Biżuteria z siateczki dotarła do Chiado

Tiago zajmuje się projektowaniem i całościowym rozwojem wizualnym projektu, w tym także Instagrama. João, oddany czystemu i twardemu biznesowi, prowadził przygodę, która wyzwoliła się z pierwszych rodzinnych nasion, które miały pewne wątpliwości co do kreacji wiążących się z większym ryzykiem. „Pracowałem z moim ojcem i zwykle mówię, że Mesh został stworzony, aby spróbować zarobić trochę pieniędzy na weekend. Miałem tam trochę biżuterii i pomyślałem, że spróbuję na targu. Robimy dużo biżuterii na rynek masowy , do sklepów jubilerskich, zaprojektowałem inne linie i powiedział mi, że rynek tego nie chce. Jednak sprzedawałem je moim znajomym , matkom moich znajomych. W końcu ktoś je kupił!”, opisuje Tiago, przejeżdżając przez Calçada do Sacramento, który jest świadkiem tego spotkania tradycji rzemieślniczej z nieco bardziej przełomowym podejściem.
Fabryka klanu w Gondomar wyprodukowała już i nadal produkuje tysiące sztuk biżuterii tzw. białej etykiety, którą końcowy konsument zobaczy w punktach sprzedaży detalicznej w całej Portugalii lub w niezależnych sklepach kultowych. Łącznie Mesh jest obecnie dostępny w ponad 300 krajowych i międzynarodowych punktach sprzedaży, na takich rynkach jak Hiszpania, Włochy, Szwecja, Dania i Wielka Brytania. „Hurtownicy przychodzili do mojego ojca, który zaczął bardziej zajmować się trendami i miał showroom. Kupowali i dystrybuowali do sklepów jubilerskich. Współpracujemy również z markami, które chcą rozwijać własne kolekcje. I w tym obszarze, który eksplorujemy od około 6 lub 7 lat, pojawiły się takie grupy jak francuski Sézane i północnoamerykański TJX. Zaczęliśmy współpracę z markami europejskimi, a następnie amerykańskimi i kanadyjskimi”. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden typ klienta, równie nieoczekiwanego, co zyskownego. „ Kanały sprzedaży biżuterii są dla nas bardzo dobrym klientem . To coś, czego tutaj nie mamy zbyt wiele, ale działa za granicą”.

Bracia Tiago i João Barbosa, dziś na czele Mesh © Joana Linda
Kiedy badania rynku pod kątem wprowadzenia na rynek własnej linii przyniosły efekty, wybrano nazwę Mesh, która nawiązuje do siatki złotniczej charakteryzującej się łączonymi ogniwami. Jest krótka, bezpośrednia, powtarzalna w ten sam sposób w różnych językach i wskazuje na związek między rodzinnym dziedzictwem a energią nowych kroków – wyjaśnia Tiago, podkreślając zaletę posiadania własnej produkcji w tym sektorze, która pozwala im nieustannie marzyć i urzeczywistniać marzenia. „Byłem w tym trochę wykształcony, nawet kiedy nie miałem Mesh. Człowiek musi ciągle tworzyć. Jako marka, wypuszczamy kolekcję co trzy miesiące, możemy też zrobić linię kapsułową, ale jeśli chodzi o fabrykę, musimy ciągle produkować” – opisuje menedżer, którego styl nadruku ulegał zmianom. „Naprawdę lubię pracować w tym etnicznym, wiejskim, minimalistycznym stylu, ale lubię też inne rodzaje biżuterii. Nie wszystkie muszą być pełne blasku, ale z nutą elegancji. Innymi słowy, mamy szeroką gamę produktów, które odpowiadają różnym gustom”.

© Joana Linda
Widoczną twarzą projektu są dwaj mężczyźni, natomiast w fabryce za zadanie to odpowiadają głównie kobiety. Ponadto Tiago przyznaje, że projektowanie akcesoriów dla mężczyzn to o wiele trudniejsze zadanie niż zaspokajanie gustów i pragnień kobiet — mimo że niektóre elementy, zwłaszcza te z najnowszej kolekcji, zawierają kilka bardzo przekrojowych propozycji. „Mieliśmy już linię kapsułową dla mężczyzn i mamy pomysł, żeby zrobić to ponownie, ale zabawne jest to, że dla mnie trudniej jest tworzyć dla mężczyzn, nawet gdy chcę bransoletkę dla siebie. Kiedy widzę kobietę, pierwszą rzeczą, na którą lubię patrzeć, są kolczyki, naszyjnik, bransoletki. To łatwiejsze” – przyznaje.

© Joana Linda
Duet otworzył swój pierwszy sklep w Aliados w 2016 r., a później otworzył drugi lokal w Largo de São Domingos, również w Porto. Społeczność Mesh rozrasta się, dziś ruch w sieci jest tak duży, że mogłoby się wydawać, że fizyczne zakłady są zbędne, ale faktem jest, że pojawienie się w Lizbonie pod własną nazwą było w planach od jakiegoś czasu — pomimo sprzedaży w El Corte Ingles. „Chcieliśmy wdrożyć markę na szczeblu krajowym”. Przez dwa lata szukali idealnego sklepu i znaleźli impuls, którego potrzebowali, gdy przechodzili obok sklepu Stylista. W Chiado znaleźli „fantastyczne miejsce” na przekazanie tożsamości marki, której know-how jest srebrne, ale która planuje wkrótce się zdywersyfikować. „ Wielu naszych klientów i dystrybutorów prosi o linię złota . Następnym krokiem będzie stworzenie jej, nie gigantycznej kolekcji, ale kapsuły”.

© Joana Linda
W ciągu ostatnich kilku dekad nieustannie monitorujemy rynek i przewidujemy pojawiające się okazje. „Mój dziadek zaczął pracować, gdy miał dziewięć lub dziesięć lat, w firmie, która produkowała narzędzia dla złotników, ponieważ w tamtym czasie nie było maszyn prototypowych ani laserów, i był w tym bardzo dobry. Zaczął zauważać, że złotnicy zarabiają więcej pieniędzy niż on, więc zaczął produkować za pomocą maszyn i tworzyć przemysł. Właściwie miał nawet przemysł, który pracował 24 godziny na dobę. Nie był już tym, który produkował maszyny; zaczął importować maszyny z Niemiec. Był wizjonerem”. Każde z siedmiorga dzieci poszło w ślady złotnictwa, uniezależniło się od firmy macierzystej, ale wszystkie były lojalne wobec sektora, bardziej związanego z filigranem lub importem. „Mój ojciec, segment, któremu poświęcił się mój ojciec, był segmentem, który był trochę bardziej związany z modą, trendami. Wtedy właśnie zacząłem pracować poważniej”.
Ulica Sacramento, 29, Lizbona. Codziennie, między 11:00 a 19:00.
observador