Donald Trump właśnie zmusił kolejną amerykańską instytucję do podporządkowania się jego woli. To jest wyjątkowo brzydkie.

Jeśli ktokolwiek kiedykolwiek na to zasłużył, to Pete Rose z pewnością zasłużył na miejsce na liście osób trwale wykluczonych z gry w Major League Baseball. Rose zapewnił sobie to miejsce popełniając jeden grzech główny: obstawiając wyniki meczów baseballowych. Nie ma dobrych sposobów na obstawianie zakładów na własny sport, co stanowi naruszenie najważniejszej zasady postępowania, która obowiązuje wszystkie osoby pracujące w danym sporcie. Ale są też wyjątkowo złe sposoby i Rose udało się je odnaleźć. Zakładał się o wyniki meczów swojej własnej drużyny i dla punktów za styl przez lata kłamał na ten temat. Złamał najbardziej podstawową zasadę mającą na celu podtrzymanie zaufania publicznego do tego, co oglądają fani baseballu, i zrobił to z takim samym wdziękiem, jaki wykazał, zdobywając 4256 trafień w latach 1963–1986. Większość z nich przypadła drużynie Cincinnati Reds, która nigdy nie przestała czcić Rose'a.
Rose, który zmarł w zeszłym roku w wieku 83 lat, otrzymał teraz kartę umożliwiającą mu bezpłatne usunięcie z listy: komisarz MLB Rob Manfred ogłosił we wtorek, że usunął z listy Rose'a i 16 innych członków, którzy zmarli, i którym zakazano wszelkich kontaktów z ligą za życia i śmierci. W liście do prawnika rodziny Rose, Manfred napisał, że „moim zdaniem należy ustalić”, w jaki sposób polityka antyhazardowa w baseballu, Zasada 21, Część D , powinna mieć zastosowanie do zmarłych zawodników. Manfred próbował wyjaśnić ten ruch jako podstawową zmianę polityki zrodzoną z przemyślanych rozważań: „Oczywiście, osoba, której już z nami nie ma, nie może stanowić zagrożenia dla integralności gry. Co więcej, trudno wyobrazić sobie karę, która miałaby bardziej odstraszający efekt niż taka, która trwa całe życie bez możliwości odroczenia kary”. Hmm, przychodzi mi na myśl jeden, to kara, która trwa wiecznie, bez możliwości złagodzenia. Nie wymagało to wielkiego wysiłku.
Manfred oddaje hołd Rose'owi głównie poprzez naśladowanie lidera wszech czasów gry w jego nieuczciwości. Prawda na temat usunięcia Rose'a z listy jest taka, że jest to bezwstydna przysługa polityczna dla Donalda Trumpa. Co więcej, Manfred opisuje sposób, w jaki podjął decyzję polityczną. Rose osiągnęła ten wynik nie przez śmierć, ale przez to, że miała przyjaciela na najwyższym możliwym stanowisku. Jego przywrócenie jest plagą i teraz liga musi wstrzymać oddech i sprawdzić, czy mała grupa głosujących do Galerii Sław Baseballu nie pogorszy jeszcze wyniku, przyznając mu miejsce w wiecznej chwale.
Co się zmieniło po tych wszystkich latach? Manfred powiedziałby ci, że to śmierć Rose'a skłoniła MLB do ponownego rozważenia podejścia do jego sprawy. Nie ma jednak żadnego szczególnego powodu, by mu wierzyć, gdy mamy przed sobą o wiele prostsze wyjaśnienie, które stawia Manfreda w jednym szeregu z dziesiątkami dyrektorów ds. technologii, wspólników zarządzających kancelariami prawnymi i ludzi biznesu: Trump lubi Pete'a Rose'a, jego wyraźnego zwolennika, który kiedyś podpisał dla niego piłkę baseballową z napisem „Proszę, uczyńmy Amerykę znów wielką”. Prezydent poparł przywrócenie Rose'a do pracy w sferze publicznej i prywatnej, nie tylko obiecując „całkowite UŁASKAWIENIE” dla Rose'a (kto wie za co), ale także lobbując u Manfreda na niedawnym spotkaniu , aby ten go usprawiedliwił. Manfred wolałby zaskarbić sobie łaski Trumpa. JD Vance, kiedyś dzieciak z Ohio, w styczniu drwił z Joe Bidena w sprawie niezwiązanej z tą sprawą, zwracając się do ustępującego prezydenta: „Hej Joe, skoro po drodze będziemy robić jakieś udawane rzeczy, to czy możesz wprowadzić Pete’a Rose’a do Galerii Sław?”
Sposób, w jaki władza wykonawcza traktuje przedsiębiorstwa, zależy obecnie przynajmniej częściowo od tego, na ile Trump osobiście je lubi lub na ile może na nich zarobić, a Manfred wolałby, aby Trump się nim nie rozczarował. Liga będzie miała również poważne problemy, jeśli polityka imigracyjna Trumpa osiągnie pewien poziom restrykcyjności. Czy sekretarz stanu może deportować wenezuelskiego zawodnika, jeśli powie coś, co zdaniem Stephena Millera zabrzmi nieco socjalistycznie? To szczere pytanie.
Jednak MLB nie chciało przyznać, że motywacją była chęć uspokojenia prezydenta. Manfred zachowywał się raczej tak, jakby nie miał innego wyjścia, jak tylko podjąć trudną decyzję. „Biuro Komisarza ma obowiązek podjąć decyzję polityczną dotyczącą tej bezprecedensowej w dzisiejszych czasach kwestii” – stwierdza liga. Dlaczego? Ponieważ Rose jest pierwszą osobą „wykluczoną przez komisarza innego niż Kenesaw Mountain Landis”, która zmarła, będąc na liście osób nieuprawnionych. Landis był komisarzem baseballowym, który ukarał uczestników skandalu Black Sox z 1919 roku. Najsłynniejsza postać tego wydarzenia, Shoeless Joe Jackson, również zniknął we wtorek z listy. Manfred najwyraźniej próbuje argumentować, że zasada, która od jakiegoś czasu nie była potrzebna, nie musi już być zasadą, ale jasne jest, dlaczego musiał powołać się na Landisa.
Pominięcie Jacksona, o którym liga dowiedziała się, że brał udział w ustawianiu World Series, pozwoliło Manfredowi umieścić Rose'a na pierwszych stronach gazet w związku z jego decyzją: Zobacz! Jak mogłem to wszystko tak ułożyć, żeby usunąć przyjaciela prezydenta z listy? Spójrzcie tylko na Shoeless Joe! Nieważne, że Manfred wcześniej jasno dał do zrozumienia, że Jackson, który już nie żyje, nie nadaje się do przywrócenia do pracy . Według MLB kwestia, czy zawodnik powinien pozostać na liście osób trwale wykluczonych po swojej śmierci „nigdy nie została formalnie poruszona przez Major League Baseball”. Ależ oczywiście, że tak się stało, chyba że niedawno zaszła zmiana znaczenia słowa „stały” .
Próba przedstawienia tego ruchu jako wyniku obowiązkowych i trudnych rozważań politycznych, a nie jako zmodyfikowanego sposobu uzasadnienia preferowanego przez niego wyniku, jest jedną z najbardziej cynicznych rzeczy, jakie kiedykolwiek zrobił jakikolwiek komisarz. Manfredowi nieobce jest już obrażanie inteligencji fanów swojego sportu . Jednak przedstawianie wygodnego powrotu Rose'a jako naturalnej zmiany polityki jest nowym dnem.
Najbardziej szkodliwym sygnałem dla przyszłych pokoleń będzie to przywrócenie. Jak zauważył w swoim biuletynie na temat decyzji Manfreda znakomity dziennikarz zajmujący się baseballem Joe Sheehan: „Nie może być komisarza baseballu, który nie rozumie, że nieuprawnienie Pete’a Rose’a do gry za złamanie Reguły 21(d) stanowi zaporę ogniową dla innych graczy łamiących Regułę 21(d)”. Manfred doskonale zdaje sobie sprawę, że korzyści, jakie Rose daje baseballowi na tym etapie, stanowią przestrogę, której komisarz już pozbawił głosu. Rose wielokrotnie domagał się przywrócenia do pracy, m.in. w 2015 r. Manfred wówczas odrzucił jego wniosek i złożył jasne wyjaśnienie. Rose, jak powiedział, nie okazał „uczciwego przyznania się” do popełnionego czynu, nawet wtedy, ponad 25 lat po wejściu w życie zakazu. Rose podjął takie kroki, ponieważ chciał dostać pracę w baseballu i, jak stwierdził Manfred, „pozwolenie mu na pracę w tej grze stwarza niedopuszczalne ryzyko przyszłego naruszenia zasad”. W tamtym momencie Manfred miał rację. Rose nie może już trenować trzeciej bazy w jakimś zespole. Ale jeśli Manfred uważał, że pozwolenie starszemu Rose na podjęcie pracy w baseballu stwarzało „niedopuszczalne ryzyko” przyszłego przestępstwa hazardowego, to jaki skutek miałoby to mieć na Rose'a w jego grobie?
Manfred doskonale wie, jak ważne jest, aby nikt w baseballu nie obstawiał wyników meczów baseballowych. Losowość gry i brak przesądzonych wyników stanowią podstawę, na której opiera się całe przedsięwzięcie, od sprzedaży biletów po transmisję w telewizji. Zasada 21 jest złotą zasadą gry, jedyną rzeczą, która zapobiega ponownemu wystąpieniu Black Sox. Dlatego też łamanie tego zakazu skutkowało permanentną dyskwalifikacją, aż do tej pory. Przepisy te utrzymały się nawet wtedy, gdy zakłady sportowe stały się powszechne, a naruszenia stały się możliwe z arogancji lub roztargnienia, a nie tylko dlatego, że wymagały wielkich planów i tuszowania. Po tym, jak pewien zawodnik MLB o nazwisku Tucupita Marcano obstawiał zakłady za pomocą swojego telefonu, liga zakazała mu w zeszłym roku wstępu na boisko. Stały zakaz gry w Rose sprawił, że decyzja ta nie wzbudziła kontrowersji, nawet w świecie, w którym krytycy często twierdzą (choć muszę dodać, że nieprzekonująco), że karanie graczy za hazard przy jednoczesnym promowaniu go komercyjnie jest hipokryzją. Jeśli można zakazać Hit Kingowi gry za podważanie pozycji konkurencyjnej baseballu, można zakazać każdemu.
Rose mógł być postacią budzącą większą sympatię, ale jego zachowanie również było inne . Śledczy, który badał później hazardowe poczynania Rose'a, zeznał, że bukmacher Hit Kinga powiedział jego zespołowi, że gracz „nie tylko przyjmował zakłady, ale także zaczepiał młode dziewczyny w wieku od 12 do 14 lat na treningach przed sezonem”. Pewna kobieta złożyła kiedyś przysięgę, że w latach 70., zanim ukończyła 16 lat, czyli wiek przyzwolenia w stanie Ohio, gdzie Rose mieszkał i grał dla Reds, utrzymywała stosunki seksualne z Rose'em. Kiedy kilka lat później pewna reporterka zadała jej ten temat, Rose odpowiedziała : „To było 55 lat temu, kochanie”.
Już samo pozbycie się etykietki osoby trwale wykluczonej będzie piórkiem w historycznej czapce Rose'a. Ale to dopiero preludium do nagrody, której pragnął od dziesięcioleci, a jego sojusznicy, od rodziny po prezydenta i wiceprezydenta, na razie będą tylko bardziej naciskać. Obóz Rose'a będzie zabiegał o jego umieszczenie w Galerii Sław Baseballu. (Warto zaznaczyć, że Rose cieszy się również dużym poparciem wśród dzisiejszych menadżerów MLB .)
Teraz jego los spoczywa w rękach Komitetów Eras, niewielkiej grupy, która rozważa przypadki graczy, którzy dawno temu wypadli ze standardowego głosowania. (Większość członków Galerii Sław dostaje się tam w głosowaniu stowarzyszenia dziennikarzy sportowych, które, jak podejrzewam, nie przyjęłoby Rose'a. Nie wiem, czy mniejszy komitet to zrobi.) Manfred uznał, że trwałość nie jest już taka trwała, gdy ma inne cele. Pozostaje tylko pytanie, czy każdy, kto odwiedzi Cooperstown w stanie Nowy Jork, wkrótce zostanie poinformowany o kapitulacji komisarza. Największą stratą Rose'a było to, że nie dożył tego momentu.