„Cały czas dochodzi do bójek”: mimo gniewu mieszkańców, strzelnice zmierzają w kierunku rozbudowy

Przyszłość dwóch ośrodków leczenia uzależnień, nazywanych „ strzelnicami ”, w Paryżu i Strasburgu jest niepewna. Placówki te umożliwiają osobom uzależnionym przyjmowanie substancji w bezpiecznym środowisku.
Programy te, działające od 2016 r., miały zakończyć się 31 grudnia 2025 r., ale poprawka do ustawy o finansowaniu zabezpieczenia społecznego , przyjęta w ten weekend, przedłuża eksperyment do 2027 r. Pozostaje pytanie, czy zostanie to uwzględnione w ostatecznym tekście.

Tymczasem każdego dnia tygodnia, od 9:30 do 20:30, w ośrodku leczenia uzależnień w 10. dzielnicy Paryża, obok szpitala Lariboisiere , odbywa się 300 zastrzyków.
W sumie z tego ośrodka regularnie korzysta 800 osób, z czego ponad połowa to osoby bezdomne. Zdecydowana większość to mężczyźni. Muszą być pełnoletni, posiadać własne narkotyki i przejść wywiad lekarski przed wstrzyknięciem ich sobie za pomocą sterylnego sprzętu udostępnionego na miejscu. Wszystko to odbywa się pod nadzorem lekarzy, którzy im towarzyszą, wyjaśnia dr Élisabeth Avril, kierująca stowarzyszeniem Gaïa, które zarządza tym „Ośrodkiem Leczenia Uzależnień”.
„Chodzi też o to, żeby poprawić ogólną sytuację ludzi, więc może to obejmować leczenie uzależnień ze wsparciem, konsultacje z psychiatrą…” – podkreśla.
Mediatorzy są również obecni, aby rozwiązywać konflikty . Stowarzyszenie prowadzi patrole w okolicy, aby kierować osoby zażywające narkotyki na ulicy do ośrodka. Jednak trwałe odtrucie osób, które tu trafiają, nadal jest trudne, mimo że Élisabeth Avril obserwuje pewne rezultaty. „Każdego roku około 55 osób rozpoczyna u nas stacjonarne programy detoksykacyjne. Co się z nimi stanie za dwa, trzy czy cztery lata, nie jestem w stanie powiedzieć” – mówi.
Odkąd Blanco, użytkownik ośrodka, zaczął tu przychodzić, nie zmniejszył spożycia siarczanu morfiny i kokainy, dwóch najczęściej przyjmowanych tu narkotyków dożylnie. „Przychodzę codziennie. Jestem tu od 16:00 do 20:00. Dobrze by było, gdyby ośrodek pozostał otwarty, bo wstrzykiwanie narkotyków na zewnątrz nie jest zbyt korzystne. Można się zarazić chorobami” – mówi.
Kilka badań postuluje utworzenie stałych ośrodków leczenia uzależnień . Według szacunków Inserm, w 2021 roku zapobiegły one 43 zgonom. W 2024 roku raport Generalnego Inspektoratu Administracji stwierdził, że przestępczość w pobliżu paryskiego obiektu wręcz spadła. Ocena przeprowadzona przez Międzyresortową Misję ds. Walki z Narkotykami wykazała „znaczne zmniejszenie liczby zakłóceń porządku publicznego”.
Jednak niektórzy mieszkańcy okolic ośrodka są bardzo zdenerwowani. W najnowszym raporcie również odnotowano napięcia. Ulas jest jednym ze sklepikarzy, którzy domagają się zamknięcia ośrodka leczenia uzależnień. Prowadzi on ośrodek egzaminacyjny z prawa jazdy zaledwie kilka kroków od ośrodka.
„Nie są tylko w strzelnicy, przychodzą też strzelać tuż pod drzwi sklepu. Nawet w budynku jest mnóstwo dzieci, rodziców, którzy nie są zadowoleni… Nie czujemy się komfortowo” – podkreśla.
Podobne odczucia podziela Thierry, członek kolektywu „Riverains Lariboisiere Gare du Nord”. „Ten obiekt prowadzi do nadmiernego zażywania narkotyków na ulicy, gdzie ludzie przychodzą, żeby wstrzyknąć sobie narkotyki i porzucić swój sprzęt w miejscach publicznych. Jesteśmy świadkami nawrotu wszelkiego rodzaju zamieszek: bójek, krzyków i ciągłego handlu narkotykami” – podkreśla.
Cécile Dumas z kolektywu „La Traverse du 10e” uważa jednak, że sytuacja się poprawiła. „Na długo przed otwarciem ośrodka, dziecko bawiące się w krzakach ukłuło się strzykawką pozostawioną tam po zażyciu narkotyków. W rzeczywistości przez lata ten obszar był miejscem otwartego zażywania narkotyków. A kiedy ośrodek został otwarty, to miejsce zniknęło” – twierdzi.
Na razie eksperyment został przedłużony o dwa lata w ustawie o zabezpieczeniu społecznym, oczywiście jeśli zostanie ona przyjęta w obecnej formie.
RMC




