Talk Talks | Znaczenie bycia Yaną
Cześć z Teksasu, drodzy czytelnicy, jak wszyscy wiemy, zawsze pragnie się tego, czego się nie ma, a ja przez większość życia pragnąłem imienia, którego nie musiałbym ciągle literować, zamiast mojego skomplikowanego rosyjskiego nazwiska. Konsekwencją niemieckiej imigracji w moim przypadku było usunięcie żeńskiego „A” z końcówki nazwiska, co mnie zmaskulinizowało, i to, że resztę życia spędzę w Niemczech, wpatrując się w zdezorientowane twarze i dyktując „y” w moim nazwisku, które tłumacz wybrał, aby zastąpić nieistniejącą literę „ы” w języku niemieckim. Rosyjskie rozmówki sugerują, że „ы” mniej więcej odpowiada niemieckiemu „i” w słowie „Tisch”, ale to niedopowiedzenie.
Niemieckie feministki przyjmują dwuczłonowe nazwiska po ślubie, co w większości popieram, ale wolałabym unikać w przypadkach takich jak Göring-Eckardt. Ja natomiast, zaraz po ślubie, a przed podróżą poślubną, pobiegłam do urzędu stanu cywilnego, żeby zmienić moje nowe, krótkie, bezpłciowe, bardzo niemieckie nazwisko. W końcu mogłam uchodzić za rodowitą mieszkankę Niemiec, bez „ы” i „y”! Niezależnie od tego, co młodsze pokolenie bredzi o dumie imigrantów, moim zdaniem, w Niemczech odniosło się sukces, kiedy nie trzeba już literować przez telefon z asystentką lekarską.
Ale radość z integracji nie trwała długo. Po zaledwie roku „Kartoffel-Talke” przeprowadziłam się do USA, gdzie moje ukochane, krótkie, zwyczajne północnoniemieckie nazwisko zmieniło się w zaskakujące „Talk-Tolki?”. Nigdy nie jest recytowane raz, ale zawsze dwa razy, i zawsze w tej kolejności. Teraz przynajmniej wiem, jak to jest nosić feministyczne, dwuczłonowe nazwisko. Dało to również początek tytułowi tego felietonu.
Znacznie bardziej dręczyła mnie inna niepoprawna wymowa – ta, którą znałam z poprzednich pobytów w USA, ale której negatywny wpływ na moją psychikę bagatelizowałam: od tamtej pory nazywali mnie „Dschäna”! Rzadko kiedy padało pytanie „Jay-na?”. To, że moje ukochane, krótkie, pospolite wschodnioeuropejskie imię było tak niepoprawne i nigdy nie było poprawnie wymawiane, nawet przez przyjaciół, którzy znali mnie od lat, zszokowało mnie. „Jak podwójne L w języku hiszpańskim” – wyjaśniam moim meksykańskim znajomym, którzy wtedy nie mówią już „Dschäna”, tylko powoli, ostrożnie i jakoś cicho „Dschana”. Fakt, że nawet moja nauczycielka jogi, która ma takie samo imię jak ja i również pochodzi z bloku wschodniego, nadal nazywa mnie Dschäna, graniczy z migracyjną zdradą. W moim codziennym życiu w USA muszę pisać oba imiona: „Mów z „E” na końcu” i „Yana z „J” i patrzeć na zdezorientowane twarze.
Mój los w końcu odmienił się na lepsze: niedawno zostałam obywatelką amerykańską. Nie bez problemów (możecie pamiętać opóźnienia, podróże i przerwy w dostawie prądu ), ale z możliwością oficjalnej zmiany imienia na poprawne i logiczne, jak moja nauczycielka jogi, Yana (oczywiście tylko dla Stanów Zjednoczonych; „J” pozostało w moim niemieckim paszporcie). Po raz ostatni przypomniałam sobie, jak bardzo Jana jest passé. Urzędnik przeprowadzający mój test na obywatelstwo natychmiast się zirytował, gdy mnie zawołał. „Dschäna, ostatni raz słyszałam to imię, kiedy się rozwodziłam!” – powitał mnie. „Dlatego zmieniam je na Yana” – zażartowałam. Mężczyzna nie odwzajemnił uśmiechu, ale po drugim pytaniu testowym („Jaka jest stolica USA?”) zaczął od nowa: „Myślałem, że się jej pozbyłam, ale nagle do mnie zadzwoniła, a ja zapytałam: »Skąd masz mój numer?«”. Wytrwałe te Janas!
Chociaż spędzę najbliższe kilka tygodni na zmianie kart bankowych i ubezpieczeniowych na „Y”, nie mogę się doczekać, aż nie będę musiała już tak dużo pisać. Konsekwencją imigracji z USA jest jednak to, że zostałam „odniemczona” – w USA tylko Rosjanki nazywane są „Yana”. „Ya” to zarówno pierwsza litera mojego imienia, jak i słowo „I” w języku rosyjskim. Najważniejsze, żeby nie było już „ы”.
„nd.Genossenschaft” należy do czytelników i autorów. To oni, poprzez swój wkład, sprawiają, że nasze dziennikarstwo jest dostępne dla wszystkich: nie wspiera nas żaden konglomerat medialny, wielki reklamodawca ani miliarder.
Dzięki wsparciu naszej społeczności możemy:
→ niezależne i krytyczne raportowanie → rzucanie światła na kwestie, które w przeciwnym razie pozostają w cieniu → dawanie przestrzeni głosom, które często są uciszane → przeciwstawianie się dezinformacji faktami
→ wzmacniać i pogłębiać perspektywy lewicowe
nd-aktuell