TOP Mama w miejsce oddziałów położniczych? Dotarliśmy do rozwiązań ministerstwa

Autor: Piotr Wróbel • Źródło: Rynek Zdrowia • Dodano: 08 sierpnia 2025 05:55 • Zaktualizowano: 08 sierpnia 2025 08:29
Powrót Izb Porodowych? Ministerstwo Zdrowia przygotowuje rozwiązania dla "wykluczonych terytorialnie" porodówek. Według informacji Rynku Zdrowia trwają prace nad nowymi przepisami. Ujawniamy szczegóły
- W Ministerstwie Zdrowia trwają prace nad projektem rozporządzenia, które ma wprowadzać rozwiązania dla rodzących na terenach bez porodówki
- Jeżeli szpital będzie chciał zlikwidować oddział położniczy, a odległość do kolejnego najbliższego szpitala przekroczy 30 minut - będzie i tak musiał oferować pomoc rodzącym. Na nowych zasadach
- Pierwszym szpitalem, który przetestuje nowe pomysły, ma być oddział w Lesku, nazywany ostatnią porodówką w Bieszczadach. To jego sytuacja de facto zmusiła ministerstwo do przygotowania nowych rozwiązań
- Podobny pomysł przedstawiła resortowi prof. Ewa Wender-Ożegowska, konsultantka krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii. Jest on wypracowany wspólnie z konsultantami wojewódzkimi i proponuje tworzenia w miejsce likwidowanych porodówek Terenowych Oddziałów Położniczych (TOP Mama)
1 lipca tego roku Ministerstwo Zdrowia obiecało pomóc upadającej porodówce w Bieszczadach, w Lesku. Szpital nie ma pieniędzy, żeby ją dalej utrzymywać. Dla części kobiet może to jednak stanowić potencjalny problem z dojazdem do porodu, kolejna porodówka dla części z nich jest oddalona nawet o godzinę. Postanowiliśmy sprawdzić, co się od tej pory zadziało z obietnicami ministerstwa.
Resort zdrowia poinformował nas 1 sierpnia, że "przygotowany został projekt rozporządzenia, który obecnie jest opiniowany przez Konsultant Krajową w dziedzinie położnictwa i ginekologii". O szczegółach nie chciał mówić. Jednak jak wynika z naszych informacji - powstaną rozwiązania, które mają z jednej strony pozwolić szpitalom na likwidację nierentownego oddziału, a z drugiej mają zadbać o bezpieczeństwo rodzących.
- Zamiast porodówki miałoby powstać coś na wzór izby porodowej (nazwa jeszcze nie jest przesądzona).
- W szpitalu nie byłoby klasycznego oddziału, ale miałyby być zawsze w pogotowiu dwie położne oraz karetka gotowa do przewiezienia rodzącej do najbliższego szpitala.
- Jeżeli - w ocenie lekarzy - kobieta nie będzie mogła ze względów medycznych podróżować, szpital musi być w stanie taki poród, w trybie pilnym, przyjąć.
NFZ miałby płacić szpitalowi za tę gotowość w formie ryczałtu, czyli wysokość finansowania nie byłaby uzależniona od liczby przyjętych porodów.
W jakiej kwocie? W tej chwili ocenia to Agencja Oceny Technologii Medycznych. Rozporządzenie miałoby być gotowe do końca sierpnia. A nowy model miałby zacząć funkcjonować od początku września.
Na razie tylko w Lesku - w formie pilotażu. Jak wynika z naszych informacji, jeżeli rozwiązanie by się sprawdziło, byłoby wprowadzone w całym kraju.
Przypomnijmy: oddział położniczo-ginekologiczny w Szpitalu Powiatowym w Lesku został zawieszony od 1 lipca. Wstępnie na dwa miesiące, ale dyrektor szpitala Małgorzata Bryndza złożyła wniosek o przedłużenie zawieszenia oddziału o kolejny miesiąc.
Samorząd powiatu leskiego, który jest organem założycielskim szpitala, domaga się pomocy dla finansowania działalności porodówki, w której w ubiegłym roku urodziło się tylko 198 dzieci.
Strata oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalu w Lesku w 2024 r. wyniosła 5,8 mln zł. Były okresy, gdy przez kilka dni na porodówce obsługującej trzy powiaty (leski, sanocki, bieszczadzki), pozostającej w gotowości, z pełną obsadą personelu, nie urodziło się żadne dziecko.
Podczas spotkania z delegacją reprezentującą samorząd powiatu leskiego i szpital 1 lipca br. była ministra zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała przygotowanie rozwiązania, które pozwoliłoby pozostawić porodówkę w Lesku. Wspomniała przy tym o możliwości pilotażu.
- Porodówkę w Lesku my musimy uratować. Bezpieczeństwo kobiety i dziecka jest najważniejsze. Zasada jest taka, że jeśli jakiś szpital z oddziałem położniczo-ginekologicznym ma mało porodów, ale czas dojazdu jest dłuższy niż 30 minut, to pewnie jakaś porodówka musi tam pozostać - powiedziała.
Z informacji, do jakich dotarł Rynek Zdrowia, wynika, że powstający w Ministerstwie Zdrowia projekt rozporządzenia jest przygotowywany specjalnie dla ratowania porodówki w Szpitalu Powiatowym w Lesku i tylko tej placówki miałby dotyczyć pilotaż oparty na tym rozporządzeniu.
Rozwiązanie będzie uwzględniało niektóre organizacyjne i medyczne wytyczne opieki nad rodzącą przedstawione przez konsultant krajową w propozycji utworzenia tzw. Terenowych Oddziałów Położniczych TOP Mama. (Wytyczne organizacyjne przedstawiamy w dalszej części tekstu).
Mniej niż 500 porodów to za mało. Projekt: "TOP Mama"Rynek Zdrowia dotarł również do propozycji rozwiązań możliwych do zastosowania tam, gdzie porodówki są zamykane, którą przedstawiła Ministerstwu Zdrowia prof. Ewa Wender-Ożegowska, konsultantka krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii.
Konsultantka krajowa złożyła w Ministerstwie Zdrowia uzgodnioną wspólnie z konsultantami wojewódzkimi propozycję dotyczącą postępowania w przypadku reorganizacji oddziałów porodowych o małej liczbie porodów. Propozycja zakłada tworzenie Terenowych Oddziałów Położniczych (TOP Mama).
Jak podkreśla konsultantka krajowa - reorganizacja oddziałów położniczych i porodowych z małą liczbą urodzeń byłaby "odpowiedzią na potrzebę zapewnienia bezpiecznych porodów zarówno samym rodzącym, jak i noworodkom".
- Liczba porodów wynosząca 1,5 porodu na dobę powoduje gwałtowny spadek tzw. krzywej uczenia się personelu i jest czynnikiem ryzyka narastania w tych ośrodkach powikłań okołoporodowych - ocenia prof. Ewa Wender-Ożegowska.
Poza tym - co też podnoszą w swojej opinii konsultantka krajowa i konsultanci wojewódzcy - oddziały takie nie spełniają warunków szkolenia dla rezydentów.
Konsultant krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii w propozycji przekazanej Ministerstwu Zdrowia proponuje pozostawienie oddziałów porodowych, w których liczba porodów w ostatnich latach wynosi nie mniej niż 500 rocznie. Niezależnie czy mają pierwszy, czy drugi stopień referencyjności.
W miejscu zamykanych przez samorządy oddziałów położniczych i oddziałów porodowych miałyby powstawać tzw. Terenowe Oddziały Położnicze (TOP Mama). Miałyby one uzyskać "równoczesne wsparcie kadrowe i sprzętowe pozostawionych oddziałów".
- I taką propozycję złożyłam również w kwestii reorganizacji oddziału w Lesku, z możliwością odsyłania pacjentek do Brzozowej, jako szpitala drugiego stopnia referencji - przekazała nam prof. Ewa Wender-Ożegowska.
Zaznacza jednak, że tworzenie w kraju Terenowych Oddziałów Położniczych (TOP Mama) możliwe byłoby tam, gdzie odległości między oddziałami położniczymi, które można by rozważyć do zamknięcia, bądź w przypadku łączenia dwóch małych oddziałów, nie będą przekraczać zalecanej przez szereg organizacji (odpowiedzialnych za opieką okołoporodową w innych krajach) - odległości 30 km i 30 minut na dojazd.
Według tej wstępnej koncepcji łączenie i zamykanie oddziałów w przypadku małej liczby porodów (mniej niż 500) mogłoby nastąpić po zaopiniowaniu i wskazaniu takich oddziałów przez konsultanta wojewódzkiego ds. ginekologii i położnictwa oraz ds. neonatologii.
Raczej pewne jest, że Ministerstwo Zdrowia nie zakłada, że docelowym modelem organizacji referencyjnej opieki nad rodzącą i noworodkiem miałoby być pozostawienie w kraju tylko tych oddziałów położniczo-ginekologicznych, w których przyjmowanych jest nie mniej niż 500 porodów.
Aktualne jest też zastrzeżenie dotyczące zachowania maksymalnego czasu dotarcia do porodówki nieprzekraczającego 30 min. Z drugiej jednak strony ta kwestia pozostaje niejasna, bo np. w Bieszczadach te czasy i tak, przy istnieniu oddziału porodowego w Lesku, były (dla części miejscowości) przekroczone.
Wytyczne organizacyjne dla TOP MamaPropozycja krajowej konsultant zawiera zarys wytycznych organizacyjnych, które obowiązywałyby w szpitalu po zamknięciu oddziału porodowego oraz koniecznym utworzeniu w tym miejscu Terenowych Oddziałów Położniczych (TOP Mama). Jak można sądzić, Ministerstwo Zdrowia sięgnie po te rozwiązania, projektując rozporządzenie pilotażowe dla Leska.
Według wytycznych w TOP Mama:
- Powinna działać przyszpitalna poradnia w ramach NFZ, czynna 5 dni w tygodniu do godz. 18:00 i w soboty do godz. 16:00.
- Na izbie przyjęć szpitala lub w ramach SOR powinien być stworzony całodobowy dyżur położnej, przez 7 dni w tygodniu (dyżury 2 × 12 godz. lub 3 × 8 godz.) na wypadek, gdyby do szpitala dotarła ciężarna z podejrzeniem rozpoczynającego się porodu.
- Zadaniem położnej byłaby ocena, czy rodząca może udać się do pobliskiego szpitala własnym transportem, czy transportem karetką (gwarantowaną całodobowo dla celów transportu rodzących w danym szpitalu).
- Kobieta po porodzie wraz z noworodkiem byłaby przewożona karetką transportową do pobliskiego szpitala pod opieką położnej i ratownika -kierowcy, gdyby doszło do porodu w ciąży donoszonej w ośrodku TOP Mama.
- Porody przed ukończeniem 37. tygodnia ciąży, byłyby transportowane do szpitali ościennych, tak jak to miało miejsce do tej pory, bowiem w szpitalach pierwszego stopnia referencji mogły odbywać się tylko porody z ciąż donoszonych.
Problem zamykanych lub zagrożonych likwidacją porodówek dotyczy całego kraju. Wynika on z zapaści demograficznej. Rodzi się coraz mniej dzieci. Od kilku lat co roku z powodu większej liczby zgonów niż urodzeń w Polsce ubywa miasto wielkości Zielonej Góry.
Szpital powiatowy w wielkopolskim Jarocinie zamyka 1 listopada oddziały ginekologiczno-położniczy i noworodkowy. Tylko w tym roku wygenerowały już 2,5 mln zł strat. Zdaniem starosty jarocińskiego decyzja była nieunikniona.
Z danych wielkopolskiego oddziału NFZ wynika, że długotrwale zawieszone są porodówki w Złotowie, Nowym Tomyślu, Rawiczu i od 6 lipca 2025 r. w Turku. W 2020 r. zlikwidowano oddział położniczy w Czarnkowie, w 2023 r. w Wągrowcu.
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", w 2024 r. w Polsce zamknięto na trwałe sześć oddziałów porodowych na Mazowszu, Warmii i Mazurach, Śląsku i Podkarpaciu.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia