Żartownisie z YouTube'a myśleli, że wywiad z Netanjahu dobrze wpłynie na interesy. Nagle stało się coś zaskakującego.


Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Miniatura filmu wygląda jak wyrwana z koszmaru redaktora The Onion: Benjamin Netanjahu – przywódca w centrum jednego z najkrwawszych konfliktów na świecie – siedzi w otoczeniu „Chłopaków z Nelka”. Ale to prawda. Premier Izraela, jeden z najbardziej pożądanych wywiadów na świecie, udzielił ponad godzinnego wywiadu dwóm dowcipnisiom z YouTube’a.
Pierwszy wers filmu jest chyba najbardziej szczery: „Nie jesteśmy do tego absolutnie wykwalifikowani” – mówi Kyle Forgeard do swojego współprowadzącego, Aarona „Steiny’ego” Steinberga. Nie mylili się. W ciągu 73-minutowego filmu Netanjahu z uśmiechem odpowiada na lekkie pytania o „bromans” z Trumpem i o to, czy woli Burger Kinga od McDonalda. (To Burger King, który, jak zażartował jeden z prowadzących, był „najgorszą odpowiedzią” Netanjahu). Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, gdy trójka poruszyła poważniejsze tematy. Premier powtórzył rasistowskie argumenty o Palestyńczykach wychowujących dzieci, by zabijały Żydów, powtórzył stereotyp, że Izrael jest w rzeczywistości „wzorem wolności” i twierdził, że wyzwolenie palestyńskich kobiet jest centralnym elementem jego misji, sugerując, że są one w istocie „bydłem” w Strefie Gazy.
Oto, co jest prawdą: W marcu komisja ONZ stwierdziła , że Izrael stosował przemoc seksualną jako strategię militarną, w tym gwałt, wymuszoną nagość i niszczenie klinik leczenia niepłodności, dotykając ponad pół miliona kobiet w wieku rozrodczym w Strefie Gazy. To ponura rzeczywistość kryjąca się za bardzo rasistowską retoryką o kobietach jako o „bydle”. Od rozpoczęcia inwazji na Strefę Gazy po atakach 7 października 2023 r. izraelskie wojsko zabiło ponad 60 000 Palestyńczyków — w tym 18 500 dzieci i liczba ta wciąż rośnie . Cywile Gazy znoszą obecnie reżim celowego głodzenia , który został uznany za nielegalną broń wojenną przez wiele organizacji praw człowieka, takich jak Human Rights Watch i Amnesty International . Sam Netanjahu stoi w obliczu nakazu aresztowania wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości.
Wszystko to warto byłoby poruszyć podczas wywiadu, ale „Chłopaki z Nelka” nie naciskali na premiera w prawie żadnej sprawie. Netanjahu dostał zamiast tego godzinny, humanizujący materiał PR, który w chwili pisania tego tekstu ma ponad 2 miliony wyświetleń.
A jednak to absurdalność scenerii sprawiła, że akcja była skuteczna. Netanjahu popijając espresso i żartując o śmieciowym jedzeniu, ułatwiał oderwanie się od rzeczywistości, o którą go oskarżono. Oto niebezpieczeństwo związane z wywiadami z influencerami: sprowadzają one sprawy życia i śmierci do banalnych, klikalnych treści. Spokojnie. To klimat, stary.
Kuszące jest rozwodzenie się nad tym, jak skrajnie nieodpowiedzialne było ze strony „chłopaków z Nelka”, pozwalając Netanjahu prowadzić propagandę bez sprzeciwu, zwłaszcza biorąc pod uwagę związek między wsparciem USA dla Izraela a działaniami podejmowanymi przez ten kraj. Rozdźwięk między tonem a stawką jest tu oszałamiający. Z sondaży ONZ wynika, że 96% dzieci w Strefie Gazy wierzy, że wkrótce umrze; prawie połowa deklaruje chęć śmierci. Maluchy mają skłonności samobójcze . Zupełnie zrozumiałe jest zdenerwowanie, że osoba odpowiedzialna za to jest proszona o żartowanie o hamburgerach.
Ale pośród licznych (słusznych) potępień kryje się inna historia. Ich brak konsekwencji wobec władzy nie różni się tak bardzo od tego, co widzimy w „poważnej” prasie. Obaj opierają się na tym samym fundamentalnym założeniu, że narracja Netanjahu zasługuje na wszelkie możliwe korzyści z każdej wątpliwości, bez względu na to, jak nieprawdopodobna, nawet w obliczu przytłaczających dowodów przeciwnych. Chłopcy Nelka sprawili, że ta różnica wyglądała na dziwaczną. Tradycyjne media sprawiają, że wygląda wiarygodnie.
I choć wywiad z „Chłopakami z Nelk” był obrzydliwy, to być może nie był to nawet najgorszy przypadek medialnej niegospodarności związanej z Netanjahu w tym miesiącu. A najciekawsze jest to, co wydarzyło się po tym dramatycznym spektaklu „Chłopaków z Nelk”.
Zaledwie kilka tygodni później Netanjahu spotkał się z Fox News. Prowadzący wywiad, Bill Hemmer, zachowywał się profesjonalnie, ale pytania nie były trudniejsze . Wywiad był uderzająco podobny. To była kolejna okazja dla Netanjahu, by upierać się, że nie ma głodu , że należy mu wierzyć, pomimo dziesiątek pracowników służby zdrowia i globalnych instytucji pomocowych. Nawet izraelscy badacze ludobójstwa i organizacje praw człowieka potępiają go i izraelskie wojsko.
Jeśli chłopaki z Nelk nic o tym nie wiedzieli, to w porządku. Twierdzili, że nie wiedzieli. Jaką wymówkę ma Hemmer?
Jak na ironię, ruch Netanjahu w sprawie Nelk Boys mógł się obrócić przeciwko nim. Liczba subskrybentów Nelk Boys spadła o ponad 20 000. Sekcje komentarzy zwróciły się przeciwko nim. Netanjahu, próbując wybielić swój wizerunek, mógł pociągnąć za sobą ich. Głupia gafa z espresso ułatwia zignorowanie powagi tego, co zostało powiedziane. Ale to, czy publiczność jest tak łatwowierna, jak zdawali się wierzyć Netanjahu i Nelk Boys, to zupełnie inna kwestia.
I oto, czego media powinny się nauczyć od Nelk Boys: Przyznali się do swoich niedociągnięć i poszerzyli swoje źródła. Zorganizowali chaotyczną „debatę” na żywo z krytykami, w tym Hasanem Pikerem, Sneako i — z nieznanych powodów — białym nacjonalistą Nickiem Fuentesem. Następnie poświęcili godzinę Bassemowi Youssefowi, który zbeształ ich za „całkowity brak krytycznego myślenia” i bez ogródek powiedział tej parze trzydziestolatków, żeby przestali się infantylizować. Kyle Forgeard, szef Nelk Boys, wyglądał na autentycznie zawstydzonego, nazywając wywiad z Netanjahu ruchem, którego „zawsze będą żałować”, dodając, że powinni byli naciskać na niego „100 razy mocniej”. Ta gotowość do słuchania i wzięcia na siebie odpowiedzialności to pokora, której wielu z nas w głównym nurcie wiadomości mogłoby użyć. Zbyt wiele mediów nadal domyślnie zakłada, że Izrael ma wyższą moralność , podczas gdy Palestyńczyków trzyma się standardu „ idealnych ofiar ”.
Relacjonowanie tej wojny ma znaczenie, ponieważ wyborcy potrzebują rzetelnych reportaży, aby pociągnąć władzę do odpowiedzialności. Dlatego podjąłem się tej pracy. A takie chwile są mocnym przypomnieniem, że to nie dostęp lub wywiady z osobami o wysokim profilu czynią historię wartościową, ale rozprzestrzenianie się zweryfikowanych faktów. Najlepiej relacjonować wydarzenia na miejscu, a historię Gazy mogą najlepiej opowiedzieć lokalni dziennikarze, którzy są zarówno świadkami, jak i bezpośrednimi ofiarami izraelskich działań wojennych. Od października 2023 r. zginęło co najmniej 192 dziennikarzy i pracowników mediów, co stanowi najbardziej śmiercionośny okres w historii Komitetu Ochrony Dziennikarzy ; Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy szacuje liczbę ofiar na 226. 11 sierpnia izraelski nalot zaatakował namiot dziennikarzy na zewnątrz szpitala Al-Shifa w mieście Gaza, zabijając Anasa al-Sharifa z Al-Dżaziry i kilku jego współpracowników . To jasno pokazuje, o co toczy się gra.
I nie można oczekiwać, że Netanjahu powie ci o tym podczas przyjacielskiego wywiadu.
