Właściciele firm stoją w obliczu niepewności po zniszczeniach spowodowanych przez tornado w Rio Bonito do Iguaçu (PR)

Rio Bonito do Iguaçu (PR)
Siedząc na wózku inwalidzkim w małym supermarkecie w Rio Bonito do Iguaçu w stanie Paraná, 62-letni kupiec Elio Valim de Almeida był uosobieniem niepewności co do tego, jak będzie wyglądało jego życie. W poniedziałek (10) ze łzami w oczach powiedział, że marzenie o dwudziestu latach życia legło w gruzach w ciągu kilku sekund po tornadzie, które w piątek (7) spustoszyło miasto .
Sześć osób zginęło w Paranie . W poniedziałek władze stanu Rio Grande do Sul potwierdziły również śmierć kolejnego mężczyzny, 21-letniego mężczyzny w São José dos Ausentes, w wyniku gwałtownych burz, które nawiedziły południe kraju.

Dom, w którym mieszkał Elio, znajdował się nad budynkiem handlowym. Wszystko zostało utracone, łącznie z jego dokumentami osobistymi. Tymczasowo przebywa u przyjaciela w wiejskiej osadzie.
„Nie mam zdolności umysłowych, żeby myśleć; to było moje źródło utrzymania. Moje życie polegało na kupowaniu i sprzedawaniu, otrzymywaniu i płaceniu” – mówi kupiec. Dwa miesiące temu, z powodu komplikacji zdrowotnych, musiał amputować prawą nogę i porusza się na wózku inwalidzkim.
W tym małym miasteczku nadal powszechną praktyką jest kupowanie rzeczy na kredyt i płacenie w ciągu 30 dni. Elio mówi, że ma pieniądze do ściągnięcia od klientów, ale praktycznie każdy, kto jest mu winien pieniądze, potrzebuje teraz pomocy, ponieważ oni również stracili wszystko w tornadzie. Towary, które udało mu się uratować, znajdują się na ciężarówce pożyczonej od znajomego.

W sąsiednim bloku Eliandro Felan, właściciel sklepu spożywczego, również nie wie, co przyniesie przyszłość. Wiatr zerwał dach jego lokalu, fasada odleciała, a klimatyzator spadł na klienta, który tam był i musiał zostać przewieziony do szpitala.
„Teraz tak naprawdę wszystko będzie zaczynać od zera. Zobaczymy, jak to pójdzie, jak będzie z pomocą i jak się sprawy potoczą” – mówi.
Roseli Pereira de Souza, właścicielka piekarni, mówi, że pracowała, gdy tornado uderzyło w miasto. Wiatr zniszczył lokal, ale pięciu pracowników i klientów, którzy tam byli, nie odniosło obrażeń.
„Nie zastanawialiśmy się nad tym, co przyniesie przyszłość. Najpierw oceniamy szkody, sprawdzamy, co da się uratować”. Nie wie, jak oszacować straty, ale mówi, że zniszczenia były całkowite.
Emerytowana pielęgniarka Glaci Tereza Merlak, lat 63, była w domu z mężem Vilmarem, gdy rozpętało się tornado. Rozmawiali o możliwości wystąpienia burzy, gdy zaskoczył ich silny wiatr.
Mąż próbował przytrzymać się szklanych drzwi, które roztrzaskały się i rzuciły nim o lodówkę, ciągnąc go kilka metrów. Ranna, zwróciła się o pomoc do sąsiadów. „Próbowaliśmy otworzyć drzwi, żeby wezwać pomoc, ale nie było nikogo, kto by pomógł, bo wszyscy byli w tej samej sytuacji” – opowiada.
Emerytka Tereza Bittu, lat 88, mówi, że piec uratował jej życie. Ściana jej domu zawaliła się w jej kierunku, ale piec znajdujący się w wyższej części domu zapewnił jej ochronę.
Uratowana przez sąsiada, przy wsparciu funkcjonariuszy policji, została przewieziona do szpitala w Laranjeiras. Podbite oko i ślady na ciele świadczą o uderzeniu w nią jakimś przedmiotem.
„Myślę, że udało mi się uciec dzięki łasce Bożej” – mówi. Emerytka mieszka w domu swojej córki w Laranjeiras do Sul, a w ten poniedziałek wróciła do Rio Bonito do Iguaçu. To, co pozostało z jej domu, będzie musiało zostać zburzone.
Mieszkańcy i wolontariusze wykorzystali słoneczny poniedziałek do usuwania gruzu i sprzątania miasta. Stopniowo przywracane są usługi elektryczne i telefoniczne. Największym zmartwieniem są prognozowane na środę (12) opady deszczu, które mogą utrudnić prace.
uol





