Olga Malinkiewicz o sprawie Saule: Takich ludzi nie uratuje nawet Jezus Chrystus [TYLKO W WNP]
![Olga Malinkiewicz o sprawie Saule: Takich ludzi nie uratuje nawet Jezus Chrystus [TYLKO W WNP]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fpliki.wnp.pl%2Fd%2F54%2F64%2F95%2F546495_r0_940.jpg&w=1280&q=100)
Wielowątkowa, intensywna debata o polskiej gospodarce w gronie przedstawicieli świata biznesu, polityki oraz nauki i środowiska eksperckiego odbędzie się 9 lutego 2026 r. w Warszawie. Zapraszamy na EEC Trends. Rejestracja dostępna na stronie wydarzenia.
- Olga Malinkiewicz w rozmowie z WNP konfrontuje słowa Dawida Zielińskiego, wskazując m.in., że nigdy nie był w fabryce perowskitów.
- Według wynalazczyni wątek ukraiński został przez prezesa Columbus Energy przedstawiony zupełnie inaczej, niż wyglądał on w rzeczywistości.
- Okazuje się, że sytuację spółki pogorszyła zdrada jednego z najważniejszych pracowników.
Dawno, o ile kiedykolwiek, żaden spór o polską technologię, finansowanie nauki i rozwoju oraz zarządzanie spółkami innowacyjnymi nie zrobił takiej kariery medialnej, jak ta. Walka na noże o Saule SA i Saule Technologies oraz potencjalnie przełomową technologię fotowoltaiczą między współzałożycielką Saule Olgą Malinkiewicz a Dawidem Zielińskim z Columbus Energy i Piotrem Kurczewskim z DC24 trwa już od wielu miesięcy, o czym na bieżąco w WNP informujemy.
Kilka dni temu Dawid Zieliński w Kanale Zero przedstawił swoją, bardzo obszerną wersję wydarzeń, podkreślając - jego zdaniem - manipulacje Olgi Malinkiewicz dotyczące gotowości spółki do przemysłowej produkcji modułów perowskitowych oraz niegospodarność zarządu Saule Technologies. Musiał się przy tym bronić przed poważnymi zarzutami, zarówno ze strony prowadzącego rozmowę Krzysztofa Stanowiskiego, jak i jednego z dzwoniących do studia gości.
Dawid Zieliński nigdy nie był w zakładzie produkcyjnymJak Pani ocenia ostatnie wystąpienie Dawida Zielińskiego w Kanale Zero?
Olga Malinkiewicz: - Wystąpienie Dawida Zielińskiego w Kanale Zero jest zupełnie wystarczające, żeby zrozumieć, że to jest człowiek notorycznie mijający się z prawdą. GDS, firma PR Bartka Rajcherta, doradzająca Zielińskiemu, zrobiła swoją robotę, ale takich ludzi jak Zieliński nie jest w stanie uratować nawet Jezus Chrystus. Jeśli chodzi o produkcję – wypowiedzi na ten temat zostawię pracownikom Saule, którzy pracowali na produkcji.
(W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawiło się oświadczenie Katarzyny Kruk, menadżerki zespołu linii produkcyjnej Saule, w którym to możemy przeczytać, że przed zamknięciem zakładu produkcyjnego - wbrew słowom Dawida Zielińskiego - przepustowość linii produkcyjnej wynosiła 450 tys. modułów rocznie, a sam zainteresowany nigdy tam nie był - przyp. red.).
Upadek kluczowej umowy z inwestorem z UkrainyZieliński, przez wiele lat, nigdy nie pofatygował się odwiedzić linii produkcyjnej Saule. Pracowało tam 25 osób. Zrobili tysiące modułów na zamówienie Zielińskiego dosłownie w kilka dni, bo Dawid Zieliński zażyczył sobie akcję promocyjna Columbus na znaczącej polskiej konferencji gospodarczej.
Historię współpracy - z każdym rokiem coraz trudniejszej - i zarzewie konfliktu poznaliśmy po pani i Dawida Zielińskiego wywiadach dość dobrze. Wydaje mi się jednak, że ciężkie gatunkowo oskarżenie pani - o chęć wyprowadzenia swojej technologii z Polski i współpracę ze wschodnimi służbami - nie zostało dostatecznie wyjaśnione. Jak to więc było?
- Pewnego dnia zarząd Colubmus poinformował Saule, że przyprowadzili potencjalnych inwestorów z Ukrainy i że prowadzą proces ich wejścia do Saule.

Columbus poznał ich poprzez współzałożyciela i prezesa Columbus Energy Ukraine Denysa Werewkę. Dawid Zieliński zadzwonił do mnie i poprosił mnie o spotkanie z nimi w Warszawie. Nie miałam zielonego pojęcia, kim są. Zresztą Piotr Kurczewski poprosił mnie później o szczegółowy raport z przebiegu tych i innych spotkań i wszystko tam jest.
Najpierw wszystko wyglądało jak zwyczajna pierwsza rozmowa zainteresowanych stron. Niezwyczajnie zaczęło się robić w momencie, kiedy zaczęli proponować realizację projektu na 200 milionów euro. To są duże pieniądze jak na start współpracy. Columbus jednak nalegał na podciągnięcie wszystkich liczb, żeby wyszło zapotrzebowanie na 200 milionów euro.
Columbus zaczął tworzyć jakieś term-sheet’y współpracy. Dochodziło do tego, że Columbus wręcz kazał mi przyjeżdżać na spotkania z Ukraińcami, wyraźnie dając do zrozumienia, że będą konsekwencje, jak się nie zjawię. Dawid Zieliński jechał z Krakowa na to spotkanie z już przygotowanymi do podpisania dokumentami inwestycyjnymi.

To nie były jakieś bardzo wiążące dokumenty, ale była struktura umowy, struktury korporacyjne, obejmujące kilka jurysdykcji zagranicznych oraz obywateli z kilku krajów europejskich. W weekend przed tym spotkaniem zadzwonili do mnie właśnie ci potencjalni inwestorzy z Kijowa. Spytali mnie, czy ja się zgadzam na te warunki. Na moje pytanie "Jakie warunki?", odpowiedzieli, że Dawid Zieliński chce wziąć od nich pożyczkę 10 mln euro na Columbus w zastaw za wszystkie moje udziały w Saule.
Od razu wysłałam maila do rady nadzorczej Saule, do Piotra Kurczewskiego, że nie jest to dopuszczalne podsuwanie mi do podpisu dokumentów z ustaleniami dotyczącymi mojej własności, które nie były ze mną konsultowane.

Zrobił się duży dym. Część osób z Ukrainy odwołała przyjazd, przyjechali tylko pan Leonid Kozaczenko, pan Siergej Tichonow i Denys Werewka.
Cała sytuacja była dla mnie bardzo stresująca. Nie spałam od kilku nocy, wymiotowałam. Wiedziałam, że i stronie ukraińskiej, i Columbusowi, i Piotrowi Kurczewskiemu bardzo zależy na podpisaniu tego porozumienia. Ale podpisać term-sheet pod kątem późniejszej umowy na 200 milionów euro, tym bardziej że jest to term-sheet bez przeprowadzonego due diligence (analizy przedsiębiorstwa - przyp. red.), to już jest bardzo ryzykowne. Odmówiłam podpisania tych dokumentów. Deal się wysypał.
Kijowska prowokacja jako dowód na złe intencje wynalazczyniW słynnym już telefonie Dawida Zielińskiego do studia Kanału Zero podczas pani wystąpienia pada nazwisko Iwana Czuryłowicza. Jaka była jego rola w tej sprawie?
- Z Iwanem przypadkowo spotkałem się tej wiosny w Brukseli po 8-letniej przerwie w znajomości. Poprosiłam go o weryfikację inwestorów ukraińskich, gdyż miał okres pracy w Banku Światowym w Waszyngtonie, będąc wysłanym doradcą do rządu w Kijowie. Pojechał do Kijowa na spotkanie z nimi i wrócił po dwóch dniach. Powiedział, że bardzo dobrze, że tego nie podpisałam, bo to są ludzie z mocnymi powiązaniami politycznymi jeszcze z lat 90.
Teraz Dawid Zieliński opowiada, że to Iwan przyprowadził inwestorów ukraińskich. Nie wiem, jak on zamierza obronić swoje kolejne kłamstwo, bo ja mam masę dowodów, że to sam Zieliński ich przyprowadził. Mam zdjęcia, maile o tym, jak dowiedziałam się, że są jakieś ustalenia ze stroną ukraińską, odpowiedzi Columbus, że powinnam się cieszyć, że ich przyprowadzili, bo mają pieniądze i ze im wszystko pasuje. Dawid Zieliński chyba kompletnie stracił rozum.
Czy sprawa upadku tej kluczowej dla przyszłości Saule umowy inwestycyjnej ze stroną ukraińską była bezpośrednią przyczyną odwołania pani z zarządu Saule?
- Sprawa z Ukrainą nie była bezpośrednim powodem, to była kolejna kropla w czarze goryczy. To był wrzesień 2024, a odwołana zostałam w maju 2025 r.
Ukraińcy zresztą też zorientowali się, że ja w ogóle się nie dogaduję z Dawidem, mimo że Dawid ich zapewniał, że ja podpiszę wszystko, że on ma nade mną pełną kontrolę. Ja podejrzewam, że z tych 200 milionów euro bardzo dużo pewnie byłoby na inne rzeczy przeznaczone.
W rzekomym odwołaniu mnie ze stanowiska członku zarządu Saule i Saule Technologies przede wszystkim chodziło o to, że dostałam od Columbus i DC24 ofertę "nie do odrzucenia" w okolicach marca 2025. To był ten tak zwany "plan naprawczy", o którym mówi Zieliński. Tak naprawdę ten plan polegał na przejęciu spółki za długi i wysadzeniu jakby wszystkich innych akcjonariuszy moimi rękami za burtę.
(Kilka dni temu otrzymaliśmy dokument od agecnji PR SEC NewGateCEE, obsługującej Columbus Energy. Była to ich wersja historii inwestycji w Saule i ich perspektywa konfliktu z Saule. Szerzej o tym pisaliśmy już m.in. w tym miejscu. "W kluczowym momencie tj. 15-16 kwietnia, gdy miała zostać podpisana dokumentacja wynikająca z planu naprawczego, Olga Malinkiewicz jednostronnie wycofała się z ustaleń i odmówiła podpisania umów oraz wdrożenia planu informując, że dotychczasowy prawnik spółki złożył wypowiedzenie i potrzebuje więcej czasu, przy czym co kluczowe – do tematu już nie powróciła, zrywając rozmowy dot. planu naprawczego. Konsekwencją było również zerwanie rozmów z NFOŚ, bo bez realizacji planu naprawczego nie można było spełnić warunków finansowania. Sekwencja działań i oświadczeń p. Olgi Malinkiewicz świadczy o pozorności podanych przez nią przyczyn, w rzeczywistości zdecydowana była zerwać rozmowy z CE, co stanowiło bezpośrednie naruszenie warunków udzielonej umowy pożyczki pomostowej oraz stało w całkowitej sprzeczności co do dotychczasowych ustaleń i etapu rozmów" - czytamy w przesłanym WNP oświadczeniu agencji PR SEC NewGateCEE reprezentującej Columbus Energy - przyp red.).
Prawnicy Gessel-Koziorowski, kancelarii prawnej obsługującej Piotra Kurczewskiego, przygotowywali dokumenty "planu naprawczego" przez trzy miesiące w porozumieniu z Columbus i Piotrem Kurczewskim, ale tylko nie ze mną. Wysłali do mnie te dokumenty dzień przed terminem podpisania przed notariuszem.
Nawet gdybym miała prawnika, którego nie miałam, bo ani DC24 ani Columbus nie wypłacali pensji prawnikom Saule i ci się zwolnili, to potrzebowałabym liczną kancelarię prawną, żeby przejrzeć dużą umowę inwestycyjną w jeden dzień. To była umowa, którą trzeba byłoby jeszcze ponegocjować. Miałam jednak jednoznaczny przekaz, że mam jutro się stawić u notariusza na podpisaniu.
Nie przyszłam i nie podpisałam. Wtedy zaczęło się to całe piekło, które się wylało w przestrzeń publiczną.
Iwan jest finansistą i pomógł mi w momencie, kiedy byłam kompletnie sama, nie miałam żadnych prawników, nie miałam pensji, która by mi pozwoliła na własną rękę wynająć analityków finansowych czy prawników przeglądających setki stron umów. Iwan poznał koncept tej umowy i powiedział: "Olga, uważaj, nie rób tego, bo będziesz siedzieć. Jak ty to podpiszesz, to własnymi rękoma obrabujesz Pana Sawadę (japońskiego inwestora Saule - przyp.red.), który dał Tobie pierwszy kapitał, innych założycieli Saule, akcjonariuszy giełdowych. Ich udziały przestaną mieć jakąkolwiek wartość. I to będzie zrobione twoimi rękami".
Dopiero wtedy zaczęłam orientować się, na czym ten plan naprawczy tak naprawdę polega. Odmówiłam jego podpisania. To popsuło cały plan Kurczewskiego i Zielińskiego, bo to miała być już taka wisienka na torcie, że oddaję tę firmę w zamian za długi, które były na Saule wymuszone przez DC24 i Columbus. Poszłam i złożyłam zawiadomienie do prokuratury o działanie na szkodę spółki, na szkodę akcjonariuszy. Poszłam od razu też do prasy. Wiedziałam, że mam mało czasu, bo DC24 i Columbus wynajęli agencję PR SEC NewGate CEE do oczerniania mnie i technologii Saule. Zaczęłam się przygotowywać do najgorszego.
("Kolejne dni to kontynuowanie korespondencji pomiędzy osobami zaangażowanymi przygotowanie dokumentacji i całej transakcji, które jak się okazało były całkowicie zbędne, gdyż w międzyczasie p. Olga Malinkiewicz przygotowywała się do działań wprost wrogich wobec Columbus Energy i DC24 oraz ich przedstawicieli: 7 maja 2025 r. złożyła zawiadomienie do Prokuratury Krajowej o podejrzeniu popełnienia przestępstw na szkodę Grupy Saule przez m.in. członków zarządu CE oraz rad nadzorczych Saule S.A. i Saule Technologies S.A. Działania p. Olgi Malinkiewicz były jednoznacznie wrogie i bezpodstawne. Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy odmówiła wszczęcia wskazując, że analiza zgromadzonego materiału nie pozwoliła na przyjęcie, iż doszło do popełnienia przestępstw opisanych w zawiadomieniu p. Olgi Malinkiewicz" - czytamy w oświadczeniu agencji PR SEC NewGateCEE reprezentującej Columbus Energy - przyp. red.)
Podczas wizyty w Kijowie Iwan zawiózł prototyp maty ogniw perowskitowych Saule na front. Szybko dostaliśmy feedback z frontu o tym, jakie parametry ogniw najbardziej by potrzebowali. Natychmiast zaczęliśmy przygotowywać kolejną wersję maty. Odpowiadał za to dyrektor operacyjny Bartosz Bursa. Praca natomiast posuwała się powolnie, z opóźnieniami, które nie powinni były mieć miejsca. Wyglądało tak, jakby ktoś umyślnie ciągnął czas, sabotował powstanie produktu dla frontu. Zaczęłam badać w czym jest sprawa.
"Kretem" w Saule okazał się jeden z nawajżniejszych pracownikówW tym samym czasie dostaję dziwnie pytanie od jednego z największych partnerów Saule, czy ja ufam Bartkowi Bursie. Był moją prawą ręką od prawie 10 lat, znał całą firmę, bardzo często mnie reprezentował.
Okazało się ze Bartek Bursa już od jakiegoś czas chodził po partnerach Saule i mówił, żeby ze mną już nic nie załatwiać, bo to on będzie następnym prezesem Saule. Kiedy wybuchł konflikt, zniechęcał pracowników Saule od wsparcia mnie w tym konflikcie bądź nawet wypowiadania się w obronie samej technologii Saule czy linii produkcyjnej. Straszył pracowników konsekwencjami prawnymi rzekomo wynikających z zapisów w ich umowach o pracę. Jednocześnie przekazywał Dawidowi Zielińskiemu dokumenty spółki i organizował mu spotkania z pracownikami.
Bartek Bursa został przekupiony przez Dawida Zielińskiego dokładnie w taki sposób, jak została przekupiona prawa ręka Dawida Kmiecika w Nexity. Dawid Kmiecik też miał zaufaną osobę i Zieliński najpierw ją przekupił, żeby mieć dostęp do wszystkich dokumentów w firmie i wiedzy o niej. Później pozbył się Dawida Kmiecika i ostatecznie przejął Nexity. W Saule miało być tak samo.
"On wszystko co ma, przejął podstępem"Kim jest zatem Piotr Kurczewski z DC24 w tej układance?
- Jest to osoba, która pociąga za wszystkie sznurki, która teraz chce pozostać w cieniu, licząc na to, że uwaga skupi się na Dawidzie Zielińskim. Zieliński jest tylko wykonawcą woli Kurczewskiego. Nie ma żadnego rzeczywistego wpływu na decyzje co do losu Saule. Zieliński nauczył się od Kurczewskiego techniki kradzieży biznesów. Podziwia go, mówił, że Kurczewski jest dla niego wzorcem biznesmena, który naśladuję.
Kurczewski w swojej istocie nie stworzył żadnego biznesu. Wszystko co ma, od kopalni marmurów po Przelewy24, przejął podstępem od założycieli tych biznesów. Wpędzając ich w długi osobiste i poręczenia majątkowe oraz narzucając im dożywotni zakaz konkurencji uczynił z nich niewolników i zmusił ich rozwijać te biznesy dalej. Kiedy próbowali odejść, groził, że zabierze im cały prywatny majątek, wyrzuci ich razem z rodzinami na bruk i zadba o to, żeby nigdy w życiu nie znaleźli żadnej pracy.
Widziałam go wielokrotnie osobiście. Na początku nasza współpraca wyglądała bardzo dobrze, że super, że tak, że wsparcie, że pomożemy, że zbudujemy fabrykę, że on pomoże, da pożyczkę dla założyciela, bo tak jest szybciej. Kiedy jednak ta pożyczka była już tak gardłowo potrzebna, bo pracownicy nie mieli wynagrodzeń, to wtedy wymaga zabezpieczenia, korzysta z "trzech siódemek" (z art. 777 k.p.c. - umożliwia stronom umowy zawarcie klauzuli o poddaniu się egzekucji; dzięki temu, w przypadku naruszenia umowy, wierzyciel może uzyskać tytuł wykonawczy bez konieczności długotrwałego postępowania sądowego - przyp. red.).
Podpisaliśmy porozumienie, które mówiło, że to założyciele spółki biorą tę pożyczkę, ale za miesiąc będzie pożyczka od Kurczewskiego do Saule i z tej pożyczki Saule spłaci pożyczki do założycieli. Pożyczka od Kurczewskiego do Saule na spłatę założycieli nigdy nie przyszła. Była natomiast kolejna pożyczka do założycieli spółki. Potem nadeszła zmiana w udzieleniu tej słynnej pożyczki na 40 mln zł, która też nie została wypłacona.
Uważam, że tej postaci powinni przyjrzeć się dziennikarze śledczy, również politycy. Kim on jest? Ile spółek wykończył i dlaczego? I gdzie są te jego różne wynalazki? Była np. taka spółka z nim związana, która zainwestowała 100 mln zł, w tym pieniędzy publicznych, w bardzo ciekawy projekt - światłowody, których nie można podsłuchać. Kurczewski użył tych samych metod do jej przejęcia.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmowa z Olgą Malinkiewicz została przeprowadzona 16 grudnia w godzinach popołudniowych. W jej trakcie nasz rozmówczyni zauważyła, że z jej konta bankowego zniknęła egzekucja komornicza - jej zdjęcie obiecał Dawid Zieliński dzień wcześniej.
wnp.pl




