Roberto Assaf: Jakie to ma znaczenie, Flamengo?

A Flamengo (prawie) oddało cały złoty medal Ceará, drużynie walczącej o mistrzostwo, tylko po to, by utrzymać się w Serie A. Remis 1:1 był godny ubolewania. Właściwie od początku roku powtarzali, że mistrzostwo Brazylii jest ich priorytetem. Problem w tym, że Flamengo gra słabo w niemal każdym meczu. Zagrali dobrze w zwycięstwach z Bragantino i Atlético Mineiro, ale potem wrócili do leniwej gry. Brak inspiracji, wiele błędów zespołowych i indywidualnych. W ten sposób grają do samego końca, bez reakcji, która uzasadniałaby reputację, jaką prasa uparcie nadaje drużynie.
Komentatorzy twierdzą, że to „zmęczenie”. Zmęczenie czym? Ci faceci to zawodowi sportowcy, ze średnią wieku między 20 a 30 lat, zarabiający fortuny nieosiągalne nawet dla prezydentów międzynarodowych korporacji. I są wyczerpani. Po co to całe ustalanie priorytetów? Skąd się to wzięło? Flamengo nie musi niczego priorytetyzować. Flamengo musi wyjść na boisko z najlepszymi wynikami i wygrać.
Ale bomba w klubie nie wybuchnie teraz, dopiero po odpadnięciu z Copa do Brasil, Libertadores i gwałtownym spadku drużyny w brazylijskiej tabeli ligowej. Dajmy im półtora miesiąca.
Ceará w obronie przeciwko FlamengoCeará od samego początku jasno dawał do zrozumienia, że priorytetem jest obrona. I szukanie bramek z kontrataku, nawet grając u siebie, przy obecności większości kibiców. Jednak to, co widzieliśmy, było typowe: Flamengo z piłką, wymieniające dziesiątki podań z jednej strony na drugą, stwarzające rzadkie okazje. Przeciwnicy próbowali nacierać piłką, mając niewiele okazji do ataku. W 36. minucie Léo Ortiz podał piłkę do Platy, który skierował ją głową do Arrascaety, który strzelił lewą nogą: 1:0.
Ceará nie zareagował. W pewnym momencie drużyna z Rio de Janeiro mogła wykorzystać tę okazję i powiększyć przewagę. Ale czekała na koniec meczu. Nawiasem mówiąc, drużyna z północnego wschodu przesadziła z presją, a dwie żółte kartki, jak dotąd, były plusem.
W przerwie Arrascaetę zastąpił Saúl Ñiguez, a Ceará dokonał dwóch zmian, starając się dopracować połączenie między linią pomocy a atakiem. W końcu musieli wykazać się minimum troski o atak, czego oczekiwała publiczność. W ósmej minucie Léo Condé zastąpił Richardsona, dając Fernando Sobralowi ostrzeżenie – i to zupełnie bezużyteczne – w kolejnej próbie ofensywnego futbolu. W dziesiątej minucie Lucas Mugni, który właśnie wszedł na boisko, uderzył głową w poprzeczkę, a Aylon nie zdołał wykorzystać dośrodkowania.
Tymczasem Flamengo grało niewiarygodnie słabo, nie mogąc nawet dotknąć piłki. Filipe Luis był lekkomyślny, co czasami bywa niebezpieczne, bo zmiana piłki tylko pogarsza sytuację. W 21. minucie Pedro Raul otrzymał rzut rożny od Lucasa Mugniego i wyrównał: 1:1. Oczywiste.
Flamengo wlecze się przez boiskoNastępuje ciekawy moment: Ceará nie wie, czy zdecydowanie dążyć do zwycięstwa, czy utrzymać wynik, podczas gdy Czerwono-Czarni wloką się na boisku, nie grając ambitnie ani nie demonstrując chęci zwycięstwa i przywództwa. Po pół godzinie trener dokonuje kolejnej zmiany, wprowadzając Allana i Juninho, co – jak wspomniano – pozwala przewidzieć, że Ceará będzie dawać szansę na zwycięstwo. Następnie powraca stary wyjadacz, Victor Hugo, i to właśnie w tym momencie staje się jasne, że nic więcej się nie wydarzy – po stronie Czerwono-Czarnych.
Ceará, która jest słaba, zdała sobie sprawę, że to dobry pomysł – co było błędem – i pozwoliła piłce toczyć się dalej aż do końca melancholijnego spektaklu przed prawie 60 000 widzów. Flamengo Filipe Luisa to (prawie) tragedia.
Jeszcze gorzej jest z Emersonem Royalem – dla każdego, kto widział Murilo i Leandro, jest to przerażające – próbującym usprawiedliwić to, czego usprawiedliwić się nie da.
Obserwuj nasze treści w mediach społecznościowych: Bluesky, Threads, Twitter, Instagram i Facebook .
terra