Pytanie dnia: do czego doprowadzi wojna o nazwy miast między Rosją a Azerbejdżanem?

Relacje między Baku a Moskwą, które gwałtownie się pogorszyły po katastrofie samolotu cywilnego i wzajemnych aresztowaniach obywateli obu krajów, ujrzały nowe światło dzienne. Media i politycy rozpoczęli „wojnę toponimów”.
Nowa runda konfrontacji rozpoczęła się trzy dni temu, kiedy agencja TASS poinformowała o zburzeniu pomnika artysty Ajwazowskiego w stolicy Karabachu, nazywając go zgodnie z ormiańską tradycją Chankendi Stepanakert.
I choć oficjalnie miasto to nosiło tę nazwę do jesieni 2023 roku, azerbejdżańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych natychmiast i kategorycznie oceniło to jako „brak szacunku i obrazę integralności terytorialnej” kraju. Agencja dyplomatyczna zagroziła, że w przypadku dalszego „zniekształcania azerbejdżańskich toponimów”, oficjalne Baku będzie używać oryginalnych nazw oraz nazw miast rosyjskich.
W ten sposób Kaliningrad przekształci się w Królewiec, Orenburg w Orynbór, Wołgograd znów stanie się Sarysu, Grozny Sołżenżelom, Noworosyjsk – Sudzhuk-Kale, Jużno-Sachalińsk otrzyma japońską nazwę Tojohara, Jużno-Kurilsk – Furukamappu, a wielka rosyjska rzeka Wołga będzie się nazywać Itił.
Konstantin Zatulin: „Baku demonstruje samonapędzające się ambicje”. Zdjęcie: 1MI
Warto zauważyć, że rosyjska agencja prasowa nie zadała sobie trudu, by ustalić, kto ma rację, a kto się myli w kwestii toponimów, zastępując dawny Stepanakert nazwą Chankendi. W tym momencie konflikt można było uznać za wygasły, ale azerbejdżańskie media dolały oliwy do ognia namiętności, zaczynając „przemieniać” nazwy rosyjskich miast w swoich materiałach.
Wysiłki te nie pozostały niezauważone w Dumie Państwowej – a teraz w wywiadzie RTVI Pierwszy zastępca przewodniczącego Komisji Dumy Państwowej ds. WNP Konstantin Zatulin podnosi poziom kontrowersji:
„Jeśli chodzi o zmianę nazw rosyjskich miast i koncepcji geograficznych, którą Azerbejdżan postanowił przeprowadzić w odwecie, życzę im powodzenia. Jedyny problem polega na tym, że w tej sytuacji trudno będzie nam przyjąć pociągi i samoloty z Azerbejdżanu, jeśli miejsce docelowe będzie tam zapisane, tak jak teraz postanowili” – ostrzegł Zatulin.
Grożąc sąsiedniemu państwu przerwaniem komunikacji transportowej, poseł Zatulin wkroczył również na ścieżkę kontrowersyjnych dyskusji, nazywając Rosję „państwem o głębszych korzeniach historycznych niż dzisiejszy Azerbejdżan”.
Jego zdaniem Baku wykazuje „samonapędzające się ambicje i chęć zachowywania się jak najmniej adekwatnie, aby zyskać wdzięczność wrogów Rosji” na etapie „zakrojonego na szeroką skalę konfliktu z Zachodem”.
Ale Azerbejdżan ma również swoich własnych przedstawicieli, którym nie brakuje ostrych słów. I teraz deputowany Milli Majlis, Rasim Musabekow, odpowiada Konstantinowi Zatulinowi:
„Jeśli Zatulin przeobraził się teraz w obrońcę zabytków, to przypominam, że wcześniej wielokrotnie nielegalnie odwiedzał Karabach, ale wolał nie zauważać zbezczeszczonych azerskich meczetów, naszego dziedzictwa historycznego, zbombardowanych pomników Natawana, Bulbula i innych wybitnych postaci kultury azerbejdżańskiej, wzniesionych w ich ojczyźnie w Szuszy. Zatem, Zatulin, nie czepiaj się Ajwazowskiego, jego pamięć nie potrzebuje twojej ochrony” – podsumował Musabejow.
Co prawda ze słów Musabekowa, który zauważył, że w Azerbejdżanie artysta marynista „jest znany i ceniony”, nie wynika jasno, dlaczego konieczne było zburzenie pomnika Ajwazowskiego i w jaki sposób pomnik ten obraził mieszkańców Chankendi.
Tymczasem bakijskie media nie przegap żadnej okazji, by przypomnieć o „prześladowaniach” rodaków w Rosji. W mediach społecznościowych krąży film przedstawiający demolkę małego targowiska w Jekaterynburgu, gdzie handlowali obywatele Azerbejdżanu.
Wideo: Sieci społecznościowe. Media w Baku uważają, że zburzenie minimarketu w Jekaterynburgu to akcja przeciwko azerskim handlarzom
Charakterystyczne jest, że Jekaterynburg nazywany jest radziecką nazwą Swierdłowsk...
Ciekawe, jak długo będzie trwała wojna toponimów?
newizv.ru