Rozmowy Ukraina-Rosja w cieniu kryzysu antykorupcyjnego Zełenskiego

LONDYN — Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zmaga się z protestami w całym kraju po podpisaniu we wtorek kontrowersyjnego projektu ustawy, który zdaniem krytyków ograniczy niezależność dwóch prominentnych organów antykorupcyjnych.
Podczas gdy delegacje ukraińskie i rosyjskie przygotowują się do spotkania w Stambule w Turcji w celu przeprowadzenia kolejnej rundy rozmów o zawieszeniu broni, Zełenski i jego sojusznicy stawiają czoła rosnącemu sprzeciwowi w kraju.
We wtorek Zełenski podpisał kontrowersyjną ustawę uchwaloną przez parlament, która spowoduje, że Biuro Antykorupcyjne (NABU) i jego organizacja partnerska, Specjalistyczna Prokuratura Antykorupcyjna (SAPO), znajdą się pod bezpośrednim nadzorem Prokuratury Generalnej (PGO).
Obie instytucje zostały powołane do życia po prozachodniej rewolucji na ukraińskim Majdanie w 2014 r., a ich celem było wykorzenienie korupcji systemowej i udzielenie Kijowowi pomocy w reformowaniu systemu demokratycznego z myślą o przystąpieniu do Unii Europejskiej.

Przyjęcie w tym tygodniu nowego prawa wywołało protesty w Kijowie i innych dużych miastach Ukrainy. Demonstranci łamali nawet godzinę policyjną wprowadzoną w ramach ochrony przed nocnymi atakami rosyjskich dronów i rakiet.
Rzecznik Komisji Europejskiej ostrzegł, że ten krok może podważyć potencjalną kandydaturę Ukrainy do UE. Dodali, że finansowanie Kijowa ze środków europejskich jest „uzależnione od postępów w zakresie przejrzystości, reformy sądownictwa i demokratycznych rządów”.
Tymczasem oddział Transparency International na Ukrainie stwierdził, że posunięcie to stanowi „ogromny krok wstecz w reformie antykorupcyjnej” i „bezpośrednie zagrożenie dla drogi Ukrainy do UE”.
Przyjęcie ustawy nastąpiło po dziesiątkach nalotów na pracowników NABU przeprowadzonych w poniedziałek przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i Prokuratury Generalnej Ukrainy (PGO). Funkcjonariusze rozpoczęli również kontrolę sposobu przetwarzania tajemnic państwowych w SAPO.
Zełenski i jego zwolennicy określili te środki jako niezbędne do wykorzenienia rosyjskiej infiltracji i wpływów w ukraińskich organach antykorupcyjnych.
„Infrastruktura antykorupcyjna zadziała” – napisał Zełenski na Telegramie późnym wieczorem we wtorek. „Tylko bez rosyjskich wpływów – wszystko musi zostać z tego oczyszczone. I powinno być więcej sprawiedliwości”.
„Oczywiście, NABU i SAPO będą działać. I ważne jest, aby Prokurator Generalny był zdeterminowany, aby zapewnić na Ukrainie nieuchronność kary dla tych, którzy łamią prawo” – dodał. „I właśnie tego Ukraina naprawdę potrzebuje. Sprawy, które są w toku, muszą zostać zbadane”.
„Przez lata urzędnicy, którzy uciekli z Ukrainy, z jakiegoś powodu żyli spokojnie za granicą – w bardzo dobrych krajach i bez żadnych konsekwencji prawnych” – kontynuował Zełenski.
„To jest nienormalne. Nie ma racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego warte miliardy postępowania karne „wisią” latami. I nie ma wytłumaczenia, dlaczego Rosjanie wciąż mogą uzyskać potrzebne im informacje”.
„Ważne jest, aby kara była nieunikniona i aby społeczeństwo to naprawdę dostrzegało” – napisał prezydent.
W środę Zełenski poinformował w innym poście, że spotkał się z szefami wszystkich organów ścigania i agencji antykorupcyjnych oraz prokuratorem generalnym. „Wszyscy słyszymy, co mówi społeczeństwo” – napisał Zełenski. „Widzimy, czego ludzie oczekują od instytucji państwowych, aby zapewnić sprawiedliwość i skuteczność każdej instytucji”.
„Uzgodniliśmy, że w przyszłym tygodniu odbędzie się dogłębne spotkanie robocze dotyczące ogólnego planu działań” – powiedział Zełenski. „Za dwa tygodnie powinien być gotowy wspólny plan, który określi niezbędne kroki w celu wzmocnienia Ukrainy, rozwiązania istniejących problemów, zapewnienia większej sprawiedliwości i rzeczywistej ochrony interesów ukraińskiego społeczeństwa”.

Ustawa została uchwalona przez ukraiński parlament – Radę – głosami 263 deputowanych, po szybkim przejściu przez komisję. Trzynastu posłów głosowało przeciw, 13 wstrzymało się od głosu, a 35 nie głosowało.
W parlamencie poparli ją członkowie partii Sługa Narodu Zełenskiego, a także partia Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko. Opozycyjna partia Platforma – Za Życie, powszechnie uważana za prorosyjską, której kilku przedstawicieli oskarżono o zdradę stanu w czasie wojny, również poparła tę inicjatywę.
Ołeksandr Mereżko, członek partii Zełenskiego i przewodniczący parlamentarnej komisji spraw zagranicznych, powiedział w wywiadzie dla ABC News, że popiera ustawę, choć przyznał, że ma „pewne wątpliwości” co do jej treści.
„Ufam prezydentowi” – powiedział Merezcho. „W takich przypadkach zazwyczaj ufam również decyzji komisji”.
Mereżko powiedział, że jego obawy dotyczą „możliwych konsekwencji z perspektywy negocjacji z UE w sprawie naszego członkostwa”.
Europejscy partnerzy, kontynuował Mereżko, „są zaniepokojeni i zadają pytania. Myślę, że potrzebujemy lepszej komunikacji z naszymi europejskimi partnerami w tej kwestii”.
„Mogą istnieć pewne wrażliwe aspekty, które prezydent będzie musiał jasno wyjaśnić naszym partnerom” – dodał. „Osobiście jestem za niezależnością organów antykorupcyjnych. Ale jestem również za prawdziwą praworządnością państwa na Ukrainie”.
Decyzja Zełenskiego o podpisaniu kontrowersyjnej ustawy wywołała obawy, że prezydent i jego najbliższe otoczenie – na czele z Andrijem Jermakiem, szefem gabinetu prezydenta – mogą przejąć władzę w sposób antydemokratyczny.
Były ukraiński urzędnik, który poprosił o zachowanie anonimowości z obawy przed represjami, powiedział w wywiadzie dla ABC News: „Nie przegrywamy wojny dlatego, że Zachód nie dał nam wystarczającej ilości broni. Przegrywamy wojnę z powodu korupcji, braku profesjonalnego zarządzania i dlatego, że wielu nie widzi powodu, dla którego mieliby walczyć o autokrację Zełenskiego”.
„Jermak po prostu dobrze realizuje wolę Zełenskiego” – dodał były urzędnik.

Witalij Szabunin, znany ukraiński działacz antykorupcyjny, który wcześniej przewodniczył pierwszej Radzie Nadzoru Społecznego przy NABU, powiedział, że ustawa pozwoli prokuratorowi generalnemu – mianowanemu przez prezydenta – „zamknąć wszystkie śledztwa dotyczące przyjaciół prezydenta”.
Mer Kijowa Witalij Kliczko, który wielokrotnie ścierał się z administracją Zełenskiego w trakcie ogólnokrajowej wojny w Rosji, dołączył we wtorek do protestujących w stolicy.
Jak napisał na Telegramie, nowe rozwiązanie „zdecydowanie nie przybliża Ukrainy do Unii Europejskiej. Z pewnością nie przybliża jej do demokracji, praworządności i legalności – do tych wartości, za które nasi żołnierze giną dziś w krwawej walce z agresorem”.
Zwolennicy ustawy „wciągają Ukrainę coraz szybciej w autorytaryzm” – dodał mer – „kryjąc się za wojną, niszcząc instytucje antykorupcyjne, samorząd lokalny, uciszając aktywistów i dziennikarzy”.
„Tak, istnieje wiele wątpliwości co do niezależności, bezstronności i przestrzegania procedur prawnych przez wszystkie organy ścigania” – kontynuował Kliczko. „Ale system trzeba zmienić, a nie zamienić w buldoga władzy”.
„Nie możemy zapominać, że prędzej czy później wszystkie nasze działania będą musiały zostać rozliczone – zarówno politycznie, jak i prawnie” – napisał burmistrz.
W przygotowaniu tego reportażu pomógł Will Gretsky z ABC News.
ABC News