Netflix ratuje ten filmowy klejnot, który ukształtował całe pokolenie: inspirujący klasyk, który wzruszy Cię, gdy go obejrzysz.
%3Aformat(jpg)%3Aquality(99)%3Awatermark(f.elconfidencial.com%2Ffile%2Fbae%2Feea%2Ffde%2Fbaeeeafde1b3229287b0c008f7602058.png%2C0%2C275%2C1)%2Ff.elconfidencial.com%2Foriginal%2Ff9e%2F6ee%2Fcbe%2Ff9e6eecbee100cf42bfbeafce2373d42.jpg&w=1280&q=100)
Platforma Netflix uratowała jeden z najbardziej ukochanych i wpływowych filmów współczesnego kina: „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” w reżyserii Petera Weira z 1989 roku . Film, zdobywca Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny , powraca do centrum uwagi wraz z premierą na platformie w sierpniu tego roku, a konkretnie od poniedziałku, 4 sierpnia , oferując możliwość ponownego odkrycia lub po raz pierwszy historii, która naznaczyła całe pokolenie . Jego powrót następuje w kontekście, w którym platformy cyfrowe odzyskują klasykę, która wcale nie straciła na wartości, a wręcz przeciwnie – wciąż oferuje cenne lekcje.
Robin Williams w jednej z najbardziej pamiętnych ról w swojej karierze , a także niezapomniane kreacje Roberta Seana Leonarda i bardzo młodego Ethana Hawke'a , a także innych młodych aktorów, którzy dają życie uczniom uwięzionym w sztywnej instytucji edukacyjnej, odnajdującym promyk wolności dzięki niekonwencjonalnemu nauczycielowi. Dzieło Weira odniosło nie tylko sukces krytyczny i popularny , ale przetrwało próbę czasu jako baśń o potrzebie samodzielnego myślenia.
Ponad trzy dekady po premierze, „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” zachowuje swoją emocjonalną siłę . Postać profesora Johna Keatinga i jego kultowe „ Carpe Diem ” jest już częścią zbiorowej wyobraźni. Jego pedagogiczne dziedzictwo – oparte na empatii, krytycznym myśleniu i miłości do słów – przemawia do każdego widza, który kiedykolwiek czuł, że system edukacji tłumi jego kreatywność. A teraz, wraz z premierą na Netfliksie , to idealny moment, by dać się zainspirować.
Historia, która zainspirowała całe pokolenieFabuła przenosi nas do roku 1959 , do prestiżowej Akademii Weltona , gdzie tradycyjne wartości dyscypliny, honoru i doskonałości definiują życie jej uczniów . Profesor Keating , były uczeń stosujący niekonwencjonalne metody , przybywa, zdeterminowany, by pokazać młodym ludziom, że nauka to coś więcej niż tylko zapamiętywanie i posłuszeństwo. Jego pierwszą lekcją jest deklaracja intencji: „ Chwytaj dzień. Spraw, by wasze życie było niezwykłe ”.
Uczniowie, w tym Neil Perry, Todd Anderson i Knox Overstreet, odkrywają, że Keating w młodości należał do tajnego klubu : Stowarzyszenia Umarłych Poetów. Postanawiają go wskrzesić i zacząć spotykać się potajemnie, by czytać poezję, dzielić się swoimi troskami i zgłębiać własne pragnienia i tożsamości . To, co zaczyna się jako gra, przeradza się w wewnętrzną rewolucję, która zmienia ich życie na zawsze.
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F82e%2F888%2F84b%2F82e88884b04dae8ff1c94a0a72fdb8e9.jpg)
:format(jpg)/f.elconfidencial.com%2Foriginal%2F82e%2F888%2F84b%2F82e88884b04dae8ff1c94a0a72fdb8e9.jpg)
Historia zmierza do tragicznego punktu kulminacyjnego, gdy Neil, uwięziony przez presję ojca, postanawia potajemnie rozwijać swoje artystyczne powołanie . Jego decyzja zapoczątkowuje ciąg wydarzeń, które prowadzą do poruszającego finału , w którym cena nonkonformizmu staje się boleśnie realna. Ale to właśnie w tym bólu film odnajduje swoją siłę: pokazując, że samodzielne myślenie może być trudne, ale jednocześnie głęboko konieczne.
Czego Stowarzyszenie Umarłych Poetów może nas jeszcze nauczyćDzieło Petera Weira, będące czymś więcej niż filmem, stało się edukacyjnym i ważnym manifestem . Przypomina nam, że wolna myśl nie jest luksusem, lecz koniecznością . W świecie, w którym konformizm jest nagradzany, a sprzeciw karany, Keating jest niczym latarnia morska, która zachęca nas do spojrzenia poza utarte schematy. Jego motto, „ Carpe Diem ”, nie jest pustym frazesem, lecz pilnym wezwaniem do życia z sensem .
Kolejną fundamentalną lekcją jest siła słów . Keating uczy literatury nie po to, by jego uczniowie zdawali egzaminy, ale po to, by mogli nauczyć się wyrażać siebie. Pokazuje im, że pisanie poezji czy recytowanie Whitmana nie jest banalne ani bezużyteczne, ale sposobem na ponowne nawiązanie kontaktu z tym, co ludzkie , z tym, co istotne. Ta myśl, tak prosta i tak potężna, jest jednym z powodów, dla których ten film porusza nas dziś tak samo, jak poruszał wczoraj.
Oglądanie go ponownie lub po raz pierwszy to coś więcej niż tylko ćwiczenie nostalgii: to sposób na oparcie się cynizmowi i odzyskanie zdolności do marzeń.
Wreszcie, „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” przypomina nam, że edukacja to także kwestia uczucia. Nie ma pedagogiki bez więzi, bez relacji wzajemnego zaufania między nauczycielem a uczniem . Postać Robina Williamsa jest niezapomniana, ponieważ reprezentuje nauczyciela, który nie uczy schematów, lecz transformuje. I za każdym razem, gdy ktoś symbolicznie wsiada na biurko, powtarza gest wolności, który ten film nauczył nas cenić.
El Confidencial