Wstydliwa porażka JKS Sanu Jarosław na koniec rozgrywek

Dlaczego jarosławskie piłkarki ręczne nie zakończyły zwycięsko sezonu 2024 – 2025, wiedzą tylko one. Czy jedna pozycja wyżej w tabeli na finał zmagań ma znaczenie? W ich przypadku wielkie, bo są na początku drogi. Swojej w sporcie i do odbudowy kobiecego szczypiorniaka w Jarosławiu! Nie powalczyły o to, oddając za darmo trzy punkty Warszawiance. Tak nie zbudują niczego.
Zespół z Warszawy przyjechał do Cmolasu, gdzie trzy ostatnie mistrzowskie mecze rozgrywał JKS San w… 8-osobowym składzie. Z jedną bramkarką. Trener Krzysztof Kuryś przez 60 minut miał w rotacji… jedną zawodniczkę. Ale warszawianki chciały. Miały ambicję i chęci, aby sięgnąć w tym spotkaniu po komplet punktów. Takiej woli nie było, niestety, po stronie ekipy Valiantsiny Kozimur. To źle rokuje. Po prostu.
Koniecznie trzeba przypomnieć, że w pierwszym spotkaniu obu ekip w stolicy jarosławianki wygrały 22:44. Oczywiście mecz meczowi nierówny, ale fakt, że w rewanżu ledwie dwukrotnie były w stanie przejąć inicjatywę (7. min – 6:5, 9. min – 7:6), nie wystawia im żadnego świadectwa. Po raz ostatni do równowagi były w stanie doprowadzić w 20. min, kiedy rzut karny wykorzystała Julia Dmytroczenko. Resztę spotkania trzeba przemilczeć.
JKS San Jarosław – Warszawianka Warszawa 27:29 (15:18)- JKS San: Pal, Buch – M. Leśniak 2, Szczotka 1, A. Leśniak 6, Pazdro 4, Galas 4, Szymańczyk 0, Dębiak 2, Hawryluk 1, Dmytroczenko 9, Czapla 0.
- Warszawianka: Staniszewska – Narożniak 8, Czechmańska 3, Gołubowska 4, Banaszek 0, Gowin-Bączek 6, Paruzel 4, Mikulewicz 4.
- Sędziowali: Maciej Mleczko i Krzysztof Paczyński (obaj z Bochni). Kary: JKS San – 4 min; Warszawianka – 2 min. Widzów: 50.
Aktualizacja: 13/05/2025 09:20
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.Zycie Warszawy