Dlaczego przerwany start wzmocnił moje zaufanie do linii lotniczych AEGEAN

Są w podróży chwile – rzadkie i dziwnie uspokajające – kiedy sprawy mogą pójść nie tak, jak planowano, a mimo to czujesz większą, a nie mniejszą ochotę na powrót. To była jedna z takich chwil.

W tym roku linie lotnicze AEGEAN Airlines po cichu wzmocniły swoją rolę w greckim lotnictwie, łącząc kontynent z wyspami dzięki nowym trasom i połączeniom. Z Heraklionu i Rodos można teraz przeskoczyć na mniejsze wyspy Cyklad bez konieczności powrotu. Bezpośrednie loty do Stambułu z Santorini , Mykonos , Rodos i Heraklionu to subtelny ukłon w stronę bogatej, wielokulturowej przeszłości Grecji. Saloniki z kolei szepczą teraz swoją nazwę do Izmiru – dwóch starożytnych miast portowych, niegdyś rozdzielonych przez imperium, a teraz zjednoczonych przez Airbusa.
To nie był nasz pierwszy lot liniami AEGEAN. W zeszłym roku dokładnie przeanalizowaliśmy ich ofertę w klasie biznes do Aten i byliśmy pod wrażeniem. Jako członek Star Alliance, z partnerstwami obejmującymi cały świat, AEGEAN od dawna wyróżnia się ponadprzeciętną atmosferą – bardziej butikowy urok niż potęga megaliniowca, ale często dzięki temu zyskuje na wartości.

Tegoroczna podróż rozpoczęła się podobnie. Jednak w dosłownym wyhamowaniu pędu na kilka sekund przed startem pojawił się najwyraźniejszy jak dotąd sygnał priorytetów AEGEAN. Czytaj dalej, aby dowiedzieć się więcej o tym, co się dzieje, gdy sprawy nie idą zgodnie z planem, pozory opadają – a pozostaje prawdziwe oblicze linii lotniczych.
W przeciwieństwie do naszego poprzedniego bezpośredniego lotu do Aten , tym razem polecieliśmy na Wyspy Południowojońskie, przez Ateny. Siatka połączeń AEGEAN jest zaskakująco globalna, od Wielkiej Brytanii przez Ateny, a następnie – dzięki umowom codeshare – do Singapuru, RPA , a nawet Australii . Ale to na trasach krajowych linia lotnicza naprawdę się sprawdza: niezawodne, częste połączenia, które pozwalają traktować Ateny nie tylko jako cel podróży, ale także jako bazę wypadową.

Z Aten wsiedliśmy na pokład samolotu Olympic Air ATR72 lecącego do Kefalonii. Był to wolniejszy i spokojniejszy odcinek podróży, na którym śmigła mają pierwszeństwo przed silnikami odrzutowymi. (Olympic Air jest spółką zależną linii lotniczych AEGEAN Airlines).

Od momentu przybycia na lotnisko, podróż klasą biznesową liniami AEGEAN nabiera tempa. Priorytetowa odprawa? Tak, i to wyjątkowo sprawna. Dostęp do saloniku? Oczywiście – podróżni mają dostęp do Escape Lounge w Manchesterze, ale szczególnie salonik w Atenach – flagowy salonik AEGEAN, z którego skorzystaliśmy w drodze powrotnej – jest warty uwzględnienia w dłuższej przesiadce. Limit bagażu jest hojny (dwie sztuki po 32 kg każda, plus bagaż podręczny), wejście na pokład jest szybkie, a proces opuszczania pokładu – często sam w sobie dyscyplina olimpijska – bezproblemowy.

Inne korzyści obejmują serwis posiłków na pokładzie (w rzeczywistości AEGEAN to jedyna europejska linia lotnicza oferująca bezpłatny posiłek również w klasie ekonomicznej), skórzane fotele z zawsze wolnym środkowym rzędem siedzeń, separator kabiny zapewniający dodatkową przestrzeń i komfort, bezpłatne zmiany biletów oraz Wi-Fi na pokładzie. To klasa biznesowa z poczuciem przestrzeni – mniej przepychu, więcej charakteru.

Nasz lot z Manchesteru do Aten? Bezproblemowy. Przyjazna załoga, sprawna obsługa i wspomnienie pozytywnych wrażeń z zeszłego roku.

Po kilku godzinach relaksu na Terminalu 2 w Atenach, wsiedliśmy na pokład samolotu Olympic Air ATR72, który poleciał na Kefalonię.


Kołowaliśmy. Przyspieszyliśmy.
A potem… nic.
Gdy samolot nabierał prędkości na pasie startowym, łagodne hamowanie zastąpiło oczekiwany gwałtowny wzrost. Nos samolotu ani razu się nie uniósł. Żadnych pisków opon, żadnych ostrych kątów, żadnych pilnych instrukcji. Tylko ciche, kontrolowane hamowanie, aż do zatrzymania.
Doświadczyłem opóźnień lotów, zgubionego bagażu, a nawet jednego pamiętnego przypadku, gdy linia lotnicza ogłosiła upadłość w trakcie lotu. Ale nigdy czegoś takiego: przerwanego startu. I z jakiegoś powodu nie było to niepokojące – było dziwnie uspokajające.
Postawmy sprawę jasno. Luksusowe saloniki są fajne. Krótkie kolejki to dodatkowy atut. Ale gdybym mógł wybrać tylko jedną rzecz od linii lotniczych – tylko jedną – zawsze byłoby to: bezpieczeństwo przede wszystkim.
Później dowiedzieliśmy się, że podczas przyspieszania samolotu zapaliła się kontrolka ostrzegawcza w kokpicie. Pilot, przeszkolony na każdą ewentualność, natychmiast i zdecydowanie przerwał start. Szybko wysłano ekipy naziemne, które otoczyły samolot, aby go ocenić. Żadnych skrótów. Żadnych niejasności. Samolot nie poleci tego wieczoru.

Tego protokołu nie da się podrobić. Jest wpisany w kulturę, a nie w wygodę. I było to widać.
Tutaj AEGEAN naprawdę się wyróżnił.
Od momentu zatrzymania się, komunikacja była płynna – nie tylko ze strony pilota (który był tak opanowany i spokojny, jak można się spodziewać), ale także za pośrednictwem wielu innych kanałów. E-maile pojawiły się, zanim jeszcze wróciliśmy na terminal. Aplikacja aktualizowała się w czasie rzeczywistym. Tablice odlotów odzwierciedlały zmianę. Personel naziemny, opanowany i poinformowany, wydawał się być dobrze poinformowany o tym, co robić.

Jeśli kiedykolwiek utknąłeś na terminalu, a jedyną aktualizacją była cisza, wiesz, jak rzadko się to zdarza. AEGEAN nie tylko zareagował , ale i uprzedził sytuację.
Panika, niczym perfumy, ma tendencję do przenikania. Ale tego wieczoru nic z niej nie unosiło się w powietrzu.
Stewardesa siedząca najbliżej nas ledwo mrugnęła. Lekkie uniesienie brwi, być może ciche uświadomienie sobie zmiany planów. Ale nic w jej wyrazie twarzy nie wskazywało na niepokój. Co najwyżej wyglądała na lekko zaniepokojoną. Może wróci do domu później niż planowano. Ale na pewno nie będzie dramatu.

Podobnie głos pilota w interkomie był niczym kotwica. Spokojny. Opanowany. Uspokajający. Po powrocie na terminal wszystko toczyło się z tą samą powściągliwą skutecznością.
To nie był kryzys. To było opóźnienie, profesjonalnie rozwiązane.
Nasz pierwotny lot z Aten planowany był na 20:30, ale lądowanie na Kefalonii zaplanowano na 21:45.
Zamiast tego wsiedliśmy na zastępczy samolot AEGEAN A320 o 22:22 i wylądowaliśmy o 23:01.

Przyjrzyjmy się tym liczbom przez chwilę. To opóźnienie trwa zaledwie godzinę i 16 minut, po przerwanym starcie, ocenie problemu, całkowitym wysadzeniu pasażerów, całkowitej zamianie samolotów, przemieszczeniu bagażu i wszystkich innych czynnościach związanych z takim incydentem.
Powiedziałbym, że z punktu widzenia linii lotniczych to niemal cud.
Jeszcze przed wejściem na pokład samolotu nasze telefony zawibrowały, informując o otrzymaniu wiadomości e-mail od AEGEAN:
„Dziś przyznajemy, że oferowane usługi znacznie odbiegały od naszych standardów. Pragniemy jednak powitać Państwa na jednym z naszych przyszłych lotów i zapewnić Państwu dostęp do naszych autentycznych usług. Na tej podstawie chcielibyśmy zaoferować Państwu bilet na dowolne miejsce w naszej siatce połączeń…”
To nie był zwykły, szablonowy list. Był na czasie, dopasowany do potrzeb i hojny. Gest dobrej woli, który nie wydawał się obowiązkowy, ale szczery.
Kiedy zeskanowaliśmy nasze oryginalne karty pokładowe na nowy lot, zostały one odrzucone – nie z powodu błędu, ale z konieczności. W nowym samolocie, większym A320, rozkład masy miał znaczenie. Dostaliśmy nowe przydziały miejsc, aby zapewnić równowagę.
Może się to wydawać drobnym przypisem. Ale tak naprawdę to kolejna strona z podręcznika bezpieczeństwa AEGEAN czytana na głos. Żadnych skrótów. Żadnego „będzie dobrze”. Po prostu protokoły przestrzegane co do joty, nawet o 22:00, nawet podczas 40-minutowego lotu krajowego.
Nasza podróż powrotna – najpierw liniami Olympic Air z Kefalonii do Aten, a następnie liniami AEGEAN z powrotem do Manchesteru – przebiegła całkowicie zgodnie z planem. Sprawne odprawy, punktualne wyloty i ten sam poziom przyjaznego profesjonalizmu, którego się spodziewaliśmy. Po dramatycznym locie w jedną stronę, spokojny i sprawny powrót był niczym ukojenie.

W podróży, tak jak w życiu, zdarzają się nieszczęścia. To nie niepowodzenia definiują twoje doświadczenia, ale proces ich odzyskiwania.
Ten incydent jeszcze bardziej pogłębił nasze zaufanie do AEGEAN. Od pilota, przez odmowę, aktualizację aplikacji, po osobiste przeprosiny – każdy element został obsłużony profesjonalnie i z dbałością. Bezpieczeństwo nigdy nie zostało naruszone. Komunikacja była proaktywna, a nie reaktywna. Załoga emanowała spokojem. A kiedy przyszło odszkodowanie, stało się to bez żadnego ostrzeżenia.
Choć dotarliśmy nieco później, niż się spodziewaliśmy, powitał nas kobierzec gwiazd i cicha cisza Morza Jońskiego, tej nocy spaliśmy dobrze – nie pomimo tego, co się wydarzyło, ale dzięki temu, jak wszystko zostało potraktowane.

AEGEAN nie tylko nas tam doprowadził. Zrobili to dobrze, nawet w obliczu przeciwności losu.
Informacja: Naszą podróż sponsorowały linie lotnicze AEGEAN.
aluxurytravelblog