie kończy. Jeśli cokolwiek powiem, prawdopodobnie obrócą się przeciwko mnie. Co mam zrobić?”
Znajomy, któremu opowiedziałem o tym dylemacie, od razu powiedział: „Co za irytujący psucie zabawy. Powinieneś pracować z domu, Alex. Jeśli nie możesz rozmawiać z kolegami o swoich wypróżnieniach, najnowszych plotkach i życiu miłosnym, to po co siedzieć w biurze?”.
Ale rozumiem, Alex. Chciałbyś wziąć do pracy paralizator i walić tych gadułów jak bawoły, prawda? No tak, prawo karne. Poza tym, od takich ludzi jak Alex zależy nasza gospodarka. Jeden z ostatnich pracowników biurowych. Więc powiedz mi.
Ktoś na ulicy powiedział: „Po prostu coś powiedz”. Ale oczywiście tak to nie działa. Możliwe, że już zabrnąłeś za daleko. I nigdy nic o tym nie powiedziałeś. A jeśli teraz to zrobisz, to będzie wojna.
Czyli nic nie możesz zrobić z kolegami, którzy rozmawiają? Oczywiście. Ale to wymaga sprytnego i subtelnego połączenia manipulacji, gróźb, uwodzenia i przymusu. No dobrze. Skoro tak nalegasz, to osiem kroków.
1 Zaczyna się od cichej wskazówki.
Wyobraź sobie dłubanie w nosie, obcinanie paznokci, pytanie: „Czy mogę tu zapalić?”, zaprzestanie używania dezodorantu, zjedzenie lunchu z frytkami i dodatkowym czosnkiem przy komputerze bez serwetek, postawienie mokrego składanego roweru obok biurka, intensywne kręcenie bębnami i zdjęcie butów. To krok 1.Krok drugi: zrób to sam, żeby wywołać hałas.
Słuchasz więc Cannibal Corpse na głośnikach komputera, nucisz cały dzień do ekranu, rozmawiasz przez telefon korzystając z trybu głośnomówiącego i co kilka minut histerycznie się śmiejesz.Krok 3 to faza planowania i strategii.
Więc wysyłajcie im anonimowe e-maile o jedzeniu ciast na piętrach w budynku, gdzie wszyscy się gubią. Mówcie im, że dwóch kolegów ma romans i że w piwnicy na rowery TERAZ pije się alkohol. Poluzujcie klamki w drzwiach do łazienki, żeby tam utknęli. Posypcie im krzesła proszkiem swędzącym. I czujnego gryzącego w kostki psa w biurze.Krok czwarty: przyłącz się do rozmowy i opowiedz o tym.
Mój ulubiony. No więc, mogę mówić za siebie. I dorzucam kilka świetnych tematów do rozmowy. Niesmaczne szczegóły o chorobach i zatruciach pokarmowych, obszerne artykuły o zarządzaniu aktywami emerytalnymi, historię teoretycznej wartości czynszu (eigenwoningnotfat) i fotosyntezę u drzew iglastych. Albo po prostu klasyka: na którą literę znowu się wysrałem, chłopaki! Wyszły z tego naprawdę dziwne dźwięki. I ten kolor. Nie do zniesienia!Krok 5 to dziel i rządź.
Żeby wbić klin. Żeby subtelnie zakłócić relacje. Weź więc jedną osobę na bok i powiedz, że druga plotkuje na jej temat, i na odwrót. Powiedz: „To, co Karin powiedziała o tobie ostatnio…”. A potem: „Nie, lepiej tego nie mówić”.Krok 6 to kara.
Zaproś szefa do pracy w twoim biurze na jeden dzień. Albo powiedz: „Jeśli nie przestaniesz gadać, wszystko zapiszę i stworzę prezentację w programie PowerPoint, którą pokażę na następnym posiedzeniu zarządu”. I zrób dokładnie to.Krok 7 to nagroda.
„Jeśli będziecie trzymać język za zębami do 16:00, opowiem wam soczyste plotki o tym, że Gerard miał romans z Henkiem ze Sprzedaży.”Krok 8 jest ostatecznym ciosem.
Oznacza to wydrukowanie tej kolumny na papierze A3 i powieszenie jej we wszystkich windach i biurze. W razie potrzeby powtórz te kroki kilka razy.A tak na marginesie, jeśli przeczytasz to i pomyślisz: „Dziwne, tak naprawdę lubię rozmawiać i nigdy nie dostaję na to żadnych skarg” albo jeśli ten felieton zostanie przesłany dalej bez komentarza, to ty sam jesteś tym gadatliwym kolegą, którego wszyscy nienawidzą.
Jeśli nikt się nie odważy, to po prostu to powiem.
Masz pytanie tygodnia, tabu lub temat do tego felietonu? Napisz na adres [email protected]
nrc.nl