Czy ktoś może zagrozić Wielkiej Dwójce po kolejnym zwycięstwie Carlosa Alcaraza w US Open?

NOWY JORK -- Carlos Alcaraz uniósł ręce w górę, po czym na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech i uklęknął. Właśnie zdobył tytuł US Open 2025 , przed 24-tysięczną publicznością na Arthur Ashe Stadium. Ale prawdziwe świętowanie mogło poczekać.
Przede wszystkim musiał przytulić i pogratulować swojemu przeciwnikowi Jannikowi Sinnerowi. Para – najzacieklejsi rywale na korcie, ale prawdziwi przyjaciele poza nim – uśmiechała się szeroko i komplementowała, gdy spotkali się przy siatce. Następnie zeszli z boiska, obejmując się ramionami w geście szczerego podziwu.
Było to trzecie z rzędu spotkanie obu tenisistów w wielkim finale, a niedzielny finał był meczem, którego nie można było przegapić — ceny biletów szły w tysiące, a stawką było pierwsze miejsce w światowym rankingu.
Ostatecznie to Alcaraz odniósł zaskakująco proste zwycięstwo 6-2, 3-6, 6-1, 6-4, zdobywając swój szósty tytuł w turnieju wielkoszlemowym.
Ale bez względu na to, kto ostatecznie zwyciężył w niedzielę, już przed meczem było jasne, że w męskim tenisie obecnie istnieją dwie kategorie: Sinner i Alcaraz, a pozostali.
„Widzę cię częściej niż swoją rodzinę” – zażartował Alcaraz podczas ceremonii wręczenia trofeów, patrząc na Sinnera.
Po łatwym zwycięstwie w ćwierćfinale we wtorek, Novak Djoković, 24-krotny mistrz wielkoszlemowy, który spędził więcej tygodni na pierwszym miejscu niż ktokolwiek w historii, przyznał, że pokonanie Alcaraza w półfinale będzie trudne, a gdyby zmierzył się z Sinnerem w finale, byłoby to dla niego wyzwaniem. Brzmiał jednak optymistycznie.
„Wiemy, że to dwaj najlepsi zawodnicy na świecie” – powiedział reporterom. „Wszyscy prawdopodobnie oczekują i z niecierpliwością wyczekują finału między nimi. Spróbuję, wiecie, pokrzyżować plany większości ludzi”.
Trzy dni później Alcaraz pokonał Djokovicia w raczej jednostronnym meczu 6:4, 7:6 (4), 6:2, awansując do finału. Zachowanie Djokovicia wyraźnie się zmieniło, a podczas ponownego kontaktu z mediami brzmiał na przygnębionego, a nawet pogodzonego z losem.
„W przyszłości będzie mi bardzo trudno pokonać przeszkodę, jaką jest Sinner [i] Alcaraz, w trzech meczach Wielkiego Szlema” – powiedział bez ogródek Djoković.
Niedziela oficjalnie oznaczała pierwszy sezon od 2002 roku, w którym żaden z członków Wielkiej Trójki – Djokovica, Rogera Federera i Rafaela Nadala – nie dotarł do finału turnieju wielkoszlemowego. Ale jest zupełnie jasne, że nadchodzi nowa era dominacji, a pałeczka została przekazana. I choć inni zawodnicy mogą nie mieć takich samych fizycznych problemów i ograniczeń jak 38-letni Djoković w długich meczach, przeszkoda, jaką stanowi nowa Wielka Dwójka, jest realna dla każdego zawodnika w turnieju. Po zwycięstwie Alcaraz na Ashe, duet ten wygrał osiem ostatnich turniejów wielkoszlemowych – wszystkie turnieje Wielkiego Szlema od początku sezonu 2024. Tytuły są podzielone po równo między nich, po cztery.
Pytanie zatem, dopuszczając jedynie pewną dozę przesady, brzmi: skoro ani 22-letni Alcaraz, ani 24-letni Sinner najpewniej nie osiągnęli jeszcze szczytu formy, czy ktokolwiek inny może wygrać turniej wielkoszlemowy w najbliższej przyszłości?
Dwa lata temu to pytanie mogło wydawać się naciągane. A nawet absurdalne. Pod koniec sezonu 2023 Alcaraz miał na koncie dwa tytuły Wielkiego Szlema, a Sinner dotarł do swojego pierwszego półfinału Wielkiego Szlema w tym sezonie, ale wciąż nie zdobył tytułu. Obaj mieli nieprzeciętny talent, a ich możliwości były nieograniczone, ale żaden z nich nie był pewny, że będzie walczył o każdy tytuł.
Z drugiej strony, Djoković wygrał trzy z czterech tytułów Wielkiego Szlema w tym roku i nie wykazywał oznak spowolnienia. Podczas finałów ATP pod koniec roku, w których zwyciężył, był przekonany o swoich możliwościach pobicia rekordu wszech czasów w turniejach wielkoszlemowych, a nawet o wiele więcej, w 2024 roku.
„Można wygrać cztery turnieje Wielkiego Szlema i zdobyć olimpijskie złoto” – powiedział Djoković, zapytany o swoje cele na nadchodzący sezon.
Po wcześniejszych wypowiedziach w trakcie sezonu o tym, jak bardzo ceni sobie swoje „szanse w Wielkich Szlemach, z każdym na każdej nawierzchni, w systemie do trzech zwycięstw”, wydawało się, że wierzył w te ambicje, które są więcej niż osiągalne. Sinner, którego Djoković pokonał w walce o tytuł ATP Finals, nazwał go „najlepszym graczem na świecie”.
Ale obiecał sobie, że wyciągnie wnioski z tego doświadczenia.
„Myślę, że dziś generalnie zrozumiałem, że wciąż muszę się poprawić, to pewne” – powiedział wówczas Sinner. „Wierzę, że on czyni mnie lepszym graczem, tak jak zrobili to wszyscy inni zawodnicy, z którymi przegrałem. Teraz muszę nad tym popracować”.
Zaledwie dwa miesiące później Sinner wygrał turniej wielkoszlemowy Australian Open, rozpoczynając tym samym sezon 2024 i oficjalnie rozpoczynając erę dominacji „Sincaraz”.
W 2025 roku Alcaraz i Sinner zmierzyli się ze sobą w trzech poprzednich finałach Wielkiego Szlema. Alcaraz wygrał French Open w dramatycznym powrocie, a Sinner w czterech setach zniweczył szansę Alcaraz na trzecie zwycięstwo z rzędu na Wimbledonie. W ciągu ostatnich ośmiu turniejów wielkoszlemowych zmierzyli się w finale z czterema innymi przeciwnikami: Djokoviciem, Taylorem Fritzem, Daniiłem Miedwiediewem i Aleksandrem Zverevem (dwukrotnie).
Po tym, jak Zverev przegrał w trzech setach z Sinnerem podczas Australian Open w styczniu, powiedział do publiczności: „Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie unieść trofeum”.
Fritz, aktualny numer 4 w rankingu światowym, który uległ Sinnerowi w trzech setach w finale US Open 2024, był na tym etapie pragmatyczny w swojej ocenie Sinnera i Alcaraz.
„Oboje bardzo się poprawili” – powiedział Fritz na początku tegorocznego turnieju. „To znaczy, można by się tego spodziewać, bo obaj są młodsi, więc wciąż się rozwijają i stają się coraz lepsi. W ciągu ostatnich dwóch lat poczynili ogromne postępy, stając się bardzo wyraźnymi, dominującymi zawodnikami.
„Myślę, że motywują pozostałych chłopaków do poprawy, bo jeśli chcesz ich pokonać i walczyć o najważniejsze tytuły, będziesz musiał się bardzo poprawić”.
Niektórzy inni rzeczywiście pokazali przebłyski obiecującego potencjału. W siedmiu tegorocznych turniejach rangi Masters 1000 Alcaraz wygrał trzy (a Sinner pauzował w czterech z nich z powodu trzymiesięcznego zawieszenia), ale czterech innych zawodników – Jack Draper, Jakub Menšík, Casper Ruud i Ben Shelton – również odniosło zwycięstwa.
22-letni Shelton zdobył już trzy tytuły w karierze, w tym w zeszłomiesięcznym Canadian Open, i dwukrotnie dotarł do półfinału turniejów wielkoszlemowych, w tym na początku tego roku w Melbourne. Obecnie zajmuje 6. miejsce w rankingu, co jest jego najwyższą pozycją w karierze.
„Myślę, że ci dwaj zawodnicy są teraz, przez kilka najbliższych lat, do pokonania, [ale] ktoś taki jak Ben Shelton może ich złamać” – powiedziała Mary Joe Fernandez, była numer 4 w rankingu i obecna analityczka. „Jestem bardzo zadowolona z jego postępów, obserwując, jak rozwija się jako zawodnik. Nadal uważam, że ma jeszcze wiele do poprawienia.
„[Shelton] ma talent. To artysta, kolejny zawodnik, który naprawdę dobrze się bawi. Jeśli będzie kontynuował tę ścieżkę rozwoju, może stać się kimś, kto ich zdominuje. Oczywiście, jest kilku innych [zawodników], ale będzie ciężko, bo ci goście postawili poprzeczkę naprawdę wysoko”.
Shelton pokonał Sinnera tylko raz w siedmiu spotkaniach i nigdy nie pokonał Alcaraza. Z powodu kontuzji barku zmuszony był wycofać się z meczu trzeciej rundy w Nowym Jorku.
Brazylijski nastolatek Joao Fonseca, obecnie sklasyfikowany na 44. miejscu, to kolejne nazwisko często wymieniane jako przyszły pretendent do tytułu i ktoś, kto może pewnego dnia pokonać Sinnera i Alcaraza, którzy dzielą ich pozycję. Były numer 8 na świecie, John Isner, który spędził całą swoją karierę grając z „Wielką Trójką”, uważa, że Fonseca ma prawdopodobnie największe szanse na rzucenie wyzwania temu duetowi.
„Wiem, że bardzo wspieramy Fonsecę, ale dla dobra naszego sportu, a ja naprawdę w to wierzę, powiem, że tak. Może dogonić tych chłopaków i włączyć się do dyskusji” – powiedział Isner w swoim podcaście „Nothing Major” na początku tego lata. „Nie mówię, że to będzie w przyszłym roku czy w kolejnym, ale w ciągu najbliższych czterech czy pięciu lat może znaleźć się w gronie czterech faworytów do wygrania każdego Wielkiego Szlema, w którym weźmie udział”.
Fonseca, który zadebiutował w tym sezonie w turnieju wielkoszlemowym i dotarł do trzeciej rundy French Open i Wimbledonu, nie zmierzył się jeszcze z żadnym z tych zawodników. Przegrał w drugiej rundzie w Nowym Jorku.
Tak więc, na razie, Sinner i Alcaraz grają w zupełnie innej lidze. Różnica między nimi a numerem 3, Zverevem – i resztą stawki w rankingu – wynosi prawie 5000 punktów.
Przez cały US Open obaj dominowali w zawrotnym tempie. Przed finałem obaj wygrali co najmniej 95% gemów serwisowych – Alcaraz miał ich na koncie 98% i wygrał wszystkie oprócz dwóch. Sinner wygrał 42% swoich gemów rewanżowych, a Alcaraz wygrał około jednej trzeciej. Każdy z nich rozegrał trzy mecze w swoich seriach, które trwały dwie godziny lub krócej. Po tym, jak Sinner pokonał Alexandra Bublika, rozstawionego z numerem 23, 6:1, 6:1 w zaledwie 81 minut, zszokowany, ale rozbawiony Bublik pogratulował mu przy siatce, mówiąc: „Jesteś taki dobry. Ja nie jestem zły, co do cholery?”.
Przeciwnicy Alcaraza mieli podobne odczucia. „Powiem tylko, że myślę, że dzisiaj spotkałem Carlosa w wersji Wielkiego Szlema” – powiedział Jiri Lehecka, rozstawiony z numerem 20, po porażce 6:4, 6:2, 6:4 w ćwierćfinale. „Tak właśnie chciałbym o tym myśleć, bo tak, to był trudny mecz”.
Spotkanie w niedzielnym finale było zaledwie drugim przypadkiem w erze Open, kiedy dwóch mężczyzn zdobyło wszystkie najważniejsze tytuły w ciągu dwóch sezonów, dołączając do Federera i Nadala w 2006 i 2007 roku. Para ta stała się pierwszymi mężczyznami w erze Open, którzy zagrali w trzech kolejnych wielkich finałach w tym samym roku kalendarzowym, a także pierwszym duetem w tym sporcie, któremu udało się tego dokonać od czasów Venus i Sereny Williams w 2002 roku.
Oczywiście tenis bywa kapryśny, a sytuacja może się szybko zmieniać. Przez kilka lat Miedwiediew wydawał się być kolejnym wielkim wydarzeniem i jednym z oczywistych następców Wielkiej Trójki. W latach 2019-2024 dotarł do sześciu finałów wielkoszlemowych, wygrał US Open w 2021 roku, a nawet przez krótki czas utrzymywał pierwsze miejsce w światowym rankingu. Jednak w tym roku wygrał tylko jeden mecz Wielkiego Szlema i poniósł porażkę w pierwszej rundzie French Open, Wimbledonu i w ciągu ostatnich dwóch tygodni US Open.
Choć Miedwiediew z pewnością mógłby odwrócić sytuację w 2026 r., a Sinner i Alcaraz nie wykazują żadnych oznak zbliżającego się kryzysu, obecne problemy 29-latka są jedynie dowodem na to, jak trudno jest utrzymać tak wysoki poziom przez dłuższy czas.
W tym momencie, choć ta para jest w zupełnie innej kategorii i zdecydowanymi faworytami w niemal każdej kolejnej rundzie, nikt nie wie, co się wydarzy. I tak jak Andy Murray, Stan Wawrinka i Juan Martin del Potro znaleźli sposób na zwycięstwo na największych arenach w erze Djokovica, Federera i Nadala, tak w obecnym ekosystemie tenisowym jest miejsce dla kogoś innego.
„Myślę, że Sinner i Alcaraz będą dominować w ciągu najbliższych trzech, czterech lat” – powiedział były ćwierćfinalista US Open i komentator ESPN Patrick McEnroe. „Czy sądzę, że wygrają wszystkie? Nie”.
espn