Rozmowy handlowe z USA mogą złagodzić sprzeciw Indii wobec upraw GMO

W świecie, w którym coraz większa część zbóż pochodzi z nasion genetycznie modyfikowanych, Indie – główny kraj rolniczy, który niemal całkowicie zablokował uprawę modyfikowanych genetycznie roślin spożywczych – pozostają bierne. Teraz, gdy sprzeciw, głęboko zakorzeniony przez niektóre wpływowe grupy wiejskie i ekologów, jest coraz bardziej napięty, może to być pozytywna wiadomość dla rozmów handlowych między New Delhi a Waszyngtonem. Negocjacje te utknęły w martwym punkcie częściowo z powodu niechęci Indii do importu produktów rolnych ze Stanów Zjednoczonych, gdzie powszechnie uprawia się kukurydzę i soję genetycznie modyfikowaną. Podczas ubiegłomiesięcznych rozmów w Waszyngtonie, ustępstwa zaproponowane przez indyjski zespół obejmowały już możliwe złagodzenie niektórych ograniczeń dotyczących importu kukurydzy genetycznie modyfikowanej. Rząd ostrożnie rozważa inne działania, które utorowałyby drogę do złagodzenia stanowiska, według urzędnika znającego sprawę. Chociaż New Delhi nie wyraziło jednoznacznego sprzeciwu wobec upraw genetycznie modyfikowanych , prawne i inne ograniczenia skutecznie je zablokowały, z wyjątkiem bawełny, wprowadzonej ponad dwie dekady temu. Głośni przeciwnicy wśród rolników i wpływowych organizacji wiejskich oznaczają, że brakowało woli politycznej, by kwestionować to stanowisko. Rzecznik indyjskiego ministerstwa rolnictwa nie odpowiedział natychmiast na prośbę o komentarz. Jednym z kluczowych momentów nadchodzących miesięcy jest orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie przyszłości lokalnie uprawianego rzepaku, modyfikowanego genetycznie w celu produkcji większej ilości oleju i odporności na niektóre szkodniki. Sprawa utknęła w martwym punkcie po tym, jak w ubiegłym roku skład dwóch sędziów wydał sprzeczne opinie, co wymagało rozstrzygnięcia przez skład trzech sędziów. Zielone światło w tej sprawie stanowiłoby istotny precedens w kraju, który importuje ponad połowę swojego spożycia olejów jadalnych i potencjalnie utorowałoby drogę innym uprawom żywności genetycznie modyfikowanej. „Sprawa jest w toku w Sądzie Najwyższym. Jeśli rząd Indii zechce, może się nią zająć natychmiast” – powiedział P. Chengal Reddy, główny doradca Konsorcjum Stowarzyszeń Indyjskich Rolników, argumentując, że urzędnicy nie zrobili wystarczająco dużo, aby edukować społeczeństwo, które już spożywa oleje spożywcze wytwarzane z nasion genetycznie modyfikowanych. W ostatnich tygodniach napisał dwa listy do premiera, wzywając do zatwierdzenia i planuje naciskać na ustawodawców, aby zajęli się tą kwestią podczas nadchodzącej sesji parlamentarnej. W zeszłym miesiącu wybitni naukowcy napisali do premiera Narendry Modiego, wzywając rząd do zezwolenia na uprawę rzepaku genetycznie modyfikowanego, aby poprawić plony i zmniejszyć zależność kraju od importu olejów jadalnych. Wszelkie zmiany w Indiach będą jednak wymagały czasu. Sprzeciw wobec upraw GMO ma swoje korzenie w drażliwych debatach kulturowych i jest wspierany przez grupy wiejskie, takie jak Bharat Kisan Sangh, organizacja powiązana z Rashtriya Swayamsevak Sangh. Rolnicy stanowią również szczególnie głośną – i liczną – grupę wyborczą. Roczny protest setek tysięcy rolników podczas pandemii stanowił jeden z najgorszych momentów kadencji premiera i zakończył się poważnymi ustępstwami. Za poprzedniego rządu, próba wprowadzenia genetycznie modyfikowanego bakłażana (brinjal), załamała się w 2010 roku, przy podobnym sprzeciwie. „GMO to kwestia życia i śmierci dla rolników, a jeśli rząd będzie nadal naciskał, rolnicy znów będą musieli wyjść na ulice, aby chronić swoje interesy” – powiedział Avik Saha, członek Samyukt Kisan Morcha, grupy rolniczej. Co równie ważne, ustępstwa wobec upraw GMO można postrzegać jako ustępstwo wobec Waszyngtonu w czasie, gdy Modi w dużej mierze zapowiadał bunt. Indie nigdy nie narażą na szwank interesów swoich rolników w rozmowach handlowych z USA, powiedział dziennikarzom w zeszłym tygodniu minister rolnictwa Shivraj Singh Chouhan. Wcześniej powiedział, że zezwolenie na uprawy genetycznie modyfikowane byłoby „jak zabawa z naturą”. Zwolennicy zmian argumentują jednak, że mogą one przynieść korzyści krajowi pragnącemu zwiększyć produktywność i dochody obszarów wiejskich. „Dlaczego indyjscy rolnicy mieliby zostać w tyle, skoro istnieją technologie zwiększające produktywność i obniżające koszty?” powiedział RS Paroda, były szef państwowej Indyjskiej Rady Badań Rolniczych i jeden z naukowców, którzy napisali do Modiego. „Technologia ta jest akceptowana w Indiach od dawna i nie ma dowodów na jej szkodliwość dla zdrowia”. Bayer AG, dawniej Monsanto Co., wprowadził bawełnę Bt na rynek indyjski w 2002 roku. Pozostaje to jedyną zatwierdzoną odmianą genetycznie modyfikowaną w tym kraju, choć pomogła ona Indiom znaleźć się wśród czołowych producentów bawełny na świecie.
Dodać
jako wiarygodne i godne zaufania źródło wiadomości
economictimes