Timberwolves wykorzystują nieobecność Curry’ego, pokonują Warriors i docierają do finałów NBA Western

Po raz drugi z rzędu Minnesota Timberwolves zagrają w finale Konferencji Zachodniej NBA. W środę wieczorem wicemistrzowie roku 2024 wykorzystali nieobecność gwiazdy Stephena Curry'ego i ponownie pokonali Golden State Warriors, tym razem u siebie 121-110. Ten triumf zapewnił zespołowi zwycięstwo 4-1 w serii do czterech zwycięstw. W innym meczu tego wieczoru Boston Celtics pokonali New York Knicks i wymusili szósty mecz serii.
W Minneapolis Timberwolves potwierdzili wielki powrót, pokonując faworyta. Warriors rozpoczęli serię od zwycięstwa w meczu, w którym Curry był kontuzjowany. Gwiazda nie wyszła już na boisko w tym meczu, a jej drużyna z każdym kolejnym meczem słabła, aż do ostatecznej porażki, która miała miejsce w tę środę.
Bez Curry'ego Warriors prowadzili Brandin Podziemski i Jonathan Kuminga, którzy zdobyli odpowiednio 28 i 26 punktów. Bardziej dyskretny Jimmy Butler nie zdobył więcej niż 17 punktów, a Brazylijczyk Gui Santos przyczynił się dwoma punktami i pięcioma zbiórkami w ciągu 15 minut spędzonych na boisku.
Gospodarze z kolei zdobyli 29 punktów i zaliczyli osiem zbiórek dzięki Juliusowi Randle'owi. Anthony Edwards zaliczył double-double, zdobywając 22 punkty i 12 asyst, a także zaliczył siedem zbiórek. Teraz Timberwolves czekają na wynik meczu pomiędzy Denver Nuggets i Oklahoma City Thunder, najlepszą drużyną sezonu regularnego. W środę drużyny rozegrają szósty mecz serii, w którym Thunder prowadzą 3-2.
Zespół z Minneapolis zagra w drugim z rzędu finale Konferencji Zachodniej. W zeszłym roku przegrali na punkty 4-1 z Dallas Mavericks, prowadzonym wówczas przez Lukę Dončicia, obecnie grającego w Los Angeles Lakers.
W Konferencji Zachodniej pierwszym finalistą jest Indiana Pacers. Drugie będzie miało miejsce w starciu Celtics z Knicks, które do środy wieczorem wydawało się sprzyjać drużynie z Nowego Jorku. Knicks prowadzili 3-1 i potrzebowali tylko jednego zwycięstwa, aby wyeliminować obrońców tytułu.
Ale Celtics, nawet bez Jaysona Tatuma, zdołali się podnieść i wygrać 127-102 przed własną publicznością. Bez gwiazdy, która może pauzować nawet rok, drużyna z Bostonu polegała na genialnym Derricku White'ie i jego 34 punktach – trafił siedem rzutów za trzy punkty. Największą gwiazdą meczu dla Knicks był Josh Hart, który zdobył 24 punkty.
Dzięki temu zwycięstwu Celtics zmniejszyli przewagę przeciwnika do 3-2 w serii. W ten sposób wymusili rozegranie szóstego meczu, zaplanowanego na piątek, na stadionie Knicks. Zespół z Nowego Jorku nadal będzie walczył o zwycięstwo, które zapewni mu triumf.
Sprawdź wyniki ze środy wieczorem:
Boston Celtics 127 x 102 New York Knicks – Knicks prowadzą 3-2
Minnesota Timberwolves 121 x 110 Golden State Warriors – Timberwolves kończą serię 4-1
Śledź czwartkowy mecz:
Denver Nuggets kontra Oklahoma City Thunder
IstoÉ