Podróżujemy po popularnym europejskim kraju, podczas gdy płomienie pożarów trawią gorące punkty

Europa zmaga się obecnie z poważnym kryzysem pożarów lasów, które szaleją od końca lipca pod wpływem intensywnej fali upałów. W tym roku około 440 000 hektarów zostało spalonych przez pożary w południowej Europie, a główne ogniska pożarów to Grecja, Hiszpania, Portugalia, Turcja i Albania. Pożary spowodowały ofiary śmiertelne: co najmniej jedna osoba zginęła w Albanii, a kilka w innych krajach, setki zostały ranne, a dziesiątki tysięcy ewakuowano.
W samej Albanii szaleje 30 aktywnych pożarów lasów, które spowodowały poważne szkody w domach, uprawach i zwierzętach, a także ewakuację mieszkańców wiosek w prowincjach Elbasan, Vlora i Berat. Jednak pomimo szalejących pożarów w Albanii, branża turystyczna funkcjonuje bez zmian.
Tak przynajmniej twierdzą trzej nowozelandzcy turyści podróżujący po bałkańskim kraju, którzy twierdzą, że to „jedno z najbardziej niesamowitych miejsc, w jakich kiedykolwiek byli”. Phoenix Attwood i jej narzeczony Benjamin Fisher przebywają w Albanii od końca lipca wraz ze swoim przyjacielem Conorem Downeyem i rozmawiali z Express.co.uk o tym, jak to jest być turystą pośród pożarów.
Trio jest obecnie w Përmet i twierdzi, że ogólnie rzecz biorąc, ich podróż przebiegła bezproblemowo, głównie dzięki reakcjom miejscowych. Rozpoczęli podróż w Sarandzie, na Riwierze Albańskiej, gdzie wszystko było „całkowicie w porządku”, powiedział Ben.
„Słyszeliśmy o pożarach przed [przyjazdem do Albanii], ale niczego nie widzieliśmy. W Sarandzie wszystko było w porządku i nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, ale gdy tylko ruszyliśmy w drogę do Gjirokastry, zobaczyliśmy liczne punkty dymu i ognia w górach i byliśmy wtedy nieco bardziej zaniepokojeni, ponieważ było zdecydowanie bliżej, niż myśleliśmy”.
Rzeczywistość pożarów dotarła do nich, gdy grupa postanowiła wybrać się na spływ kajakowy do „Błękitnego Oka” w południowej Albanii – popularnego miejsca turystycznego, w którym woda z naturalnego źródła jest tak czysta, że można widzieć na głębokość 50 metrów.
Ben powiedział: „Kiedy pływaliśmy kajakiem po Blue Eye, nad górą unosił się ogromny kłąb dymu, co było dość przerażające. To był dla nas prawdziwy sygnał ostrzegawczy, wszyscy byliśmy bardzo zdenerwowani”.
Kłęby dymu szybko rosły, więc trójka postanowiła opuścić teren i wrócić do swojego miejsca zakwaterowania.
Jak twierdzi Conor, jedną z rzeczy, która zwiększa niepokój, jest brak jasnej komunikacji.
Powiedział: „Bariera językowa jest trochę uciążliwa. Właśnie weszliśmy do centrum informacji turystycznej, a tam praktycznie nie mówili po angielsku, a kiedy już się dogadali, mówili po prostu: »Och, tak naprawdę nie wiemy«. Wygląda więc na to, że nie ma tu sieci ani informacji o tym, gdzie są pożary i jak to wpłynie na nas, podróżnych”.
Conor mówi, że Albańczycy zrobili wszystko, co w ich mocy, aby uspokoić grupę, mimo bariery językowej.
„Ludzie w Albanii są bardzo mili i sympatyczni; po prostu bardzo wyluzowani i zajmują się swoimi sprawami, nawet jeśli chodzi o taksówki, którymi jeździliśmy po pożarach lasów. Mówią, że jest źle, ale i tak robią swoje. Wygląda na to, że to się zdarza co roku, są do tego w pewnym sensie przyzwyczajeni, ale dla nas to szok”.
Dodał, że cała trójka ma to szczęście, że jest w uprzywilejowanej sytuacji i może sobie pozwolić na kompleksowe ubezpieczenie turystyczne, a rząd Albanii panuje nad sytuacją.
Connor dodał: „Dano nam jasno do zrozumienia, że lokalne władze w Albanii podjęły proaktywne działania w celu ewakuacji turystów, jeśli i kiedy było to konieczne”.
Phoenix powiedział: „Ponieważ pochodzimy z Nowej Zelandii, nie mamy zbyt często do czynienia z pożarami lasów, więc myślę, że stąd bierze się część niepokoju. To dla nas nieznany teren, podczas gdy dla ludzi tutaj jest to o wiele bardziej uspokajające, gdy wszyscy inni są spokojni i zrelaksowani”.
Pomimo niepokoju związanego z pożarami wszyscy trzej zgadzają się, że Albania jest niesamowitym krajem, który warto odwiedzić, i wszyscy troje zamierzają tam kiedyś wrócić.
Ben powiedział: „To takie piękne miejsce i wszędzie, gdzie byliśmy, czuliśmy wyłącznie gościnność. Mieliśmy mnóstwo niesamowitych interakcji z miejscowymi, mam na myśli samo jedzenie.
„Jeśli zamierzasz przyjechać do Albanii w jakimś celu, jedzenie zdecydowanie powinno być na szczycie listy.”
Jeśli jednak grupa powróci, nie będzie to już sezon pożarów.
Conor powiedział: „Zgodziliśmy się jednak wszyscy, że jeśli mielibyśmy wrócić do Albanii, nie chcielibyśmy robić tego o tej samej porze roku”.
Daily Express