Wizy, książka adresowa: dlaczego Grenoble ma w tym sezonie tak wielu szwedzkich zawodników

Choć niektórzy z nich śpiewają Marsyliankę na cały głos każdego wieczoru meczowego, szwedzki hymn, który zabrzmi w ten wtorek wieczorem (o 20:15) na lodowisku Polesud, z pewnością nie będzie im obcy. „Oni” to Szwedzi z Grenoble. Czterech z nich w tym sezonie nosi barwy Brûleurs de Loups, oprócz trenera Pera Hanberga, który grał we Włoszech, Szwajcarii i Danii, zanim w zeszłym roku osiedlił się nad brzegiem Isère.
Czterech to tyle samo, co Kanadyjczycy – najliczniejszy zagraniczny kontyngent w Lidze Magnusa – w składzie aktualnego mistrza Francji. To decyzja sportowa i administracyjna. „W ciągu ostatnich dwóch lat zaostrzył się proces uzyskiwania wiz pracowniczych dla zawodników z Ameryki Północnej” – wyjaśnia Jacques Reboh, prezes Brûleurs de Loups. „Dwa do trzech miesięcy na rozpatrzenie wniosku jest niewspółmierne do naszego naboru, który odbywa się w czerwcu i lipcu”.
Klub postanowił więc ponownie skupić się na europejskich zawodnikach. A co mogłoby być bardziej logiczne, mając szwedzkiego trenera u steru, niż poszukiwanie talentów w tym kraju, który jest szalony na punkcie hokeja? „Wykorzystał swoją rozległą sieć kontaktów w Szwecji na naszą korzyść, umożliwiając nam dostęp do zawodników, którzy w przeszłości niechętnie przyjeżdżali do Francji” – zauważa Reboh, świadomy, że poziom Ligue Magnus jest porównywalny z drugą, a nawet trzecią ligą w Szwecji.
Z jednej strony są obrońcy Alexis Binner (26 lat) i Pontus Englund (25 lat), dwaj młodzi zawodnicy, którym nie udało się przebić w Szwecji. Obaj grali w Danii w sezonie 2023-2024 w Herning Blue Fox, gdzie trenował ich… Hanberg. We Francji szukają możliwości zaprezentowania swoich umiejętności, zanim być może dołączą do innych, bardziej konkurencyjnych lig europejskich.
Binner, który przybył rok przed swoim rodakiem, szybko stał się dominującym zawodnikiem w Grenoble. W poprzednim sezonie zdobył 44 punkty w 43 meczach sezonu zasadniczego, a jego skuteczność nie osłabła w fazie play-off. W tym sezonie ponownie jest najskuteczniejszym obrońcą w Magnus League (16 punktów w 13 meczach przed przerwą na mecze międzynarodowe).

Pod wodzą trenera Pera Hanberga Grenoble po raz pierwszy w historii awansowało do fazy play-off CHL. (F. Baldino/Brûleurs de loups)
„W Szwecji mogliby zarabiać trochę więcej, to pewne, ale mieliby o wiele mniej obowiązków”.
Po drugiej stronie są doświadczeni napastnicy: Martin Karlsson (34 lata), ściągnięty we wrześniu w celu zrekompensowania kontuzji w ataku, oraz Fredric Weigel (33 lata), którego przyjaciel Jacob Andersson, zdobywca mistrzostwa Francji z Grenoble w zeszłym sezonie, bardzo dobrze wypowiadał się o klubie z Isère. Zbliżając się do końca kariery, ci dwaj piłkarze, którzy nigdy nie opuścili Szwecji, mają jeden cel: zdobywać tytuły.
„W Szwecji mogliby zarabiać trochę więcej, to pewne” – przyznaje Reboh. „Ale mając znacznie mniej obowiązków w zespole. Dla nas są kluczowymi zawodnikami, podczas gdy w innym zespole pełniliby raczej rolę wsparcia. Zdecydowali się grać w słabszej drużynie, ale z większą odpowiedzialnością i ważniejszą rolą”.
Choć kluby w ich ojczyźnie lub Finlandii, które mogłyby się nimi zainteresować, nie należały do czołówki, szwedzcy piłkarze znaleźli w Grenoble drużynę zdolną do walki o tytuły i w której odgrywają wiodącą rolę. To sytuacja korzystna dla Brûleurs de Loups (przydomek Grenoble), którzy z pewnością będą potrzebować szwedzkiej reprezentacji, aby rzucić wyzwanie Frölunda, potężnemu klubowi z Göteborga, czterokrotnemu zwycięzcy Ligi Mistrzów.
2
Per Hanberg jest drugim szwedzkim trenerem w Grenoble po Matsie Lusthcie, który z drużyną Brûleurs de loups zdobył wszystkie cztery krajowe trofea w 2009 r. (Mecz Mistrzów, Puchar Francji, Puchar Ligi i Puchar Magnusa).
L'Équipe


