Nowy plan Trumpa dotyczący spisu ludności: migranci nie powinni być już uwzględniani w ankietach

Spis powszechny w USA odbywa się co dziesięć lat. Badanie jest ważne dla stanów: chodzi o pieniądze i władzę polityczną. Trump chce zmienić to, kto jest liczony – nie po raz pierwszy.
Prezydent USA Donald Trump chce zaprzestać liczenia imigrantów bez legalnego statusu rezydenta w spisie powszechnym – tym samym jeszcze bardziej zwiększając władzę polityczną w USA. Regiony z wysokim odsetkiem takich imigrantów mogłyby stracić wpływy polityczne i znaczne zasoby finansowe w wyniku nowej metody spisu, zaproponowanej przez Trumpa. Miasta rządzone przez Demokratów, takie jak Los Angeles i Nowy Jork, prawdopodobnie zostałyby szczególnie dotknięte.
Republikanin napisał na swoim portalu Truth Social, że polecił Departamentowi Handlu „natychmiastowe rozpoczęcie prac nad nowym i niezwykle dokładnym spisem ludności”, który również będzie oparty na wynikach wyborów prezydenckich z 2024 roku. Osoby przebywające „nielegalnie” w Stanach Zjednoczonych nie powinny być wliczane.
Trump nie podał szczegółów dotyczących ram prawnych, sposobu wdrożenia ani możliwego terminu przeprowadzenia takiego spisu. Kwestia, czy prezydent może jednostronnie zmienić zasady spisu, jest prawnie kontrowersyjna.
Trump próbował już zmienić metodę liczenia głosów w swojej pierwszej kadencji, ale nie udało mu się to z powodu przeszkód prawnych. Jego ostatnia próba ma miejsce w czasie, gdy Republikanie próbują przeforsować nowy podział okręgów wyborczych przed wyborami do Kongresu w 2026 roku.

W Stanach Zjednoczonych co dziesięć lat przeprowadzany jest ogólnokrajowy spis powszechny, obejmujący ankiety wysyłane pocztą, ankiety online i wizyty domowe. Kolejny spis zaplanowano dopiero na rok 2030.
Wyniki mają dalekosiężne konsekwencje: stanowią podstawę podziału funduszy federalnych między stany, miasta i gminy. Stanowią również podstawę proporcjonalnego podziału miejsc w Izbie Reprezentantów oraz wyznaczania granic okręgów wyborczych w wyborach do Kongresu.
Zgodnie z obowiązującym prawem, spis powszechny nie uwzględnia faktu, czy osoby w nim uwzględnione są obywatelami USA, ani ich statusu imigracyjnego. Konstytucja Stanów Zjednoczonych stanowi, że podstawą podziału miejsc w Izbie Reprezentantów musi być całkowita liczba mieszkańców danego stanu. Ma to również na celu dostosowanie dystrybucji zasobów stanowych do rzeczywistych lokalnych potrzeb.
FOCUS