Stulecie urodzin Frantza Fanona

Recepcja myśli Frantza Fanona (1925–1961) w Brazylii mówi coś ważnego o rozwoju, twórczości i granicach naszego horyzontu krytycznego.
W tym czasie, gdy obchodzimy setną rocznicę urodzin psychiatry, polityka i filozofa z Martyniki, który dodał do swojego nazwiska kolejne imię – Ibrahim – aby przypomnieć, że jego miejsce było wśród tych, którzy walczyli z siłami kolonialnymi, warto zastanowić się nad tym, jak Fanon jest czytany w Brazylii, co się czyta, a czego się nie czyta.
Należy podkreślić wyjątkowość jego recepcji wśród nas. Przez długi czas tłumaczenia jego książek były rzadkością. „Wyklęty lud ziemi” został wydany po raz pierwszy w 1968 roku, a 40 lat później powrócił do księgarń za pośrednictwem wydawnictwa uniwersyteckiego. „Czarne skóry, biała maska” została przetłumaczona na początku XXI wieku przez inne wydawnictwo uniwersyteckie o ograniczonym nakładzie.
Dopiero w 2020 roku, po dwóch książkach Ubu, „Alienation and Freedom: Psychiatric Writings” oraz nowym tłumaczeniu „Black Skins, White Mask”, jego twórczość została w końcu udostępniona szerokiej publiczności w Brazylii. Od tego czasu pojawiły się nowe tłumaczenia, takie jak „Political Writings” i „For an African Revolution” w 2021 roku, a także nowe tłumaczenie „The Wretched of the Earth” w 2022 roku.
W tym roku, dla uczczenia setnej rocznicy rewolucji algierskiej, wydano V Rok Rewolucji oraz dwa zbiory esejów: Pensar Fanon z najważniejszymi tekstami komentarzy na temat autora oraz Desde Fanon, spójny zbiór prac badaczy Deivisona Faustino i Muryatana Barbosy.
Podkreślam ten punkt, aby podkreślić, jak autor, który w pewnym sensie był marginalizowany w krajowych debatach intelektualnych, zdołał w ciągu pięciu lat stać się istotnym punktem odniesienia dla naszego krytycznego myślenia. To wiele mówi o wzmożonej wrażliwości brazylijskiej akademii na kwestie kolonialne, a także na związek rasizmu z cierpieniem psychicznym.
Fanon był początkowo psychiatrą, który rozumiał, że kolonializm nie może istnieć bez ustanowienia psychologii, która zamienia rasę w „psychiczne więzienie”. Psychiczne podporządkowanie utrwala przemoc kolonialną poprzez system identyfikacji i oczekiwań uznania, zdolny do wyniesienia ideałów kolonizatora do rangi zinternalizowanej przemocy wobec historii, wiedzy i skóry kolonizowanych. Niewielu było w stanie, tak jak on, wykazać, w jaki sposób psychologia jest kontynuacją polityki podporządkowania innymi środkami.
Jego perspektywa została ukształtowana przez instytucjonalną psychoterapię zapoczątkowaną w Szpitalu Saint-Alban we Francji. Tam zakwestionowano dyscyplinarny charakter szpitala, autorytet medyczny i struktury władzy leżące u podstaw naszych pojęć „zdrowia” i „uzdrawiania”.
Rozumiejąc głębokie związki między strukturami instytucjonalnymi – które próbują nas kształtować poprzez systemy norm i praw – a cierpieniem psychicznym, Fanon uświadomił sobie, że taka kliniczna refleksja miała katastrofalne konsekwencje polityczne, gdy zwróciliśmy uwagę na kraje podporządkowane kolonializmowi. Innymi słowy, stało się jasne, że psychiatria jest nierozerwalnie związana z naturalizacją mechanizmów mniejszościowych stosowanych wobec całych populacji.
Znak kolonialny. Urodzony na Martynice, myśliciel był naczelnym lekarzem szpitala psychiatrycznego we Francji, gdzie rozpoczął rozwijanie teorii podporządkowania psychicznego – Zdjęcie: Archiwum Frantza Fanona Imeca
Niewątpliwie refleksje te głośno przemawiały w takim kraju jak Brazylia, gdzie psychoanaliza, praktyki antyazylistyczne i różne rodzaje psychoterapii, takie jak schizoanaliza, miały niemal unikatowy los na świecie, nadal wywierając wpływ na kulturę.
Jednocześnie bowiem, gdy doprowadził do politycznego pogłębienia kliniki, Fanon zapewnił uporządkowane zrozumienie mechanizmów trwałości kolonialnego podporządkowania i jego narzędzi rasizacji, czego brazylijska klinika w niewielkim stopniu rozwinęła – mimo wyjątków, takich jak Lélia Gonzales (1935–1994) i Neusa Santos Souza (1948–2008).
Recepcja Fanona jest jednak być może także najbardziej dopracowanym przykładem ograniczeń tkwiących w pewnym trendzie dekolonialnym, który nam się narzuca, zwłaszcza w stylu tworzonym przez studentów-emigrantów z Harvardu, Yale, Princeton, Duke i Columbii, którzy starają się narzucić całemu światu ten sam zestaw pytań i autorów, nie przejmując się tym, że nie rezonuje to z tradycjami krytycznymi i lokalnymi zmaganiami.
Przywłaszczony jako swego rodzaju „jedyny ze swoich”, Fanon wnosi jednak krytykę kolonialną o zupełnie innym charakterze od krytyki hegemonicznej, która snuje totalitarne krucjaty przeciwko europocentryzmowi; która lepiej czuje się w ramach zmagań epistemicznych niż w konkretnym zaangażowaniu w walkę o wyzwolenie narodowe i krytykę Kapitału; i która nie wie, co począć z bojowym rewolucyjnym internacjonalizmem.
W tym sensie książka taka jak „Thinking Fanon” jest nieoceniona. Łączy ona zarówno fundamentalne teksty dotyczące tego problematycznego zawłaszczenia (takie jak prace Homiego Bhabhy i bell hooks), jak i inne, które przypominają o rzeczywistym horyzoncie zainteresowań Fanona (takie jak prace Stuarta Halla, Achille’a Mbembe i Guillaume’a Silbertin-Blanca).
Warto bowiem pamiętać, że myśl i praktyka Fanona są nierozerwalnie związane z konsekwentnym, rewolucyjnym marksizmem, związanym z walką o „ludzkość, która nadejdzie”. Walka ta postrzega dotychczasowy humanizm jako farsę, gdyż nie udało się osiągnąć materialnych warunków prawdziwej emancypacji gatunkowej. Jednak w żadnym momencie Fanon nie porzuca horyzontu uniwersalizmu zbudowanego poprzez walkę i wyzwolenie z psychicznego zniewolenia.
Aby stworzyć taki uniwersalizm, Fanon nie angażuje się w totalizującą krytykę żadnej matrycy krytycznej stworzonej na gruncie europejskim, jakby była ona częścią tego samego ruchu epistemicznego podporządkowania. Proponuje raczej peryferyjne odczytanie autorów takich jak Lacan, Hegel, Marks i Sartre, co komplikuje takie matryce. Ten gest wyraźnie ukazuje pragnienie sojuszu, który rezonowałby z doświadczeniami krytyki i walki z opresją w ich zróżnicowanych geografiach. Innymi słowy, Fanon nawiązuje sojusze z wieloma tradycjami krytycznymi, mając nadzieję, że sojusze te rezonują z wieloma doświadczeniami oporu.
W tym momencie uważniejsza lektura V Roku Rewolucji Algierskiej, a zwłaszcza „Wyklętych Ziemi”, mogłaby oszczędzić nam wielu nieporozumień. Cel tej ostatniej jest jasny już w tytule. Nieprzypadkowo odnosi się on do pierwszej zwrotki Międzynarodówki Komunistycznej: „Powstańcie, wyklęci Ziemi…”.
Skazańcy ci byli często rozumiani jako proletariat miejski i przemysłowy. Cały wysiłek Fanona polega na pokazaniu, jak w krajach kolonialnych proletariat miejski stanowi niewielką część, bardziej zintegrowaną z modernizacją kolonialną.
Stąd potrzeba lepszego zrozumienia roli mas agrarnych, ich form oporu i przywiązania do ziemi jako czynnika wolności. Nawiasem mówiąc, będzie to również przedmiotem refleksji Carlosa Marighelli, z którym Fanon miałby wiele do omówienia.
Innymi słowy, centralnym problemem jest zazwyczaj marksistowskie działanie polityczne. Pominięcie tych wymiarów w twórczości Fanona, bez uwzględnienia wyzwań związanych z rasizmem, oznacza zapomnienie lekcji kogoś, kto nie jest studentem uniwersytetu piszącym dla innych studentów, lecz psychiatrą i politykiem, który angażuje się w walki narodowowyzwoleńcze i oręduje za międzynarodowymi rewolucjami. To ktoś, kto pisze dla tych, którzy chcą angażować się w takie walki.
Opublikowano w numerze 1374 CartaCapital , 13 sierpnia 2025 r.
Tekst ten ukazał się w wydaniu drukowanym CartaCapital pod tytułem „Stulecie Frantza Fanona”
CartaCapital