Cannes’25: Tom Cruise walczy z demonem sztucznej inteligencji i Rosjanami
Nie ma silnych na Toma Cruise’a i spółkę. Tłumy przed pałacem festiwalowym, fotoreporterzy od rana rozstawiający swoje krzesełka i drabiny, by zarezerwować sobie dogodne miejsce, a wieczorem głośne okrzyki: „Tom!”, „Tom, tutaj!”. Bo może gwiazdor spojrzy w tę stronę.
A Cruise? To prawda: nawet odpowiednie ujęcia z pomocą AI nie pomogą całkowicie ukryć drobnych zmarszczek przy oczach, jednak trudno uwierzyć, że ten facet ma 62 lata. Owszem: chirurg plastyczny może wstrzyknąć botoks, ale Tom Cruise wszystkie akrobacje, skoki, biegi po dachach jadących pociągów, karkołomne wyczyny w rozpędzonych samochodach i latających dwupłatowcach (w ostatniej części także w saniach!) – wykonuje sam. Co więcej, namawia do tego samego ekranowe partnerki. Jedna z nich wyznała, że kiedy przerażona karkołomnym zadaniem powiedziała reżyserowi: „Zrobisz to wirtualnie”, aktor, jednocześnie współproducent filmu, z boku krzyczał: „Nie! Dasz radę!”.
RP