Wotum zaufania: Bayrou się rozwiązuje

Słuchając François Bayrou w ten poniedziałek, jedno stało się jasne: płatny urlop nie został wymyślony bez powodu, pozwala ludziom odpocząć i wrócić do pracy z minimalnym zapasem energii i optymizmu. Premier w ostatnich miesiącach zapowiadał, że spędzi „lato pełne nauki” w Matignon, co dało się odczuć, gdy 25 sierpnia, grobowym głosem i bladą twarzą, przedstawił apokaliptyczny obraz sytuacji na świecie ( „planeta nie zmienia się dobrze” ), w Europie ( „Europa również nie zmienia się dobrze” ), a zwłaszcza we Francji, kraju znajdującym się w stanie „poważnego zagrożenia” . To, że planeta nie zmienia się dobrze, to mało powiedziane. Fakt, że kraj znajduje się w stanie poważnego zagrożenia, w takiej samej lub prawie takiej samej sytuacji jak Grecja w 2008 r. (co Antoine Armand, ówczesny minister finansów, zaprzeczył w listopadzie), to ostateczny środek, jaki znaleźli Bearneńczycy, aby dać Francuzom do zrozumienia, że sytuacja jest poważna, że skorzystali już wystarczająco dużo z funduszy publicznych ( „dług został wydany po to, aby chronić naszych współobywateli, długiem jest każdy z nas” ) i... że musi umocnić swoją pozycję, ponieważ w zasadzie to on i jego program oszczędnościowy są albo chaosem, albo gorzkim chaosem.
Biorąc pod uwagę jego popularność i skalę narastających ruchów społecznych , François Bayrou ma już dość. Postanowił postawić wszystko na jedną kartę i 8 września złożyć wniosek o wotum zaufania. Niezależnie od tego, czy jest to samobójstwo, czy odwaga, w tym oświadczeniu, które po chwili szoku zostało przyjęte bezkrytycznie przez wszystkie partie opozycyjne, które zapewniły, że nie zagłosują za wotum zaufania , niewątpliwie kryje się ziarno jednego i drugiego. Czy zatem François Bayrou ma jeszcze jakiekolwiek szanse na uratowanie stanowiska? W polityce wszystko jest możliwe. Zostały mu dwa tygodnie, aby wykorzystać dramaturgię zastosowaną w poniedziałek i przekonać ludzi, że „wszyscy wezmą udział w tym wysiłku, w tym najbardziej uprzywilejowani”, jak sam stwierdził, świadomy, że jest to główny słaby punkt jego programu. Rozpoczęło się odliczanie.
Libération