Koszenie i sianokosy zamiast przyjęć koktajlowych – bogactwo króla wrestlingu Joela Wickiego leży na Alpach


Joel Wicki, jedyny aktywny mistrz wrestlingu, nigdy nie był tak znany. Na początku lipca na filmie widać, jak pochodzący z Entlebuch mężczyzna biegnie przez alpejską łąkę i mówi do kamery: „Hoi Mausis!”. W najlepszym slangu Pokolenia Z przedstawił się jako „prawdziwy Król ulicy”, mówiąc, że jego „domek” znajduje się na pięknej farmie. O krowach w oborze powiedział, że są jego „słodziakami”, „odpoczywającymi 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu”. Na koniec wyraził nadzieję, że ponownie zostanie „Królem” na Mistrzostwach Federalnych. „Życzcie mi powodzenia!”.
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Reklama spotkała się z dobrym przyjęciem u jednych, u innych mniej. W każdym razie, Wicki pomógł regionalnej marce wody mineralnej zyskać niezwykłą popularność. Film został obejrzany ponad pół miliona razy, jak twierdzi jego menedżer, Michael Schiendorfer. Udało się to właśnie dlatego, że ten bardzo tradycyjny wrestler dowcipnie zerwał z tym stylem.
Mniej zwolenników niż skoczek w dal EhammerDo tego momentu Wicki unikał publicznych wystąpień. Nie był królem, który chciał sprawdzić swoją wartość rynkową i od razu zarobić krocie na swoim tytule. Udzielał niewielu autografów i pozostał lojalny wobec partnerów, którzy wspierali go już wtedy, gdy był jeszcze mniej znany.
Główny sponsor pochodzi z branży energetycznej; wśród jego współsponsorów znajdują się producent sosu sałatkowego i producent maszyn rolniczych. Kilku partnerów pochodzi z Liechtensteinu, ponieważ jego otoczenie utrzymuje dobre kontakty w księstwie. Menedżer Schiendorfer twierdzi, że on i Wicki są zadowoleni z portfolio. „To idealne rozwiązanie dla Joela i jego ograniczeń czasowych” – mówi Schiendorfer, który jest również menedżerem gwiazdy narciarstwa Marco Odermatta, najpopularniejszego sportowca w Szwajcarii.
Kiedy Schiendorfer poznał Wickiego w 2016 roku, wiedział, że nie zwiąże się ze sportowcem, który chce wycisnąć z niego dojną krowę do granic możliwości. Pierwszym spotkaniem zapaśnika po zdobyciu tytułu było spotkanie z jego drużyną myśliwską; przyziemny charakter wydarzenia dał mu poczucie fundamentalnego zaufania. I Wicki szybko osiągnął swój cel, jakim było prowadzenie własnej farmy. Ponieważ rozrosła się ona do 40 hektarów, wliczając w to tereny górskie, jest zajęty pod każdym względem. Spontaniczne przyjęcia koktajlowe nie wchodzą w grę.
Wicki wypełnia swoje królewskie obowiązki. Pojechał nawet do Włoch, do fabryki, w której produkowano naklejki Panini do albumu o wrestlingu. Ale woli schronić się w swoim zaciszu; jego bogactwo leży w Alpach . Albo odwiedza siłownię swojego mentora Daniela Hüslera, gdzie podczas treningu siłowego rzuca oponami od traktora w powietrze.
Jego atrakcyjność pozostaje zatem ograniczona, o czym świadczy liczba obserwujących go w mediach społecznościowych. Wicki ma mniej obserwujących na Instagramie niż skoczek w dal i dziesięcioboista Simon Ehammer, którego trenerem jest również Schiendorfer. Jednak lekkoatleta korzysta z pewnej międzynarodowej rozpoznawalności.
Jak na wrestlera, Wicki, z około 35 000 obserwujących, ma rekordową liczbę obserwujących na tej platformie; popularny i praktyczny „zły facet” Christian Stucki również nie ma wielu obserwujących. Fani wrestlingu zdają się po prostu nie korzystać z mediów społecznościowych. Menedżer Schiendorfer twierdzi, że analizy sugerują, że relacje między wrestlerami a obserwującymi są mniej ulotne niż w przypadku innych celebrytów.
Kiedy na początku sierpnia gazeta NZZ zapytała Wickiego, jak przygotowywał się do Festiwalu Federalnego w ostatnich tygodniach, odpowiedział, że pogoda właśnie się poprawia i chce ją wykorzystać na koszenie trawy i koszenie siana. Zajmowanie się zwierzętami było dla niego rodzajem treningu mentalnego. Nikt, kto martwił się o sytuację festiwalu w Mollis, o tym nie mówił.
Ci, którzy pracowali z Wickim, twierdzą, że to jego największa zaleta: potrafi z łatwością ignorować próby odbicia się od trocin. Z drugiej strony, jest gotowy do ataku, gdy w sporcie robi się poważnie i potrafi szybko zmieniać biegi. To pomaga mu zachować swoją znaną eksplozywność w walkach. Jest mu to również potrzebne, ponieważ większość jego przeciwników jest od niego co najmniej o głowę wyższa.
Mieszkańcy centralnej Szwajcarii są teraz „stadem słoni”Tak czy inaczej, Wicki osiągnie status legendy w Centralnej Szwajcarii. To on zdjął klątwę w Pratteln w 2022 roku, po tym jak największe stowarzyszenie nie miało króla przez 36 lat. Centralny Szwajcarski Związek Zapaśniczy (ISV) przez długi czas był uważany za uosobienie rozłamu. Fakt, że musi obejmować siedem kantonów (a od kilku lat nawet Ticino), komplikował sytuację. Odbywały się sporne wybory na ważne stanowiska urzędnicze, a ograniczone podejście zdawało się paraliżować stowarzyszenie.
Niewiele już na to wskazuje. Mieszkańcy Szwajcarii Centralnej zdali sobie sprawę, że muszą współpracować, tak jak Berneńczycy robią to od dziesięcioleci. Świadczy o tym koncepcja wspólnego sponsoringu, którą współzarządza Michael Schiendorfer („VerEINt”). Lekarz stowarzyszenia, Didi Schmidle, mówi: „Jeśli ktoś ulegnie kontuzji, reszta się nim zajmie, jak stado słoni”. Fakt, że mieszkańcy Szwajcarii Centralnej mają teraz mniej przywódców, a więcej służących, ma raczej pozytywny wpływ na nastrój.
Zapaśnicy i trenerzy ISV spotykają się raz w tygodniu na treningach, aby wzmocnić ducha drużyny. Jednym z nich jest Stans w kantonie Nidwalden, a drugim Ruswil w Lucernie. Nawet King Wicki odbywa godzinną podróż. I nikt nie jest pominięty; w sztabie szkoleniowym mistrzostw federalnych znajduje się Martin Grab , który pod koniec swojej znakomitej kariery zapaśniczej był zamieszany w incydent dopingowy.
Po treningu spotykają się na drinka. Kiedyś zapaśnicy zajadali się Ovaltine i kanapkami, dziś jednak od czasu do czasu odwiedzają sieć fast foodów Burger King. Dołącza do nich również Pirmin Reichmuth, druga gwiazda ISV, „chociaż tak naprawdę jestem dzieckiem McDonalda”, śmiejąc się. Takie rytuały pomagają zapaśnikom ze Szwajcarii Środkowej budować między sobą poczucie wspólnoty.
Stefan Muff, dyrektor sportowy ISV, którego zachowanie nie pasuje do nazwiska, był jedną z osób, które zainicjowały tę akcję. Może odegrać decydującą rolę w ten weekend: jako przedstawiciel swojego związku, może wpływać na to, z jakimi przeciwnikami zmierzą się jego zapaśnicy w Mollis. Muff mówi, że przygotował się do tego zadania poprzez trening sportowy i mentalny.
Gry taktyczne na BrünigFakt, że więź między kolarzami z Centralnej Szwajcarii zacieśniła się, był widoczny miesiąc temu podczas Brünig-Schwinget. Pirmin Reichmuth odłożył ambicje na bok, trzymał się taktyki zespołowej i w ten sposób pomógł Wickiemu odnieść pierwsze zwycięstwo w klasycznym wyścigu górskim. Wicki wyraził swoje wzruszenie po triumfie.
Tak, ci dwaj zapaśnicy z ISV również zbliżyli się do siebie, pomimo fundamentalnie odmiennych osobowości. Wicki z Lucerny jest racjonalistą, a Reichmuth z Zug, z zawodu fizjoterapeuta, jest filozofem poszukującym odpowiedzi na pytania.
Reichmuth był kiedyś człowiekiem, który brał na siebie dużą odpowiedzialność. Był otwarty na publiczne oburzenie, że niektórzy zapaśnicy czerpią zyski z elitarnych programów sportowych armii – co było zaskakujące, ponieważ nie robił tego w swoim własnym interesie. Jego kolana, naznaczone licznymi zerwaniami więzadeł krzyżowych , nie pozwalały mu już na regularne treningi zapaśnicze w trocinach. Teraz jest raczej krokiem wstecz.
Oczywiście, Joel Wicki chce ponownie zostać „królem” w Mollis, jak w filmie wspomnianym na początku. Ale możliwe też, że odwdzięczy się Reichmuthowi za pomoc udzieloną w sprawie Brünig. To dopełniłoby bajki dla udręczonego ludu środkowej Szwajcarii.
nzz.ch