Rola idola. Nicola po "RL9"?

Transmisje z gwarancją jego udziału to pewność zdecydowanie większego zainteresowania telewidzów. Niestety, nie tylko polska piłka poniesie olbrzymią stratę, kiedy "Lewy" powie sobie w końcu "dość". Stracą też wszyscy futbolowi nadawcy.
Przesunięcie Nikoli Zalewskiego na pozycję ofensywnego pomocnika w Interze Mediolan, efektowna bramka i tytuł piłkarza meczu w konfrontacji z Torino to dobry sygnał nie tylko dla niego i selekcjonera reprezentacji Polski. To nadzieja także dla sportowych telewizji.
ZOBACZ TAKŻE: Agent Roberta Lewandowskiego ogłosił! "Zostaje w Barcelonie"
Kibic potrzebuje idola, kogoś, kogo grę będzie śledziło się z zapartym tchem, a wiemy kto "ciągnął" jesienią Biało-Czerwonych i kto wygrał nam mecz w Glasgow przeciwko Szkocji. Bramkarze – w tym nawet Wojciech Szczęsny – nie porwą tłumów. Nie zrobi tego Jakub Kiwior, do tego jest to chłopak dość introwertyczny. Piotr Zieliński też nie przebił się tak mocno w "nerazzurrich", jak pewnie sam na to liczył.
Oczywiście, że Nicola też jeszcze tego nie zrobił, ale jest młodszy, piłkarsko bardziej przebojowy, a z racji młodego wieku także w większym stopniu perspektywiczny. To, że pojawia się w mediach z racji także pozaboiskowych historii, także z pogranicza tych plotkarskich, też nie jest wcale takie najgorsze. Dobrych chłopców lubią tylko przyszłe teściowe i wychowawcy w szkole. Czasy są takie, że media żywią się ze smakiem tematami nie zawsze związanymi ze świadectwem z czerwonym paskiem. Jak mówi tytuł jednego z hitów disco polo: "Łobuz kocha najbardziej", co można by w tym przypadku zmienić na zdanie, że i "łobuzów kocha się bardziej".
By Nicola stał się za jakiś czas piłkarzem, który porwie naszą wyobraźnię, musi przede wszystkim stać się podstawowym piłkarzem w swoim klubie. Nie zaszkodzi, jeśli za chwilę wygra Ligę Mistrzów z Interem, ale dobrze byłoby, gdyby odegrał w meczu z PSG jakąś rolę. Widać, że Simone Inzaghi ma na niego jakiś pomysł, a przesunięcie go ostatnio na pozycję, gdzie szalał jako dzieciak, jest na to najlepszym dowodem.
Lewandowski daje jeszcze co najmniej rok na "rozpęd" młodszemu koledze. Zresztą przyglądając się meczom kadry czy treningom widać, że dość dużo czasu to właśnie jemu poświęca na rozmowę. On też widzi, z jakim potencjałem ma do czynienia i z kim może wymienić na boisku piłkę. Ale za chwilę ktoś będzie musiał od "RL9" przejąć pałeczkę. Być może idola. Telewizje też go potrzebują. Nicola, bierz się do roboty! To szansa, jakiej nie dostaje się na co dzień.
Przejdź na Polsatsport.plpolsatnews