Jestem pisarzem podróżniczym – jest jedna niezwykła rzecz, którą zawsze pakuję na długie loty

Kiedy miałem trzy lata, moja rodzina przeprowadziła się z Northampton na drugi koniec świata, by zamieszkać w Nowej Zelandii . Dorastałem po drugiej stronie globu, ale ponieważ cała moja dalsza rodzina nadal mieszkała w Anglii, bardzo przyzwyczaiłem się do 24-godzinnych podróży samolotem , aby odwiedzić Wielką Brytanię.
Kiedyś odbywaliśmy tę ogromną podróż co cztery lata, aż w zeszłym roku wróciłem do Anglii . Teraz pracuję jako reporter podróżniczy i często zdarza mi się podróżować samolotem, żeby zwiedzać świat ; a wiedza, którą dzięki temu zdobyłem, była nieoceniona dla mojej kariery.
Nie ma nic przyjemnego w długodystansowym locie w klasie ekonomicznej – zwłaszcza że mam już prawie metr osiemdziesiąt wzrostu. Jest ciasno, sucho, brudno i często panuje ciemność, ale jest kilka rzeczy, które zawsze zabieram ze sobą, żeby ten horror był nieco bardziej strawny.
Jedwabny szalMoim pierwszym niezbędnikiem jest jedwabny szal. Może się wydawać, że to dziwny, luksusowy przedmiot do zabrania w klasie ekonomicznej, ale spełnia bardzo ważną funkcję.
Powietrze na tych długich lotach bywa wyjątkowo suche, co może podrażniać nos, usta i oczy. Jeśli próbuję zmrużyć oczy podczas jednego z takich lotów, zakładam szalik na twarz i działa on jako maska na oczy i twarz w jednym.
Oddychanie przez jedwab nawilża powietrze, dzięki czemu oddychanie jest mniej podrażniające, a także zapobiega wysuszaniu się delikatnej skóry wokół nosa. Możesz spotkać się z dziwnymi spojrzeniami, ale zdecydowanie warto.
Drugą rzeczą, którą zawsze zabieram ze sobą, są dobrej jakości słuchawki. Te, które dają linie lotnicze, sprawdzają się – mniej więcej. Zdecydowanie wolę mieć porządne słuchawki z redukcją hałasu, ponieważ hałas silników samolotów bywa bardzo głośny.
Moje słuchawki korzystają z technologii Bluetooth, ale mają też kabel, który może je przekształcić w słuchawki przewodowe. Działa to z większością urządzeń rozrywkowych montowanych w fotelach, co oznacza, że mogę oglądać filmy, ciesząc się komfortem dobrej jakości dźwięku.
To absolutnie konieczne, bo zdarzało mi się siedzieć w samolocie nawet 16 godzin, a próba użycia tanich słuchawek, które dostaje się na starcie, może być naprawdę bolesna, bo nie są zbyt miękkie.
Zatyczki do uszuMoim trzecim niezbędnikiem są zatyczki do uszu. Kiedy próbujesz zasnąć, chcesz, żeby jak najmniej rzeczy Cię rozpraszało, a te loty bywają głośne. Nie dość, że silnik ciągle dudni, to jeszcze często ludzie kaszlą, kichają, rozmawiają lub przechodzą obok Twojego fotela, więc wygodne zatyczki do uszu to absolutna konieczność.
W tym przypadku polecam zatyczki do uszu Loop, ponieważ są wygodne, dobrze trzymają się w uszach i skutecznie blokują większość hałasu podczas podróży samolotem, dzięki czemu łatwiej mi zasnąć.
Produkty toaletowePodróżując tak długo, szybko można poczuć się nieswojo. Aby temu zaradzić, zawsze upewniam się, że mam w bagażu podręcznym kilka niezbędnych kosmetyków.
Chusteczki nawilżane, szczoteczka i pasta do zębów, dezodorant i odrobina kremu nawilżającego mogą sprawić, że poczujesz się jak człowiek.
Tylko pamiętaj, żeby podczas mycia zębów nigdy nie używać wody w toalecie w samolocie – to paskudztwo. Zazwyczaj czekam do przesiadki i dopiero wtedy idę do toalety na lotnisku, żeby się szybko odświeżyć.
Drugi etap lotu jest o wiele przyjemniejszy, wiedząc, że jestem w miarę czysty. Zawsze też upewniam się, że mam zapasową parę bielizny i skarpetek na zmianę, a jeśli mam miejsce, biorę też zapasową koszulę, bo nigdy nie wiadomo, co się na siebie wyleje.
Jeśli podróżujesz samolotem nawet do 16 godzin, nie da się uniknąć tego, że twoje stopy trochę puchną, dlatego zawsze dbam o to, żebym miała ze sobą wygodne, wsuwane buty, w które mogę się przebrać.
Oznacza to, że pójście do toalety lub wstanie, żeby rozprostować nogi, jest o wiele łatwiejsze i czyściej. Nigdy, przenigdy nie wchodź do samolotu boso ani w skarpetkach. To jest absolutnie obrzydliwe i zupełnie niepotrzebne.
Loty długodystansowe nigdy nie są przyjemne, ale nie trzeba się czuć kompletnie nieszczęśliwym. Te drobne zmiany mogą zadecydować o tym, czy podróż będzie koszmarna, czy znośna. Osobiście nigdy bym się bez nich nie obeszła.
Daily Express