Truck It! Bobby'ego Boltona: 53 kraje, dwa psy... jedna nowa dziewczyna

Autor: MARK MASON
Opublikowano: | Zaktualizowano:
Książkę Truck It! można już kupić w księgarni Mail Bookshop
Jeśli kiedykolwiek będę musiał z kimś podróżować po świecie, chcę, żeby to był Bobby Bolton. Nie tylko dlatego, że jest interesującym i sympatycznym facetem, ale też dlatego, że jest praktyczny.
Sześcioipółtonowa ciężarówka, którą wybrał jako środek transportu z Wielkiej Brytanii do Australii, wymaga wielu napraw po drodze, a Bolton radzi sobie ze wszystkimi. Kiedy utknie na włoskiej górskiej drodze, ścina drzewa, aby podłożyć je pod koła, zapewniając sobie w ten sposób przyczepność.
Kiedy w Czarnogórze zamarzają mu przewody paliwowe, rozmraża je za pomocą suszarki do włosów, uprzednio przedłużając jej przewód za pomocą pięciometrowego przedłużacza.
Dlaczego Bobby wyrusza w swoją podróż? Z powodu rozstania z narzeczoną i kłopotów finansowych firmy budowlanej. Ale już wcześniej czuł rozczarowanie życiem.
Kiedy więc zobaczył Land Rovera, którym jechała para na wyprawę, pomyślał: „Jadę do Australii”.
Kupuje ciężarówkę i adaptuje jej tylną część, żeby móc w niej mieszkać. Jego towarzyszem będzie Red, labrador, który już zniósł niewygody dzielenia tymczasowego domu z Boltonem – przyczepy kempingowej na opuszczonej farmie.
Jadąc przez Francję , Bolton spotyka kobietę z psem o imieniu Rubia.
Następnego dnia gotuje jej posiłek na grillu, ubrany elegancko na tę okazję („mój najmniej poplamiony strój i prawdziwa koszula”). Kiedy jest we Włoszech, dostaje SMS-a od Marie (tak teraz wie, że ma na imię), która pisze, że nie może przestać o nim myśleć. Uczucie jest odwzajemnione, więc spotykają się w Genui, gotowi kontynuować wspólną przygodę. Rubia również się z nim wybiera, a w Słowenii cała czwórka wybiera się na wspinaczkę górską.
Wiemy, że to musi być miłość – mama Boltona spotyka się z nimi w Rumunii (gdzie spędza krótki urlop z przyjaciółmi) i mówi Bobby'emu: „Znów masz ten błysk w oczach”. Do tego dochodzi fakt, że Marie nie ustaje w jego staraniach, nawet gdy przypadkowo uderza ją w twarz swoim ważącym 5 kg dronem z prędkością 32 km/h.
Przygody: Bobby (po prawej) i Marie (po lewej) z psami Redem i Rubią
Para podąża na południe i wschód. Odkrywają ajvar, bałkańską pastę z pieczonych papryk, oraz restaurację na tureckiej wyspie, której menu w całości brzmi: „Mięso czy bez mięsa. Wino czy piwo”.
Podczas wyprawy konnej w Rumunii Bolton nierozsądnie kłamie na temat swoich umiejętności i dostaje zwierzę o imieniu Ferrari. W końcu żałuje, że „nie nosił ciaśniejszej bielizny”.
W Georgii ciągle pada deszcz („jak w Wigan, ale bez ciast”), w czasie podróży niejeden raz doznaje zatrucia pokarmowego, a dopiero gdy wielu kierowców w Pakistanie wjechało prosto na Boltona po jego stronie drogi, zdaje sobie sprawę, że w tym kraju obowiązuje ruch lewostronny.
W Afganistanie, gdzie kobiety nie pojawiają się publicznie, mężczyźni patrzą na Marie z wrogością lub całkowicie ją ignorują, sprawiając, że „czuje się jak duch”. Ale żołnierze talibów
Prośby Boltona o wskazanie drogi okazały się „niezwykle pomocne, gdy powiedziałem im, że nie jestem Amerykaninem”.
Monster Truck: 6,5-tonowy pojazd, którym Bobby miał zamiar przejechać z Wielkiej Brytanii do Australii
Książki takie jak ta bywają banalne lub wymuszone, pozbawione porządnych historii i pełne banałów. Sam Bolton zdaje sobie sprawę, że podróż, która ostatecznie obejmuje 53 kraje, można postrzegać jako „wyidealizowany rok przerwy”. Ale jest on prawdziwym podróżnikiem, który robi to z prawdziwych powodów, wynikających z prawdziwego kryzysu w jego życiu, a książka czyta się z przyjemnością. Dodatkowo, na końcu pojawia się zwrot akcji, który zapowiada potencjalną kontynuację.
Jeśli tak się stanie, Bolton niewątpliwie będzie uważał, aby nie powtórzyć błędu, jakim było pozwolenie kolegom na przemycenie zabawki erotycznej na pokład ciężarówki przed odjazdem. Kirgiski strażnik graniczny, który ją znajduje, nie jest zachwycony. Bolton znajduje jednak rozwiązanie: przekonuje mężczyznę, że to masażer do szyi.
Daily Mail