Piękna brytyjska wyspa, którą ignorują turyści – zatrzymana w czasie, pełna niezależnych sklepów

Wejście na tę piękną wyspę to jak cofnięcie się w czasie, a w blasku słońca prawie nie czuć się jak w Wielkiej Brytanii. Hayling Island to jedna z mniej znanych wysp w Anglii i, w przeciwieństwie do typowych brytyjskich kurortów nadmorskich , nigdy nie jest zatłoczona. Niewiele się tam dzieje – ale to właśnie czyni ją tak urokliwą.
Położona w hrabstwie Hampshire, zaledwie 20 minut jazdy od Portsmouth, wyspa cieszy się powolnym tempem życia, malowniczymi widokami, pustymi plażami i błękitnym niebem. Radny Paul Gray mówi, że jest zaskoczony, że wyspa nie przyciąga większej liczby turystów. Mówi: „Mamy tu bardzo, bardzo mało sieciówek. Jeśli spojrzeć na kawiarnie i lokale na Hayling, widać małe, niezależne, lokalne firmy – nie znajdziecie tam Starbucksa ani niczego podobnego.
„To właśnie ta mniej komercyjna atmosfera odróżnia Hayling od wielu tradycyjnych nadmorskich kurortów. Hayling to zupełnie inne miejsce niż Brighton. Wpisuje się w ten senny, nieodkryty klimat zacisznego miasteczka”.
Paul mówi, że wyspa jest położona niedaleko Londynu, ale dodaje, że nawet mieszkańcy wyspy zastanawiają się, dlaczego nie jest ona bardziej popularna i znana.
Wyspa Hayling to kolebka windsurfingu i cieszy się ogromną popularnością w środowisku windsurferów. Jej plaże mają naturalny charakter, a wyspa jest popularnym miejscem dla miłośników aktywności na łonie natury, mówi Paul.
Dodaje: „Wyspa ma swój tradycyjny urok. Jako miejsce turystyczne, zawsze będziemy mieli pewne ograniczenia, ponieważ jest tylko jedna droga wjazdowa i jedna wyjazdowa – to wyjątkowy problem.
Wzdłuż wybrzeża przejeżdża mały pociąg, a turyści wygrzewają się w słońcu w kawiarniach na świeżym powietrzu. Ulica jest usiana sklepikami z kolorowymi asortymentami plażowych gadżetów.
53-letnia Caroline Clark wraz z mężem prowadzi nadmorską restaurację serwującą ryby i frytki , która należy do jej rodziny od 1942 roku. W wywiadzie dla Express.co.uk powiedziała: „Mamy na wyspie wszystkie udogodnienia, ale jednocześnie jesteśmy małą wyspą i jest ona coraz bardziej zaludniona.
„Turystyka trwa tu kilka tygodni w roku, ale liczba osób, które przeprowadziły się na wyspę i tu zostają, również rośnie. Teraz jest tu wielu emerytów”.
Caroline mieszkała na wyspie przez większość swojego życia i mówi, że najbardziej podoba jej się bliskość morza i to, że ma tu niewielką społeczność.
Mimo że wyspa na przestrzeni lat przeszła pewne zmiany, Caroline mówi, że lubi mieszkać na wyspie i uwielbia spacerować ze swoim psem po plaży.
Wzdłuż tego samego odcinka nadmorskiego sklepu, Maxine Campbell obsługuje klientów w swoim sklepiku plażowym.
Maxine, współwłaścicielka Island Gifts, mówi: „Jesteśmy tu bardzo zależni od pogody. Poza sezonem ludzie nie wychodzą.
„Mamy tutaj duży kemping dla przyczep kempingowych, więc przyjeżdżają tu głównie wczasowicze.
„Nie mamy tu wystarczająco dużo turystów. Dziwi mnie, że nie ma ich więcej, bo to ładne miejsce, ale nie ma tam dla nich zbyt wiele do roboty.
„Myślę, że wyspa jest bardziej odpowiednia dla starszych turystów , którzy mogą cieszyć się plażą, niż dla młodszych turystów.”
Powolne tempo życia na wyspie przyciąga turystów, którzy chcą spędzić wakacje w spokojniejszym otoczeniu.
Wayne Foster, jednodniowy turysta na wyspie Hayling, mówi, że przyjeżdża tu od lat właśnie z tego powodu. Mówi, że najbardziej podoba mu się tu to, że nic się tu nie dzieje.
„Jest cicho. Jest spokojnie. Nie jest zbyt skomercjalizowane, osobiście nie chciałbym tu widzieć więcej turystów – podoba mi się tak, jak jest.
„Zabierałem tu moich chłopców i to był dla nich wspaniały dzień – zabierałem ich na plażę i było wspaniale. To fantastyczne miejsce” – mówi.
Wayne mówi, że regularnie myśli o przeprowadzce na wyspę i chciałby, aby okolica zachowała swoje „naturalne piękno”.
Jeden z mieszkańców powiedział Express.co.uk , że przeprowadził się na wyspę 30 lat temu i nigdy nie żałował swojej decyzji. John Rhodes, właściciel sklepu z antykami Ye Olde Curiosity Shoppe, który również znajduje się nad morzem, mówi: „Na wyspie jest sporo emerytów, którzy przeprowadzili się tu na przestrzeni lat – to świetne miejsce na emeryturę.
„Życie płynie tu przyjemnie, wolniej, a wyspa jest bardzo przyjazna. Przeprowadzasz się tu i czujesz się, jakby cofnęła się o 20, a nawet 30 lat w stosunku do innych miejsc. Jest tu po prostu przyjaźnie, a do tego miło jest być nad morzem”.
Twierdzi, że na przestrzeni lat wyspa bardzo się zmieniła i, co zaskakujące, 30 lat temu była o wiele bardziej zatłoczona.
Mieszkańcy i właściciele firm poinformowali serwis Express.co.uk , że wiele miejsc rozrywki w okresie świątecznym, takich jak salony gier, zostało zamkniętych – niektórzy chcieliby ich powrotu.
John, właściciel sklepu nad morzem, mówi: „Jeśli turystyka się zatrzyma, sklepy zostaną zamknięte. Wiem, że kilka z nich już mówi o tym, jak trudna jest dla nich sytuacja. Chciałbym, żeby było więcej turystów”.
Daily Express