Ceny nieruchomości spadają o 50% zaledwie 30 kilometrów od Barcelony

Rosnące trudności w dostępie do mieszkań mają swoje nazwy. Duże miasta, w których koncentruje się wzrost populacji ostatnich lat, są miejscami, w których problemy niedoborów i wysokich cen są spotęgowane.
To napięcie mieszkaniowe sprawiło, że Barcelona stała się jedyną stolicą prowincji w Katalonii, która już przekroczyła koszt za metr kwadratowy najgorszego okresu bańki na rynku nieruchomości, ze średnią ceną 4400 euro w pierwszym kwartale roku, co jest rekordem. Jest to o 2% więcej niż w 2007 roku, zgodnie z danymi przeanalizowanymi przez Alberta Martíneza Lacambrę, dyrektora generalnego Centre Tecnològic del Notariat, i przedstawionymi kilka dni temu na konferencji na temat sytuacji rynkowej zorganizowanej przez College of Notaries of Catalonia.
Z drugiej strony w Gironie mieszkania, mierzone średnią ceną za metr kwadratowy, są nadal o 20% tańsze niż w szczytowym okresie bańki. Podobnie jest w miastach Tarragona (spadek o 37%) i Lleida (spadek o 36%).
Miasto jest jedyną stolicą prowincji Katalonii, której koszty przekroczyły koszty bańki na rynku nieruchomościAle nie trzeba jechać tak daleko od stolicy Katalonii, aby zobaczyć, jak rynek nieruchomości przybiera inny charakter. W samej prowincji Barcelony ceny są nadal o 17% niższe niż 18 lat temu. „Jednym z rozwiązań poprawiających dostęp do mieszkań jest transport publiczny” – podkreśla José Alberto Marín, dziekan Col·legi Notarial (Kolegium Notarialne). Informacje zebrane przez instytucję za pośrednictwem jej rozległej bazy danych pokazują, że ceny spadły o około 50% w gminach położonych około 30 kilometrów od Barcelony.
Mataró (-46,9%), Granollers (-48,5%) i Terrassa (-56%) to niektóre z nich (patrz wykres). Jednak dojazd do Barcelony nie powinien przekraczać 45 minut. Jest to maksymalny zalecany czas, aby zapewnić osobom pracującym w mieście możliwość życia poza nim bez utraty jakości życia. „To zdarza się w miejscach takich jak Londyn czy Berlin” – zauważył Martínez Lacambra na wydarzeniu.
Transport publiczny w Katalonii ma jednak wiele do zrobienia. Ciągłe zamknięcia dróg w Rodalies są tego codziennym przykładem, a jeśli spojrzymy na te pobliskie miasta z bardziej przystępnymi cenowo mieszkaniami, czas dojazdu do stolicy Katalonii przekracza tę rekomendację. Tylko Mataró spełniałoby ją. Ponadto analizowane miasta, które są dalej od Barcelony, takie jak Vilafranca del Penedès, mają czas dojazdu podobny do czasu dojazdu do innych, bliższych miast (patrz mapa).
Z tego powodu eksperci uczestniczący w konferencji podkreślili, że promocja transportu publicznego jest jednym z kluczowych środków łagodzących kryzys mieszkaniowy i zmniejszających presję na Barcelonę. Stolica od samego początku doświadcza znacznego wzrostu liczby migrantów potrzebujących mieszkań, niemal całkowitego zastoju w budownictwie z powodu takich środków, jak 30% rezerwy mieszkań socjalnych, koncentracji aktywności oraz nasyconej i niedostatecznej sieci transportowej. Rezultat: wszyscy próbują mieszkać w Barcelonie, gdy ograniczenia przestrzenne są oczywiste.
Jednak analiza notariuszy bagatelizuje rolę, jaką obywatele spoza UE mogą odgrywać na rynku nieruchomości i rosnących cenach, zjawisko, które stało się bronią polityczną i celem niektórych z najnowszych działań rządu, takich jak podwyżki podatków. Według ich informacji, cudzoziemcy niebędący rezydentami miasta byli odpowiedzialni za 7,33% zakupów domów w okresie od stycznia do marca 2025 r., nieco poniżej średniej hiszpańskiej wynoszącej 8%. Najwyższy udział osób spoza Europy w Barcelonie miał miejsce w 2015 r. i wyniósł 9,55% zakupów.
Wszyscy uczestnicy podkreślali, że pilne działania wymagają zwiększenia podaży, dywersyfikacji geograficznej, transportu, opodatkowania i zwiększenia inwestycji publicznych w budownictwo socjalne, zwłaszcza w mieszkania na wynajem.
Stowarzyszenia zawodowe zajmujące się kwestiami mieszkaniowymi (Notariusze, Barcelona Bar Association, Property Administrators, Solicitors i Real Estate Agents) również wskazały na rosnący problem dotykający rynek. Jest to „niepewność prawna”, która ich zdaniem jest spowodowana nowymi regulacjami promowanymi przez rząd centralny i Generalitat (rząd kataloński). „Obserwujemy wzrost niepewności prawnej wraz z rozwojem polityk, które generują znaczną niepewność; prosimy o wyjaśnienie” – podkreśla José Alberto Marín.
Jednym z poruszonych punktów, który wywołuje ożywioną debatę, jest definicja dużego właściciela domu. Jak donosiła La Vanguardia w tę sobotę, Departamenty Gospodarki oraz Terytorium i Mieszkalnictwa rządu katalońskiego stosują różne kryteria, aby uznać właściciela domu za dużego właściciela domu na potrzeby polityki podatkowej i mieszkaniowej. „Wywołało to niepokój, zwłaszcza wśród inwestorów; niektórzy mówią, że opuszczają Katalonię” – zauważyli podczas konferencji. Stowarzyszenia zawodowe są jednak przekonane, że mogą współpracować z administracją i przezwyciężyć problemy techniczne związane z regulacją.
lavanguardia