Lyon, Lille i Nice pokonane w Lidze Europy, Strasburg ratuje europejski wieczór dla francuskich klubów

Zero punktów dla francuskich klubów w Lidze Europy w czwartek, 6 listopada. Lyon, Lille i Nice przegrały w 4. kolejce. Francuska piłka nożna musi szukać pocieszenia w Conference League po ciężko wywalczonym zwycięstwie RC Strasbourg nad…
Dla Olympique Lyon (OL) to koniec serii trzech zwycięstw w trzech meczach. Grając na wyjeździe z Realem Betisem Sewilla, obecnie piątym w tabeli La Liga, Lyon, w dużej mierze przebudowany w ramach przygotowań do niedzielnego starcia Ligue 1 z PSG, był zbyt nieśmiały w ataku, szczególnie pod nieobecność mistrza świata z 2018 roku, Corentina Tolisso, i młodego Belga Malicka Fofany.
Podopiecznym Paulo Fonseki również brakowało koncentracji i w pierwszej połowie dali się złapać dwa razy w ciągu pięciu minut. Marokański skrzydłowy Ez Abde najpierw wykorzystał bierność Lyonu, strzelając głową po rzucie rożnym, który został odbity przez byłego zawodnika Marsylii i Sochaux, Cédrica Bakambu (30. minuta , 1:0). Pięć minut później Brazylijczyk Antony, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Marca Roki na własnej połowie, przedarł się za obronę i podwoił prowadzenie celnym lobem (35. minuta , 2:0).
Po przerwie Lyon wrócił z szatni z nową determinacją i zaangażowaniem, pobudzony przez portugalskiego piłkarza Afonso Morerię, który wszedł za Molebe. Cudowne dziecko akademii Lyonu, Khalis Merah (18 lat), zbyt spokojny w pierwszej połowie, był o włos od zdobycia gola po rzucie rożnym w polu karnym, ale jego strzał prawą nogą musnął lewy słupek bramki Sevilli (48. minuta ).
Pomimo zmian taktycznych Fonseki – które obejmowały wprowadzenie dwóch stałych zawodników, Anglika Tylera Mortona i Czecha Pavla Sulca – oraz brawurowej próby Mathysa de Carvalho (60. minuta ), Lyonowi nie udało się wyrównać. Seria meczów bez porażki dobiegła końca, ale cel, jakim jest miejsce w pierwszej ósemce, zapewniającej bezpośredni awans do 1/8 finału, pozostaje realny.
Lille znów upadaLille z kolei poniosło drugą z rzędu porażkę w Lidze Europejskiej, tym razem w Belgradzie przeciwko Crvenej Zvezdzie (1:0), po tym jak bramkarz Berke Özer pod koniec meczu wykorzystał rzut karny.
Brak precyzji i inspiracji w przebudowanym składzie sprawił, że LOSC zmierzało do rozczarowującego remisu, gdy Özer sfaulował kapitana serbskiego klubu Mirko Ivanicia, który wbiegł w pole karne. Marko Arnautović nie dał Turkowi szans na naprawienie błędu, oddając potężny i precyzyjny strzał (85. minuta ). To najgorsze z możliwych zakończenie wieczoru, w którym podopiecznym Bruno Genesio brakowało zapału, co było ich powracającym problemem w tym sezonie, szczególnie w europejskich rozgrywkach, co już przesądziło o porażce u siebie z PAOK-iem (4:3).
Brazylijski bramkarz Czerwonej Gwiazdy, Matheus Magalhães, był głównym architektem sukcesu Czerwonej Gwiazdy, który obronił pierwszy strzał opadający Igamane'a (44. minuta ), a przede wszystkim obronił decydujący strzał Oliviera Giroud (90. minuta ), zanim Ayyoub Bouaddi trafił w poprzeczkę.



